
Dzień Gwiezdnych Wojen? Prezentuje mało znane gry z kosmicznego uniwersum
Czwarty maja to nie tylko zwykła data w kalendarzu. To święto fanów Gwiezdnych Wojen, czas, w którym nawet ci mniej zagorzali przypominają sobie, jak duży wpływ miała ta galaktyka na popkulturę - i na gry wideo. Większość z nas zna klasyki: Knights of the Old Republic, Battlefront II czy Jedi: Fallen Order. Ale uniwersum Star Wars to nie tylko wielkie tytuły i spektakularne premiery - to także sporo mniejszych, czasem zapomnianych projektów.
Właśnie o tych mniej oczywistych produkcjach będzie ten tekst. O grach, które może nie zdominowały rankingów sprzedaży, ale zasłużyły, by o nich pamiętać - czy to dzięki oryginalnemu podejściu, ciekawej historii, nietypowej mechanice czy po prostu autentycznej miłości do uniwersum. Skoro już celebrujemy Dzień Gwiezdnych Wojen, warto rzucić okiem dalej niż na same flagowce.
Star Wars: Republic Commando




Wydane w 2005 roku taktyczne FPS od LucasArts pozwalało wcielić się w członka elitarnego oddziału klonów, Delta Squad. Gra stawiała na intensywne, zespołowe starcia i surową atmosferę frontu. Choć nie odniosła komercyjnego sukcesu, zyskała miano kultowej i do dziś wielu fanów wspomina ją jako jedno z najciekawszych spojrzeń na uniwersum z poziomu „zwykłego żołnierza”.
Star Wars: Jedi Starfighter
Nieco zapomniany spin-off serii Starfighter, który zadebiutował na PS2 i Xboxie w 2002 roku. Tym razem wcielaliśmy się w Mistrzynię Adi Gallię, siadając za sterami tytułowego myśliwca. Moc była tu równie ważna co refleks, a kampania stanowiła interesujące uzupełnienie wydarzeń Ataku klonów. Dla fanów latania i nieco bardziej kameralnych misji - pozycja obowiązkowa.
Star Wars: Bounty Hunter
Premiera w tym samym roku co Atak klonów i gra, która dała fanom coś, czego długo oczekiwali - możliwość pokierowania Jango Fettem. Trzecioosobowa strzelanka z 2002 roku pozwalała nie tylko eliminować cele z zimną krwią, ale też zgarniać za nie nagrody i eksplorować mroczniejsze zakątki galaktyki. Może nie była idealna technicznie, ale klimat łowcy nagród czuć było na każdym kroku.
Star Wars: Lethal Alliance
Tytuł z 2006 roku, który trafił na PSP i DS-a, a który do dziś pozostaje jedną z nielicznych gier skupionych na czasach między Zemstą Sithów a Nową nadzieją. Sterowaliśmy Twi’lekanką Rianną Saren i jej droidem Zeeo, próbując zaszkodzić Imperium na tyle, by przekazać plany Gwiazdy Śmierci Rebelii. Dynamiczna, nastawiona na skradanie i akcję, a do tego całkiem dobrze wykorzystująca ograniczenia handheldów.
Star Wars: Yoda Stories
Jeśli ktoś miał w dzieciństwie komputer z Windowsem 95, to prawdopodobnie zna ten tytuł. Yoda Stories z 1997 roku to dziwny twór - z jednej strony niezgrabny roguelite z widokiem z góry, z drugiej całkiem urocza próba dostarczenia lekkiej zabawy z Lukiem Skywalkerem w roli głównej. Każda sesja to inna przygoda i inna minigierka. Dziś bardziej ciekawostka niż coś, co warto ograć - ale na liście takich tytułów miejsce się należy.
Star Wars: Demolition
Wyobraźcie sobie Twisted Metal, tylko z postaciami i pojazdami z Gwiezdnych Wojen. Brzmi absurdalnie? Taka właśnie była Demolition, gra z 2000 roku na PS1 i Dreamcasta. Mieliśmy tu bitewną arenę i takie cuda jak Landspeeder Luke’a czy czołg Jawów. Rozwałka bez głębi, ale też bez kompleksów - idealna na kanapową rozgrywkę w trybie versus.
Star Wars: Galactic Battlegrounds
W 2001 roku LucasArts postanowiło połączyć siły z Ensemble Studios, tworząc strategię czasu rzeczywistego opartą na silniku Age of Empires II. Efekt? Galactic Battlegrounds, które pozwalało rozgrywać wielkie bitwy z udziałem Republiki, Separatystów, Rebeliantów i Imperium. Kampanie na bazie filmów, mnóstwo jednostek i konstrukcji - dla fanów RTS-ów to był skarb.
Star Wars: Super Bombad Racing
A na koniec coś totalnie szalonego. Super Bombad Racing to gra wyścigowa z 2001 roku, w której postacie ze świata Star Wars (z Jar Jarem na czele) jeździły w przerośniętych głowach gokartami niczym w Mario Kart. Miało być zabawnie i familijnie - i w gruncie rzeczy było. Tyle że gra przepadła niemal natychmiast po premierze, a dziś jest symbolem jednego z najbardziej kuriozalnych eksperymentów w historii marki.
Przeczytaj również






Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych