Komputer w kieszeni – dlaczego przenośne konsole, inaczej handheldy PC, wywracają rynek gier do góry nogami

Komputer w kieszeni – dlaczego przenośne konsole, inaczej handheldy PC, wywracają rynek gier do góry nogami

Maciej Zabłocki | 03.06, 22:00

Jeszcze kilka lat temu „granie w biegu” oznaczało wybór między prostą układanką w smartfonie a rozpalonym do czerwoności laptopem na kolanach. Rewolucja handheldowych PC sprawiła jednak, że cała cyfrowa biblioteka z domowego blaszaka mieści się dziś w dłoniach. Wystarczy kilkanaście sekund w pociągu, żeby wybudzić urządzenie, wczytać sejwa z Cyberpunka 2077 czy Baldur’s Gate 3 i odhaczyć mikro-zadanie, które wtłoczy kolejny zastrzyk dopaminy. Ten „gęsty” czas wolny – reklama w trakcie meczu, kolejka w sklepie, autobusowe pięć przystanków – nabiera wartości, której nie daje mobilne F2P. Dostajemy pełnoprawną, „dorosłą” produkcję AAA zamiast rozgrywki opartej na paskach energii i mikropłatnościach.

Nie chodzi jednak wyłącznie o wygodę. Handheld z Windowsem to mały, osobisty komputer – możemy gry modować, instalować emulatory, streamować przez OBS-a i czatować na Discordzie, dokładnie tak jak na stacjonarce. To poczucie własności i pełnej kontroli, którego brakuje zamkniętym ekosystemom tradycyjnych konsol, buduje emocjonalną więź ze sprzętem. Na dodatek Twitch i TikTok zalewają klipami z przenośnych PC, a społecznościowy FOMO podkręca ciekawość: kto nie spróbuje, zostaje poza trendem – niemal tak, jak kiedyś przy boomie na mechaniczne klawiatury. W efekcie handheldy PC stały się czymś więcej niż gadżetem: są naturalnym, kolejnym krokiem w ewolucji grania.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wiele z tych zasług można przypisać AMD. Od momentu debiutu Llano w 2011 r. firma systematycznie doskonali ideę APU – jednego kawałka krzemu, w którym wydajne rdzenie x86 współdzielą magistrale i pamięć z energooszczędną grafiką RDNA. Czternaście lat iteracji, obejmujących m.in. cztery generacje w konsolach Xbox i PlayStation, dało firmie nie tylko duże doświadczenie w zbalansowaniu mocy CPU i GPU, lecz także wartościową bazę deweloperską. Twórcy gier od dawna znają tę architekturę, więc przeniesienie kodu na handheld nie wymaga dramatycznych optymalizacji. Dzisiejsze układy – od rodziny Ryzen 8000 po tegoroczny Ryzen AI HX 370 – potrafią utrzymać ponad 60 FPS w tytułach AAA przy działaniu na baterii, a zarazem skalować zużycie energii do kilkunastu watów, co czyni je realną alternatywą dla mobilnych GPU klasy RTX 40 z laptopów. To samo krzemowe DNA napędza superkomputer El Capitan, co podkreśla elastyczność projektu i ułatwia producentom handheldów korzystanie z tego „gotowca” bez konieczności własnych badań nad złożonym pakietowaniem chipów.

Sprzęt i czysta moc to jedno, ale równie ważne jest oprogramowanie

AMD Ryzen Z2 Extreme
resize icon

Drugim, często niedocenianym filarem jest oprogramowanie. Otwarte biblioteki FidelityFX – szczególnie FSR 3 z generacją klatek – potrafią dorzucić kilkanaście dodatkowych FPS-ów w momentach, gdy bateria zaczyna się kurczyć. Licencja MIT często zachęca deweloperów do błyskawicznej implementacji skalowania klatek. Nad wszystkim czuwa pakiet AMD Software z przełącznikiem HYPR-RX. Jedno tapnięcie i użytkownik decyduje, czy priorytetem jest cisza i efektywność (profil Eco), czy maksymalne rozkręcenie zegarów w trybie Turbo. To dość wygodne rozwiązanie. 

