Breaking Bad / El Camino

Niezwykła historia zwykłego człowieka. Serial, który podbił świat

Łukasz Musialik | 19.05, 12:00

„Breaking Bad” - serial, który przeszedł do historii telewizji, zmienił nasze postrzeganie na antybohaterów i przy okazji stał się ikoną popkultury. 

Jak to się stało, że historia nauczyciela chemii przekształcającego się w bezwzględnego barona narkotykowego podbiła serca widzów na całym świecie?

Dalsza część tekstu pod wideo

Twórca „Breaking Bad”, Vince Gilligan, wyczarował coś więcej niż tylko wciągającą fabułę. Stworzył narrację, która bada najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury. Walter White, w tej roli Bryan Cranston, to z pozoru zwykły człowiek – nauczyciel chemii w szkole średniej, który zmaga się z przeciętnością i niepowodzeniami. Jednak diagnoza raka płuc staje się dla niego katalizatorem przemiany. W obliczu śmiertelnej choroby Walter postanawia zabezpieczyć finansową przyszłość swojej rodziny, rozpoczynając produkcję słynnej niebieskiej metamfetaminy, mety, kryształu, czy jakkolwiek ją zwą.

Ewolucja czy dewolucja bohatera?

Breaking Bad

Przemiana Waltera z uczciwego, choć nieco zgnębionego nauczyciela w bezlitosnego Heisenberga to esencja tego, co przyciąga widzów. Każdy krok, każde moralne potknięcie prowadzi go głębiej w otchłań bezprawia. Początkowo jego motywacje są niemal szlachetne – chce zapewnić byt rodzinie. Jednak z czasem, kiedy bogactwo i władza stają się dla niego coraz bardziej atrakcyjne, a wręcz pociągające, jego moralny kompas zostaje całkowicie zniekształcony. Walter White staje się antybohaterem, którego jednocześnie podziwiamy i potępiamy.

Nie sposób pisać, tudzież mówić o „Breaking Bad” bez wspomnienia o postaci Jesse'ego Pinkmana, granego przez Aarona Paula — początkowo miał zginąć w pierwszym sezonie, ale widzowie tak go polubili, że został do końca. Chemia między tymi dwiema postaciami jest jednym z głównych filarów serialu. Jesse, młody, zagubiony diler narkotykowy, staje się nie tylko uczniem Waltera, ale też swoistym lustrem, w którym odbija się moralny upadek głównego bohatera. Ich skomplikowana relacja, pełna wzlotów i upadków, nie tylko przyciąga uwagę widzów, ale  i dodaje głębi całej tej opowieści.

Osobiście uważam, że jednym z kluczowych elementów sukcesu „Breaking Bad” jest jego „realizm”, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Choć serial opowiada o świecie narkotykowych karteli, produkcja dba o autentyczność przedstawianych wydarzeń. Proces produkcji narkotyków, brutalność świata przestępczego, a także psychologiczne portrety postaci są ukazane z niezwykłą dbałością o detale. To sprawia, że jako widzowie możemy niejako zanurzyć się w tej rzeczywistości i uwierzyć w jej autentyczność.

Uczta dla oczu i wielowarstwowe postacie

Kunszt wizualny to kolejny aspekt, który wyróżnia ten serial na tle innych produkcji. Reżyseria, zdjęcia, a także symbolika ukryta w kadrach tworzą wyjątkową atmosferę. Krajobrazy Nowego Meksyku, z jego surową, pustynną scenerią, stanowią idealne tło dla opowieści o upadku moralnym i wewnętrznej pustce bohaterów. Każdy kadr jest przemyślany, a użycie kolorów i kompozycji służy podkreśleniu emocji i nastroju poszczególnych scen.

Oprócz Waltera i Jesse'ego w serialu znajdziemy cały wachlarz barwnych, wielowymiarowych postaci. Skyler White (Anna Gunn), żona Waltera, jest postacią, która wzbudzała u mnie pewne kontrowersje i jednoczesne mieszane uczucia. Chyba mogę śmiało napisać, że zwyczajnie jej nie polubiłem, ale jej zmagania z mężem, próby utrzymania rodziny na powierzchni, a także momenty moralnych dylematów czynią ją jedną z najbardziej złożonych postaci w serialu. 

Goodman (Bob Odenkirk), prawnik o wątpliwej etyce, zyskał taką popularność, że doczekał się własnego spin-offu, „Better Call Saul”. Gus Fring (Giancarlo Esposito), elegancki, a zarazem bezwzględny baron narkotykowy, to przykład antagonisty, który zbudzał zarówno strach, jak i podziw. Fenomenalnie zagrana postać i według mnie to właśnie Gus powinien otrzymać swój własny serial, który rozwinąłby i jednocześnie poszerzył jego historię — wiecie, jak doszedł do swojej pozycji w narkotykowym świecie. I kto wie, może kiedyś takowy powstanie, bo sam aktor wyraził chęć wzięcia udziału w takim spin-offie, a nawet stwierdził w jednym z wywiadów, że ma na to kilka pomysłów. 

Efekt motyla

Breaking Bad

Vince Gilligan świetnie pokazał, jak jedno zdarzenie może prowadzić do lawiny nieprzewidywalnych konsekwencji. Decyzja Waltera o wejściu w świat przestępczy nie tylko zmienia jego życie, ale też ma głęboki wpływ na wszystkich, poczynając od rodziny, po antybohaterów, którym notabene też się stanie. Serial wprowadza efekt motyla w sposób mistrzowski, pokazując, jak drobne decyzje mogą prowadzić do tragicznych wydarzeń i nieodwracalnych skutków.

Ale sukces „Breaking Bad” to nie tylko wynik świetnej narracji i doskonałych kreacji aktorskich, ale także globalnego zasięgu, jaki serial osiągnął dzięki platformom streamingowym — wcześniej każdy z nas musiał radzić sobie na własny sposób. Dzięki Netflixowi, serial zyskał nową falę fanów na całym świecie, a jego popularność wzrosła do tego stopnia, że stał się częścią współczesnej kultury masowej. Sceny, cytaty i postacie z „Breaking Bad” przeniknęły do memów internetowych, a fani tworzą liczne teorie spiskowe i interpretacje, analizując każdy szczegół produkcji.

I choć serial zakończył się na piątym sezonie w 2013 roku, jego wpływ na przemysł telewizyjny jest nie do przecenienia. Serial podniósł poprzeczkę innym produkcjom, pokazując, że telewizja może oferować narracje równie skomplikowane i angażujące co najlepsze dzieła filmowe. Twórcy, aktorzy i wszyscy zaangażowani, zostali uhonorowani licznymi nagrodami, a sam serial stał się punktem odniesienia dla przyszłych pokoleń twórców.

Podsumowanie

„Breaking Bad” to fenomen, który zasługuje na swoje miejsce w historii telewizji. Jego sukces to wynik doskonałej reżyserii, mistrzowskiej gry aktorskiej i niezwykle wciągającej fabuły. Serial nie tylko zapewnił nam niezapomniane emocje, ale też zmusił do refleksji nad ludzką naturą, moralnością i konsekwencjami naszych wyborów. To opowieść o tym, jak cienka jest granica między dobrem a złem i jak łatwo można ją przekroczyć, kiedy stawka jest wysoka. I na koniec dopadła mnie taka myśl, że w świecie „Breaking Bad” nic nie jest czarno-białe, bo każdy bohater nosi w sobie odrobinę zła i dobra – dokładnie tak jak w prawdziwym życiu.

Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper