Xbox Games Studios

Xbox złapał rytm i ciężko będzie mu się zatrzymać

Mateusz Kucharski | 10.02, 17:00

Oryginalny Xbox z 2001 roku był jedną z moich pierwszych konsol. I choć kolekcja gier, jaką posiadałem na tę konsolę nie była zbyt duża to do dziś pamiętam, jak ogrywałem na nim trzy konkretne tytuły: Halo, Far Cry Instincts: Evolution oraz Project Gotham Racing 2. Ta ostatnia gra wciąż znajduje się gdzieś na mojej półce, choć samej konsoli już od dawna nie posiadam. Potem nadszedł Xbox 360 i niezapomniane Gears of War, które przechodziłem w kooperacji razem z tatą. Oczywiście, było też PlayStation, ale w tym tekście chciałbym skupić się na konsolach amerykanów. W stronę Xboxa One, a właściwie jego mocniejszego brata One X, uśmiechnąłem się dopiero pod koniec generacji. Był to super sprzęt, któremu jednak brakowało tego w co Xbox 360 obfitował, czyli gry. Co prawda Halo, Gearsy oraz Forza wciąż się pojawiały, ale poza nimi brakowało czegoś co przykuje mnie do konsoli na dłużej, albo sprawi, że częściej będę do niej wracał. Myślałem, że Microsoft zacznie pomału odpuszczać rynek gier. Stało się dokładnie odwrotnie.

Od 2018 roku, Microsoft zaczął aktywnie inwestować w nowe studia, które dostarczą Xboxowi nowe gry. Patrząc z dzisiejszej perspektywy były to jednak stosunkowo niewielkie zakupy, choć dotyczyły wyjątkowo utalentowanych ekip: Ninja Theory, Obsidian Entertainment czy Double Fine. Widać było, że gigant z Redmond nie odpuszcza, aczkolwiek nie były to inwestycje, które zmieniłyby diametralnie układ sił na rynku. Później zaczęła się już jazda bez trzymanki. 22 września 2020 roku, Microsoft ogłosił, że za prawie 8 miliardów dolarów zdecydował się na przejęcie Zenimax. Przez dobre kilkadziesiąt minut nie mogłem wyjść z osłupienia, zastanawiając się przez cały czas, co to dla mnie jako głównie gracza PlayStation oznacza. Co najciekawsze, nikt wcześniej nawet nie podejrzewał, że coś takiego może mieć miejsce, nie było żadnych przecieków dotyczących fuzji. Tysiące ludzi dołączyły wtedy do drużyny Xboxa, a marki takie jak Fallout, The Elder Scrolls czy Doom trafiły w ręce Microsoftu, w dodatku wszystkie nowe gry miały zadebiutować w Game Passie. Wtedy zrozumiałem, że amerykanie tak łatwo nie odpuszczą.

Dalsza część tekstu pod wideo

bethesda xbox

Choć moment premiery Xboxa Series X oraz S był kompletną katastrofą, gdyż Microsoft nie zaoferował w tamtym momencie żadnej nowej gry, pewne było, że prędzej czy później się pojawią. Po wydaniu tak olbrzymich pieniędzy to była tylko kwestia czasu. No i otrzymaliśmy Forze Horizon 5, Microsoft Flight Simulator, Psychonauts 2 czy Halo Infinite. Nawet czasowo ekskluzywne na PlayStation Deathloop i Ghostwire Tokyo w praktyce należały do Microsoftu. Później pojawił się jeszcze Redfall, kolejna Forza i Starfield. Żeby było jasne, nie chcę tutaj zagłębiać się w jakość niektórych gier, chodzi mi o to by zobrazować częstotliwość z jaką studia należące do MS wypluwały z siebie kolejne produkcje. W międzyczasie trwała batalia o przejęcie Activision-Blizzard-King za „zaledwie” 68 miliardów dolarów. Zacząłem się zastanawiać, czy Sony będzie w stanie wytrzymać narzucone przez Microsoft tempo. Transakcja została dokonana za pieniądze, które ciężko jest mi sobie fizycznie wyobrazić. Zieloni nie brali jeńców. I gdy debiutowały wyżej wymienione gry, kolejne już pojawiały się na horyzoncie: Hellblade 2, Indiana Jones, Contraband, Perfect Dark, Avowed, Clockwork Revolution i wiele innych. Jedne zadebiutują szybciej, inne później, ale w ogólnym rozrachunku będzie ich cała masa. Gry wychodzą i zapowiadane są wręcz taśmowo i nic nie zapowiada się, by ta maszyna uległa zatrzymaniu. Przy tak ogromnej liczbie pracowników, po prostu nie da się mieć dłuższego okresu, w którym nie pojawi się jakakolwiek gra. Gdybyśmy spróbowali policzyć wszystkie studia pracujące dla Microsoftu (XGS, Bethesda, ABK) to wyszłoby ich prawie czterdzieści, Sony natomiast posiada około 2 razy mniej. Microsoft stał się prawdziwym kolosem, który będzie wydawał grę za grą.

acti xbox

I gdybym pisał ten tekst jakieś 2 tygodnie temu, to pewnie pomału zmierzałbym do konkluzji, jednak ostatnie doniesienia w kwestii wydawania gier przez Microsoft nie mogą pozostać bez komentarza. Nie będę tu przybliżał całej historii z tym związanej, ponieważ myślę, że większość z was wie co mam na myśli. Wszyscy czekamy na to, co ma do powiedzenia w tej sprawie Phil Spencer. Jeżeli Microsoft faktycznie będzie chciał zaoferować część swoich gier na PlayStation, bez znaczenia czy ich premiera będzie jednoczesna z tą na Xbox czy też opóźniona o kilka miesięcy, sprzedaż konsol Xbox zapewne wyhamuje wtedy jeszcze bardziej. Nie ma tu moim zdaniem mowy o całkowitej likwidacji konsol przez Microsoft, gdyż zieloni wciąż oferować będą game pass. Około 26 milionów sprzedanych urządzeń to wciąż baza zrzeszająca dużą grupę osób. Zwiększy się natomiast siła MS jako wydawcy gier, który zarobi kolejne miliony dzięki sprzedaży swoich produktów na konkurencyjnych platformach. Xbox jako konsola już teraz prezentuje tendencje spadkową, lecz dzięki temu, że posiadają tak ogromną liczbę studiów, poprzez rozszerzenie bazy potencjalnych klientów o kilkadziesiąt milionów mogą zarobić olbrzymie pieniądze. Mówię tu zarówno o sprzedaży gier singleplayer jak Indiana Jones czy Hellblade 2, jak i o grach, których zarobki opierają się na mikrotransakcjach. Każda gra sprzedana na PlayStation to 70% zarobku dla Microsoftu, każdy skin do Diablo czy Call of Duty to także pieniądze dla Microsoftu.

Jeżeli zatem plotki się potwierdzą i Xbox faktycznie zacznie wycofywać się z wojny konsol, to w mojej opinii zyska na tym pod względem finansowym i to znacznie. Na swojej konsoli gra dostępna w abonamencie, a na sprzęcie konkurencji gra w pełnej cenie za ponad 300zł. Zyskają na tym także użytkownicy PlayStation, którzy będą mogli zapoznać się z grami, które kiedyś normalnie ominęłyby ich platformę. Jedyną grupą, która będzie niepocieszona z takiego rozwoju spraw byłaby ta „konserwatywna” społeczność Xboksa, która ceni sobie sprzęt oraz dostarczane na niego tytuły ekskluzywne. Bez względu na to, jak ta sprawa się potoczy, pewne jest jedno. Microsoft ma obecnie tak mocno rozwinięte struktury wydawnicze, że nieważne na jakie platformy trafią ich gry, to już praktycznie zawsze będzie ich od groma.

Mateusz Kucharski Strona autora
cropper