AMD Software podaje czytelne suwaki TDP i krzywe wentylatorów zoptymalizowane pod sterowanie dotykiem na 7-calowym ekranie. Moduł AMD Assistant w locie analizuje FPS, temperaturę i pobór prądu, proponując konkretny limit mocy oraz poziom FSR, by utrzymać stabilne 60 FPS przy sensownym zużyciu baterii. Dzięki temu handheld działa jak pełnoprawny PC, gotowy zarówno na krótką sesje, jak i wielogodzinny maraton w wymagającym RPG. Nie bez powodu wspominam o AMD, bo na ten moment firma kompletnie zdominowała rynek konsol przenośnych. Nawet MSI, które wcześniej korzystało ze sprzętu Intela, postanowiło teraz przeskoczyć na rozwiązania "czerwonych". 

MSI Claw A8
resize icon

Na tegorocznych targach Computex zaprezentowano MSI Claw A8 BZ2EM – pierwszy „szpon” z układem Ryzen Z2 Extreme, 8-calowym panelem 120 Hz (z rozdzielczością 1920×1200) i aż 24 GB RAM LPDDR5x 8000 MHz współdzielonego między CPU i iGPU. Sprzęt odziedziczył po ROG Ally X baterię 80 Wh, ale idzie o krok dalej: dwie złączki USB 4 z DisplayPort Alt-Mode, pełnowymiarowy slot M.2 2280 oraz czytnik microSD pozwalają potraktować go jak prawdziwego mini-laptopa. Ergonomię poprawiają masywniejsze uchwyty i gałki analogowe z efektem Halla, co eliminuje ryzyko „driftu” i zwiększa precyzję sterowania. Producent przeniósł też oprogramowanie MSI Center do nakładki w Xbox Game Bar, więc kluczowe ustawienia (TDP, krzywe wentylatorów, makra) są dostępne pod jednym skrótem. 

Choć przenośny pecet uwalnia wystarczającą moc dla gier AAA i pozwala odpalić Cyberpunka w pociągu, nadal wiąże się z kilkoma kompromisami. Windows 11, przeniesiony na 7- i 8-calowe ekrany Full HD, jest po prostu za drobny. Nawet przy skalowaniu 150–175 % w launcherach czy ustawieniach systemu suwaki i ikonki są nieco zbyt małe. W wymagających tytułach opartych na DirectX 11, gdy APU pracuje przy mocy 30W, 80 Wh bateria ROG Ally X potrafi spaść do zera w około 90 minut. Wtedy dwumilimetrowy radiator i małe wentylatory muszą odprowadzić tyle ciepła, co ultrabook z RTX 4060, a hałas sięga 38–40 dB. W upalne popołudnie plastik w okolicy wylotów potrafi przekroczyć 45 °C, więc granie bywa mało komfortowe.

Drugi minus to nadal spore koszty. ASUS ROG Ally X (wyposażony w Ryzen Z1 Extreme, 24 GB RAM, 1 TB SSD) w polskich sklepach kosztuje dziś ok. 3700 zł, a zapowiadany MSI Claw A8 z Ryzenem Z2 Extreme ma startować w okolicach 4300 zł. Dodajmy do tego jeszcze 300–400 zł za sensowny dock z USB4/HDMI 2.1, kolejne kilkaset złotych za większy dysk SSD i ok. 200 zł za różne akcesoria. W rezultacie „przenośny PC” to nie impulsywny gadżet, lecz zakup na poziomie solidnego laptopa gamingowego czy kompletu PS5 Pro z kilkoma grami – i będzie opłacalny tylko wtedy, gdy naprawdę zamierzacie grać w ruchu, a nie pięć kroków od stacjonarki.

Na które sprzęty warto dziś zwrócić uwagę? 

steam deck oled
resize icon

Poniższe zestawienie to szybki „radar” na rok 2025. Zebrałem urządzenia, które dziś wyznaczają kierunek rozwoju segmentu handheldów PC albo – jak w przypadku konstrukcji zapowiedzianych – mocno podniosą poprzeczkę w najbliższych miesiącach. Każdy model wyróżnia się czymś innym: jedne stawiają na największą baterię, inne na najbardziej ergonomiczne pady czy nietypową hybrydową obudowę. Jeśli więc zastanawiasz się, na które sprzęty realnie warto polować (lub przynajmniej obserwować spadki cen), ta lista powinna oszczędzić Ci wielu godzin przekopywania się przez fora i przecieki.

  • Steam Deck OLED – 7,4″ HDR OLED 90 Hz, customowe APU „Sephiroth” (4×Zen 2 + RDNA 2), 16 GB LPDDR5, bateria 50 Wh (3–12 h), Wi-Fi 6E i cichsze chłodzenie; nadal najlepszy i najbardziej uniwersalny bilet do świata AAA w wersji przenośnej.
  • ASUS ROG Ally X – 7″ FHD 120 Hz, Ryzen Z1 Extreme, 24 GB LPDDR5-7500, 1 TB SSD M.2 2280, bateria 80 Wh i przeprojektowane, głębsze gripy z lepszym chłodzeniem.
  • MSI Claw A8 BZ2EM – 8″ 1080p 120 Hz, Ryzen Z2 Extreme, do 24 GB LPDDR5x-8000, bateria 80 Wh, Hall-Effect w gałkach i spustach, dwa USB4 i łatwo wymienny SSD 2280.
  • Lenovo Legion Go S – 8″ 120 Hz (Windows) lub 8,8″ QHD 144 Hz (zapowiadana wersja Go 2), AMD Z2 Go, do 32 GB RAM, bateria ~68 Wh; pierwsza „autoryzowana” maszyna z SteamOS poza Valve.
  • OneXPlayer 2 Pro – 8,4″ 2,5K 120 Hz, Ryzen 7 8840U, do 32 GB RAM, odczepiane kontrolery i stacja dokująca w komplecie – dla fanów dużych ekranów i kombinowania z podkręcaniem.
  • AYANEO Slide 2 – kompaktowe 6″ 1080p z wysuwaną klawiaturą QWERTY, Ryzen 7 8845HS, maks. 32 GB RAM; nisza dla tych, którzy chcą emulacji i pracy na jednym sprzęcie.
  • MinisForum V3 – 3-w-1 (tablet, handheld, mini-laptop), 8″ 1600p 120 Hz, Ryzen 7 8840U, 32 GB RAM, 1 TB SSD i dwa USB4; do tego tryb „monitor zewnętrzny” dzięki V-Link.
  • Zotac Zone 2 (prototyp) – 7″ AMOLED, Ryzen AI HX 370 (Zen 5), 32 GB RAM, Manjaro Linux; pierwszy duży gracz, który stawia na Linuxa i AI-funkcje zamiast Windowsa.
  • ASUS ROG Ally 2 (nadchodzący) – przecieki mówią o Ryzen Z2 Extreme, 64 GB LPDDR5x i dwóch portach USB-C. Premiera planowana jest na koniec 2025 r.

Czy masz w domu jakiegoś handhelda?

Wszystko to dowodzi, że przenośny PC nie jest chwilową modą, lecz naturalnym etapem ewolucji rynku. Pragnieniem posiadania „prawdziwego” kompa zawsze pod ręką i społecznego statusu wynikającego z uczestnictwa w najgłośniejszym trendzie. A ponieważ rdzeniem większości z tych urządzeń pozostają czerwone APU ze słonecznej Santa Clary, można zaryzykować stwierdzenie, że to AMD – wspierane sukcesem Steam Decka – nadało ton przenośnej rewolucji wśród komputerów PC i w ciągu kilku lat przeniosło cały ekosystem grania z biurka do plecaka. Ciekaw jestem, jak w obliczu aktualnych trendów wypadnie Switch 2. Ten, jak wiemy, wykorzystuje komponenty NVIDIA i też może zgarnąć dla siebie ogromny kawałek tortu.  

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper