
Nie tylko Clair Obscur: Expedition 33. Oto najlepsze "jRPG" tworzone poza Japonią
Przez wiele lat istniał bardzo jasny podział pomiędzy gry RPG robione na Zachodzie, a te które opracowują Japończycy. Ich odmienność była gigantyczna, a fani z całego świata wojowali o to, która część świata robi lepsze produkcje.
Japońskie gry RPG bardzo różnią się od tych, które robione są na Zachodzie, co sprawia, że sporo osób lubiących jedną z tych szkół, bardzo nie lubi się z tą drugą, co tworzy pewne podziały i bariery. Miłośnicy jRPG-ów nie trawią klasycznych cRPG z Zachodu i oczywiście vice-versa. Jedni nią potrafią znieść zbyt rozbudowanych fabularnie struktur gry, trudnych relacji z bohaterami czy przytłaczającej swobody działania, podczas gdy ci drudzy nie lubią liniowej historii, grindowania czy przesadnej wręcz "tandety".
Utarło się zatem, że na Zachodzie robimy "swoje" RPG, a Japończycy robią swoje, bo tylko oni mają tak poryte głowy, aby wpaść na takie rzeczy jak chociażby Mara z Shin Megami Tensei. Czy oznacza to jednak, że Europejczycy i Amerykanie nie potrafią zrobić RPG-a w typowo japońskim stylu? Ostatni przykład Clair Obscur: Expedition 33 jasno pokazuje, jest to jak najbardziej możliwe i do tego śmiało możemy zrobić to w naszym stylu, tworząc zupełnie nowy subgatunek, który moglibyśmy nazywać "Western jRPG". Natchniony tym tytułem postanowiłem poszukać innych "jRPG-ów" zrobionych przez Zachodnie ekipy i okazuje się, że trochę ich już powstało, a kolejne są już w drodze. Dziś zobaczymy zatem 10 takich właśnie wydanych i zbliżających się produkcji.




Sea of Stars
Na pierwszy ogień lecimy z kanadyjskim studiem Sabotage Studio, które to po wydaniu całkiem udanej gry The Messenger, stworzyła jednego z najlepszych jRPG-ów wszech czasów. I to nie tylko jeśli chodzi o te zrobione poza Japonią, ale w całej historii naszej branży. Doskonała historia, wybitna rozgrywka i nagroda najlepszego indyka na The Game Awards. Inspirowana Chrono Triggerem i klasycznymi odsłonami Final Fantasy produkcja to doskonały popis tego, że miłość do gatunku jest silniejsza niż korzenie twórców.
Regalia: Of Men and Monarchs
Teraz przeskakujemy na chwilę do naszej pięknej Polski, gdzie ekipa PixelatedMilk stworzyła kilka ładnych lat temu całkiem udanego taktycznego jRPG-a. Regalia, mimo iż jakąś wybitną grą nie jest, mimo wszystko wyszła na solidną produkcję. Miejscami mocno przegadana i ślamazarna akcja wynagradzana jest ciekawym systemem walki, który czasem potrafił dać mocno w kość. Twórcy zaryzykowali, weszli na głęboką wodę i ostatecznie zebrali sporo bardzo ważnego doświadczenia, a my dostaliśmy przyzwoitą gierkę.
CrisTales
Dalej lecimy z kolumbijskim duchowym następcą Chrono Triggera. Gra, która była reklamowana wielkimi hasłami, budziła wielkie emocje i równie wielkie nadzieje. Po premierze okazało się, że nie jest to coś na miarę tego co nam obiecano, bo takie nadzieje spełniło dopiero Sea of Stars. Aczkolwiek CrisTales pełne było bardzo ciekawych pomysłów, które położyła średnia implementacja i zwyczajny brak doświadczenia. Niestety deweloperzy nie za bardzo kwapią się do jakiegoś sequela.
Chained Echoes
Kolejne obok Sea of Stars świetne dzieło utrzymane w 16-bitowej stylistyce, które składa hołd przede wszystkim największym tuzom tego gatunku, nadając całości nieco własnej tożsamości. Niemiecka ekipa deweloperów pokazała światową wręcz klasę, zgarniając oceny od recenzentów na poziomie 88-91% w zależności od platformy. To autentycznie piękna, bosko działająca i wciągająca opowieść stworzona z serca i miłości do japońskich RPG-ów. W tym roku zapowiedziano także fabularny dodatek, który może jeszcze bardziej uatrakcyjnić tytuł na rynku.
Edge of Eternity
Kolejne po Sandfall Interactive francuskie studio, które postanowiło zmierzyć się z japońskimi RPG-ami. Midgar Studio zaczęło swoją przygodę od gry Hover, która to była duchowym następcą Jet Set Radio. Ich kolejne dzieło jest już małą podróbką takiego wielkoformatowego Final Fantasy XV czy też Tales of Arise. Wielka i naprawdę ładna gra padła ofiarą swojej skali, dając nam ostatecznie rezultaty, co tu dużo mówić, po prostu poprawne. Nie jest to zła gra, nie jest to też na pewno tak dobra propozycja jak te wspomniane powyżej, aczkolwiek warto dać jej szansę, bo widać włożone w to serducho. Umiejętności nie okazały się wystarczające, ale zebrane doświadczenie na pewno da owoce.
Ara Fell: Enhanced Edition
Ara Fell ma bagatela 9 lat na karku, a jednak nie zdobyła takiej popularności, na jaką zasługuje. Nieco ulepszona wersja jeszcze starszego oryginału oferuje nam bardzo ładną grafikę, przepiękną muzykę i gameplay, którego naprawdę nie powstydziłyby się takie Sea of Stars czy Chained Echoes. Twórcy chwalą się całkiem zgrabnym połączeniem motywów znanych z jRPG-ów wraz "najlepszymi" elementami zachodnich RPG. Efekty są naprawdę bardzo przyzwoite.
Omori
Omori jest bardzo znaną, ale też i bardzo specyficzną grą, której bliżej bardziej do czegoś a'la Undertale niż do klasycznego jRPG-a. Mamy tutaj mnóstwo pokręconych motywów, tematykę bliższą takim tytułom jak EarthBound. 72 tysiące opinii na Steamie i nota na poziomie 97% mówią chyba same za siebie. To wyjątkowa, niezwykle dobrze wykonana no i oczywiście świetnie wspierana produkcja, która zapadnie wam w pamięć na bardzo długi czas.
Rise of the Third Power
Jestem naprawdę w ciężkim szoku, że tak ciekawa gra jest tak niszowa. Marne 440 ocen na Steamie i praktycznie zero wzmianek w jakichkolwiek mediach. A mamy tutaj do czynienia z bardzo dobrym materiałem na hit. Deweloperzy z Stegosoft Games stworzyli naprawdę ciekawą produkcję łączącą w sobie Europę z lat 30. i motywy rodem z pirackich filmów i pirackich gier, jak na przykład Rogue Galaxy od Level-5. Niestety gra nie zdobyła należytej popularności i raczej nie ma co liczyć na więcej niż jedną przygodę w tym magicznym świecie.
Edge of Memories
Na koniec zostawiłem dwie produkcje, które jeszcze nie zadebiutowały. Pierwszą z nich jest następca Edge of Eternity od Midgar Studio. Tutaj widać już, że studio wyciągnęło wnioski z problemów jakie miał oryginał i na bazie opinii od graczy rozpoczęli pracę nad czymś równie ambitny, ale jednak z większym budżetem, większymi możliwościami i bogatszym bagażem doświadczeń. Być może Edge of Memories nie osiągnie takiego sukcesu jak Clair Obscur, ale może być czarnym koniem w 2026 roku.
SacriFire
Drugą propozycją jest zaś kolejne dzieło polskiego PixelatedMilk, które to się nie poddało i postanowiło ponownie przelać swoją miłość do jRPG-ów na jeszcze większą i bardziej ambitną grę. Od premiery Regalii minęło ponad 8 lat, a więc twórcy mieli mnóstwo czasu na szlifowanie swoich pomysłów. Od strony graficznej SacriFire wygląda jak coś, co można by na spokojnie nazwać grą HD-2D, a rozgrywka ma zaoferować nam połączenie Chrono Triggera, Final Fantasy, Valkyrie Profile i... SuperHota. Zapowiada się więc coś naprawdę ciekawego, zwłaszcza że za soundtrack odpowiada sam Motoi Sakuraba - autor muzyki do Golden Sun, wielu Talesów, Eternal Sonata, Eiyuden Chronicle: Hundred Heroes, czy nawet Dark Souls.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Clair Obscur: Expedition 33.
Czy nie-Japończycy potrafią robić dobre 'jRPG-i"?
Przeczytaj również






Komentarze (86)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych