Playtest: beta Killzone 3

Playtest: beta Killzone 3

Paweł Myśliwiec | 27.10.2010, 10:23

25 października ruszyła beta multiplayer Killzone 3, dostępna jedynie dla 10 tysięcy szczęśliwców. Warunkiem udziału było posiadanie usługi PlayStation Plus, pobranie odpowiedniego tematu z PS Store oraz najważniejsze - szczęście w losowaniu, jakiego dokonało Sony rozsyłając kody. Jeżeli nie należycie do grona wybrańców, przygotowałem dla Was playtest, ukazujący wszystkie tryby na wszystkich mapach bety. How cool is that?

25 października ruszyła beta multiplayer Killzone 3, dostępna jedynie dla 10 tysięcy szczęśliwców. Warunkiem udziału było posiadanie usługi PlayStation Plus, pobranie odpowiedniego tematu z PS Store oraz najważniejsze - szczęście w losowaniu, jakiego dokonało Sony rozsyłając kody. Jeżeli nie należycie do grona wybrańców, przygotowałem dla Was playtest, ukazujący wszystkie tryby na wszystkich mapach bety. How cool is that?xxxxx

Dalsza część tekstu pod wideo

 

MAPY

Beta oferuje 3 mapy, odpowiednio zróżnicowane i przystosowane do różnych typów rozgrywki. Frozen Dam to wielka, skuta lodem tama, otoczona szalejącym morzem, masywnymi budynkami, militarnymi instalacjami, połączenie betonu i wszechobecnej stali. Teren ten umożliwia walki w bliskich zwarciach i na krótkie dystanse w korytarzach, ale oferuje także tereny otwarte, które stają się dostępne w odpowiednim trybie (Warzone). Genialny klimat wszechobecnego zimna i zacinający w twarz śnieg ograniczający widoczność dają jedyne w swoim rodzaju wrażenia.

Corinth Highway to fragmenty zniszczonej autostrady i ruiny monumentalnych zabudowań Helghastów, okraszone genialnymi widokami trwającej w tle wojny. Wielkie roboty, fruwające statki, eksplozje, odległe odgłosy zmagań i "płonące" niebo, a wokół nas mnóstwo popiołów i śmieci fruwających w powietrzu. Z racji swych rozmiarów arena ta stawia głównie na walki w dystansie, oferując także dla każdej ze stron pomoc w postaci mechów, którymi bez trudu poruszamy się po rozległym terenie.

Tymczasem Turbine Concourse SE-6 to futurystyczna instalacja Helghastów na terenie otwartym. Wyładowania tytułowej turbiny (jeśli ją uruchomimy) zakłócają działanie jetpacków, która to nowinka stanowi niezły smaczek tej miejscówki. Dużo tu pomostów i półek specjalnie przygotowanych do brykania z silnikami odrzutowymi na plecach. Ale nie brak także okopów, tuneli czy przesmyków między rusztowaniami i zabudowaniami, co czyni walkę odpowiednio urozmaiconą. Ciężko tu biegać po terenie otwartym, bo nigdy nie wiadomo skąd padnie strzał - lub kto nam skoczy na głowę.

 

Poniżej: tryb Guerrilla Warfare (TDM) na mapie Frozen Dam



TRYBY

Na powyższych mapach można pośmigać w 3 trybach rozgrywki, choć niektóre przypisane są do konkretnej lokacji. Warzone to mix różnych trybów znany z poprzednika (Body Count, Assassination, Capture and Hold, Search and Destroy, Search and Retrieve) i jedyny tryb, który można grać na wszystkich 3 mapach. Guerrilla Warfare to nic innego jak team deathmatch (dostępny tylko na mapie Frozen Dam) - gramy do określonej ilości fragów lub upływu czasu. Nowością są Operations - w tym trybie ISA atakuje, a Helghaści bronią konkretnych punktów (wspierani przez działka i boty), obie strony wykonują też przypisane zadania. Bajer stanowi to, że najlepsi gracze (a dokładnie ich ksywy, bo same scenki są prerenderowane) występują w specjalnych filmikach wideo, związanych z zadaniami trybu. np. uwolnienie/odcięcie zabójczego gazu, zniszczenie czegoś, egzekucja jeńców, itp. Operations w becie jest również dostępne tylko na tamie - obejrzyjcie rozgrywkę na ostatnim z poniższych filmów.

GAMEPLAY

Bez owijania w bawełnę: multiplayer w Killzone 3 to wciąż "stary, dobry" Killzone, który bawił miliony graczy przy okazji sequela. Szybsze są co prawda reakcje postaci na polecenia kontrolera, ale charakterystyczny "ciężar" żołnierza i pewna bezwładność ruchów (np. skoki) wciąż są wyraźnie odczuwalne. Każda z walk dostarcza nam punktów, za które tradycyjnie zdobywamy nowe rangi, tymczasem na polu walki zdobywamy baretki za udane, określone akcje i wyczyny. Nowością w serii jest wyświetlanie na bieżąco zdobywanych punktów na ekranie - za fragi, asysty, niszczenie działek, botów, założenie ładunków, rozbrojenie, przechwycenie terenu itd. Oprócz podsumowania finalnego na koniec meczu (wszystkich baretek, awansu i sumy punktów), dostajemy też Unlock Points, za które w menu samodzielnie odblokowujemy nowe skille i giwery (nie z automatu), dla każdej klasy z osobna (Tactician, Engeneer, Field Medic, Marksman, Infiltrator - detale na wideo).

 

Oczywiście stosownej świeżości zabawie dodają jetpacki oraz mechy. Ten pierwszy musimy zabrać z bazy (stoi kilka maszyn, w których się pojawiają), ale aby użyć, musimy go założyć (śmierć pozbawia nas "tornistra"). Walka powietrzna do prostych nie należy, podobnie jak trafienie ruchomych celów na ziemi, a jetpack ma ograniczony ciąg. Jednak przewaga pionowa nad wrogiem oraz siła ognia (specjalne działko) warte są zachodu. Jest kilka nowych skillów, ale większość pozostała z KZ2 (camo dla snajpera, stawianie działek, fruwające boty, naprawianie działek stacjonarnych (w tym nowego WASP), skrzyń z amunicją (można zniszczyć obce, po naprawieniu są już nasze), podmiana tożsamości. Zarówno powyższe akcje, jak i zakładanie jetpacka mamy tradycyjnie pod d-padem. Mechy są ciężkie, powolne (choć można biegać), oferując skakanie, działko i rakiety. Jednak para celnych graczy z LKM-ami może dać kupie złomu radę dość szybko (o RPG nie wspominając), więc balans jest całkiem niezły. Co ucieszy wielu z Was, do multiplayera przeniknęły brutalne egzekucje melee - podobnie jak w Halo: Reach pokazywane są w TPP i robią niezłe wrażenie...

 

Poniżej: tryb Warzone na mapie Turbine Concourse SE-6 - część 1 oraz 2, z udziałem jetpacków

 


WRAŻENIA:

 

W temacie mechaniki zabawy czy samej rozgrywki wrażenia są bardzo podobne do poprzednika, okraszone oczywiście kosmetycznymi zmianami oraz nowościami, o których wspomniałem powyżej. Zachwyca natomiast strona wizualna - już sequel nie miał się czego wstydzić w tej kwestii, ale przy okazji "trójki" Guerrilla pokazuje prawdziwego pazura i chwyta nas za jaja swoimi umiejętnościami. Śnieg na Frozen Dam genialnie wali po gałach ograniczając widoczność, oślepiają nas źródła świateł, dynamika oświetlenia działa bezbłędnie, a siedząc przed TV i słysząć świst zimnego powietrza oraz odległe odgłosy fal rozbijających się o tamę, trzęsiemy się z zimna. Eksplozje i detonacje są soczyste jak nigdy, słychać sypiące się odłamki, piach czy okruchy betonu, wybuch granatu podbija fontanny  śniegu - a wspominałem, że postacie zostawiają na nim ślady? Zwróćcie uwagę na pierwszym filmie... Filtry zastosowane na Corinth Highway podnoszą ogólne wrażenie syfu, podbijane przez fruwające w powietrzu tałatajstwo - i nie wiadomo co jest piękniejsze: panorama na zniszczone miasto czy teren walk po którym biegamy. Tymczasem posępny, technologiczno-złowrogi klimat Turbine Concourse SE-6 udziela się nam momentalnie od pierwszych chwil starć, i w równym stopniu zachwycamy się wyładowaniami turbiny, co walką w ciemnych zaułkach, okopach czy skacząc po półkach z jetpackiem. Patrząc na wszystko powyższe przez pryzmat napisu "Alpha Code", który towarzyszy nam na ekranie, aż strach pomyśleć co przyniesie finalna wersja.

 

Poniżej: tryb Warzone na mapie Corinth Highway, z udziałem mechów.

Na początku cz. 1 widać tablicę Unlocks - giwery i skille do odblokowania dla poszczególnych klas.

 

 

FINITO:

 

Beta jak to beta: ma swoje minusy, bugi i wpadki, męcząco długie loadingi czy problemy z połączeniem, ale daleki jestem od oceniania gry przez ich pryzmat. Takie są prawa bety - podobnie jak blokowanie się na pewnych przeszkodach czy przenikanie obiektów. Patrząc wyłącznie na gameplay i przyjemność z niego płynącą, nie mam wątpliwość, że Guerrilla Games dostarczy nam godnego następcy swej poprzedniej produkcji. Jeśli pewne aspekty mechaniki (ciężar postaci, bezwład) odrzuciły Was przy okazji KZ2, wątpliwe czy przekonacie się do Killzone 3. Ale warto spróbować, bo same wrażenia wizualne i efektowność są podbite o kilka stopni, dajac masę frajdy z obcowania z tym tytułem. Fanów sequela przekonywać do przesiadki nie muszę - oni już odliczają dni do lutowej premiery...

 

Poniżej: tryb Operations na mapie Frozen Dam.

Co prawda zabrakło strony przeciwnej, ale dzięki temu lepiej widać na czym polegają opisywane scenki.

Źródło: własne
Butcher Strona autora
cropper