dd

W grach możesz być każdym, tylko nie bakłażanem

Dagmara PaniFrau | 12.04, 22:00

Robi się zielono, przyroda budzi się do życia, w ogródkach kwitną już pierwsze chwasty… Oczywiście nie wszyscy mają rękę do roślin, ale za to każdy może sprawdzić, co czuje inteligentna kukurydza lub śmiercionośny ziemniak. Jak? Grając w grę.

Wiosenna aura zainspirowała nas do stworzenia zestawienia z produkcjami, w których głównymi postaciami są warzywa lub owoce. To w większości niewielkie projekty, które oprócz ciekawego bohatera najczęściej mają też do zaoferowania wciągający gameplay, intrygującą fabułę i/lub solidną dawkę humoru.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pumpkin Jack – rusz dyńką

Dynię bezcześcić można na różne sposoby. Jedni robią z niej słodkie ciasta, inni – złowrogo wyglądające growe postaci. Pumpkin Jack, czyli główny bohater w produkcji o tym samym tytule, to antagonista z krwi i kości (?). Ma siać zamęt w bajkowym królestwie, do którego posyła go sam diabeł. Szatan uznał za stosowne wprowadzić trochę zamieszania do świata, w którym nieprzerwanie panują pokój i zgoda.

Pumpkin Jack miał premierę w 2020. Cztery lata to kawał czasu w branży. Wygląda jednak na to, że nikczemna dyńka nieźle się zakonserwowała – grafika nadal pozostaje miła dla oka; jest kolorowo i groteskowo. Ciekawie prezentuje się też jedna z mechanik, która pozwala na granie głową odseparowaną od reszty tułowia bohatera. Sformułowanie „rusz dyńką” nabiera w ten sposób nowego znaczenia.

Maize – kukurydziane GMO

Maize to jeden z takich przypadków, gdzie można długo zastanawiać się, co autorzy mieli na myśli, a i tak nikt nie będzie umiał jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Trafiamy tu na opuszczoną farmę i jako obdarzona świadomością kukurydza próbujemy dowiedzieć się czegoś o nas i o naszej przeszłości. Wygląda na to, że ktoś tu wyraźnie przesadził z genetycznym modyfikowaniem zbóż.

Osobliwy główny bohater nie jest jedynym, co może zaskoczyć gracza w Maize. W pewnym momencie spotykamy tutaj także podkręconego mechanicznie pluszowego misia, który zaciąga wschodnim akcentem. To przyjemna i zabawna produkcja, którą można przejść w jeden, góra dwa wieczory – oczywiście najlepiej przy misce popcornu.

Banana Hell – platformowe piekiełko

Były już dynia i kukurydza; dla urozmaicenia dorzucamy więc banana w dziwnej platformówce Banana Hell. W tej grze niepokoić może niemal wszystko: od nieapetycznej prezencji bohatera i jego niegrzecznych monologów (bo to w sumie śliski typ), po design poziomów i rozgrywkę. Tę ostatnią zaprojektowano tak, by testowała wytrzymałość naszej klawiatury, monitora – no i wszystkich pozostałych przedmiotów w zasięgu ręki.

Już samo menu główne wygląda podejrzanie: pokazuje tyły głównej postaci kołyszącej się na huśtawce w świetle księżyca. Później jest już tylko gorzej: trafiamy do mrocznej krainy, gdzie mamy za zadanie piąć się do góry po platformach niewiele szerszych od banana. Na domiar złego wszędzie roi się od muszek (owocówek?), które zawzięcie nam przeszkadzają. Gameplay nieźle irytuje, a twórcy nie kryją, że właśnie o to im chodziło.

Brotato – waleczny ziemniak

Kolejna z prezentowanych produkcji to Brotato. Jest ona stosunkowo świeża – miała premierę w 2023 i szybko zdobyła uznanie krytyków i graczy. Doceniono przede wszystkim wciągający jak diabli gameplay. W tym tytule stawiamy czoła obcym napływającym ze wszystkich stron świata. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sterujemy tutaj kartoflem.

Brotato to jedyny ocalały członek załogi kosmicznego statku, który rozbił się na planecie zamieszkałej przez nieprzychylnie nastawone ufoludki. W oczekiwaniu na przybycie współziomków – czy raczej współziemniaków – bohater musi bronić się sam. Jest on jakiś taki blady i w ogóle, ale szybko okazuje się, że nie warto z nim zadzierać, bo może obsługiwać kilka rodzajów broni jednocześnie.

Mówi się, że ta gra ma tak niskie wymagania sprzętowe, że da się ją odpalić nawet na ziemniaku.

Tomato Way – horror z ketchupem

Jeśli kiedykolwiek marzyliście o tym, by walczyć widelcem z gigantycznymi stonkami, to w Tomato Way w końcu możecie zrealizować te marzenia. To coś w rodzaju humorystycznego horroru, w którym jako pomidor bijemy się z potworami zagrażającymi roślinom. Oprócz nietypowego głównego bohatera spotykamy tu też inne osobliwości, takie jak nadgniłe cytryny czy barmana-marchewkę.

Stan techniczny tego tytułu jest, mówiąc delikatnie, daleki od ideału – grafika zdaje się tu straszyć najbardziej. Ale przecież piękne widoki to nie wszystko. Swego rodzaju wartość dodaną stanowią nawiązania do klasyki gatunku. Na przykład gdzieś w ciemnych korytarzach spotykamy upiornego muchomora, który uchyla poły płaszcza niczym handlarz z Resident Evil, oferując broń i amunicję na sprzedaż.

Lemon vs. Teddy – RPG o cytrynie

Lemon vs. Teddy to niewielki RPG, który twórcy z extra7one ofiarują nam na Steamie bez żadnych opłat. Główną postacią jest tu mężna cytryna, która walczy z pluszowym misiem o dominację nad światem. Despotyczna zabawka nie stanowi w tym przypadku jedynego zagrożenia – w międzyczasie owoc musi też stawić czoła herbatnikom, szklankom wody i innym bałwanom.

Potyczki toczymy w systemie turowym i raczej nie stanowią one wyzwania. Oczywiście można tu, co prawda, spotkać wymagających bossów, ale nikt nie zmusza nas do walki z nimi (to opcjonalny element gry). Niektórym może się podobać wygląd Lemon vs. Teddy – tytuł oferuje kolorową oprawę w stylistyce retro.

Kamikaze Veggies – walka z czerwonymi

Na koniec coś dla miłośników skradanek. Kamikaze Veggies to produkcja od polskiego dewelopera Red Limb Studio. W tym przypadku wcielamy się w marchewki i groszki i próbujemy pokonać komunistyczne jarzyny. Te ostatnie są, jak nietrudno się domyślić, czerwone. Mają lepszą broń, a wśród nich znajdują się dodatkowo osobniki genetycznie modyfikowane.

Zastępy tych „dobrych” nie dają się jednak łatwo zmieść z planszy. Korzystają głównie z mechanik skradankowych – i dodatkowo mogą spontanicznie dokonać ataku kamikaze. W Kamikaze Veggies można grać zarówno w pojedynkę, jak i z towarzyszem. No i warto dorzucić, że Red Limb Studio ma siedzibę w Tymbarku, gdzieś nieopodal słynnej fabryki soków. To chyba nie przypadek.

Bohaterowie zestawienia to niezłe ananasy. Jednych cechuje dojrzałość, innych permanentne zepsucie (w sensie moralne) – ale każdy z nich potrafi sprawić, że gra intryguje i przyciąga. W sumie trochę ciekawiej jest na chwilę stać się malutkim groszkiem niż kolejnym superherosem. No, chyba że ktoś jest bakłażanem na co dzień – ale to już inna sprawa.

Źródło: własne
Dagmara PaniFrau Strona autora
cropper