ddd #1

Hogwarts Legacy z niesamowitym wynikiem... W pełni zasłużenie!

Kajetan Węsierski | 18.01, 21:30

Jestem naprawdę dużym fanem Harry’ego Pottera. Pewnie nie zakwalifikowałbym się do tych wszystkich “potterheadów”, którzy wiedzą absolutnie wszystko o świecie wykreowanym przez J.K. Rowling, ale biorąc pod uwagę regały zawalone LEGO i POP-ami w mieszkaniu, pewnie częściowo mógłbym o sobie napisać mało śmieszną przeróbkę pasty o fanatyku wędkarstwa. Nie ukrywam, że lubię to uniwersum. 

Z tego względu bardzo mocno czekałem na tegoroczną premierę “Dziedzictwa Hogwartu”. Nie skłamię, jeśli napomknę, że był to dla mnie jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów tego roku i koniec końców mnie nie zawiódł. Udało mi się ukończyć mój zapis na sto procent i przez te niemal pięćdziesiąt godzin rozgrywki ani razu nie czułem znużenia czy monotonii. A dla mnie to definicja naprawdę mocnego projektu. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Niemniej, produkcja będzie mi się kojarzyła z dwiema rzeczami. Jedną jest oczywiście znakomity poziom i te wszystkie satysfakcjonujące sesje, a drugą… Kontrowersje, które narastały przed samym debiutem i próba walki o “cancelowanie” gry przez wzgląd na komentarze i opinie pani J.K. Rowling, a więc autorki oryginalnej sagi o czarodzieju z błyskawicą na czole. 

Hogwarts Legacy a kontrowersje

Nie zamierzam owijać w bawełnę i choć nie zamierzam jednocześnie wchodzić na tematy światopoglądowe czy polityczne, to dla wiarygodności tekstu, powinienem napisać coś już na tym etapie. Jeśli chodzi o mnie, uważam, że rzeczywiście są pewne uczynki, których dokonanie przez autorów konkretnych dzieł, odrzuciłyby mnie od ich nabycia. I w dużym skrócie - byłby to sprawy czynienia krzywdy bliźniemu. 

Fizycznie, psychicznie, lub po prostu podżegając do atakowania innych. Jeśli chodzi o sprawy związane ze światopoglądem, cóż… Mogę się z nimi nie zgadzać, ale póki nie wyczuwam w nich chęci zrobienia krzywdy (tudzież czynienia jej), nie czuję się tym ugodzony. Tak jest właśnie z J.K. Rowling. Ma swoje zdanie na pewne kwestie i niezależnie do tego, czy moje jest podobne, czy zupełnie różne - nie wpływa to w moim przypadku na odbiór jej dzieł. 

Toteż, nie zamierzam kryć, irytowały mnie protesty i skala walki z Dziedzictwem Hogwartu. Przemoc rodzi przemoc i tu niejako tak wyglądał cały ten proces. Zaczęło się od krytyki w stronę autorki dzieła, przeszło na krytykę samej gry, a później rozszalało się do poziomu atakowania pracowników studia, a także ludzi, którzy zwyczajnie chcieli sobie pograć. I w takim przypadku robi się to bardzo niesmaczne. 

Koniec końców, protesty nic nie dały, ataki zakończyły się fiaskiem, a rezultat prawdopodobnie nie zadowoli tych, którzy tak zawzięcie starali się o usunięcie gry ze wszystkich możliwych miejsc. W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się bowiem, że globalnie do tego momentu rozeszło się ponad 22 miliony sztuk. To najchętniej kupowana gra ubiegłego roku i w zasadzie na tym możemy zamknąć temat “kontrowersji, które miały zniszczyć tę markę”. 

Hogwarts Legacy a jakość 

I o ile do słuszności krytyki Hogwarts Legacy na polu światopoglądowym można mieć spore zastrzeżenia, o tyle nie wypada mieć ich w kontekście jakości samej produkcji oraz oferowanych przez nią możliwości. Umówmy się - dla fanów Harry’ego Pottera to musiało być spełnieniem marzeń. Wreszcie dostać wysokobudżetową grę z uniwersum, która nie była wyłącznie kopią filmów. 

Jak wspomniałem we wstępie, dla mnie była to jedna z najlepszych gier 2023 roku (spokojnie zmieściłaby się w TOP5), więc tak fenomenalny wynik jest dla mnie czymś niezwykle satysfakcjonującym. Umówmy się wszak, każdy z nas doskonale wie, że to właśnie poziom sprzedaży jest jednym z głównych czynników, jeśli chodzi o motywowanie do dalszego rozwijania marki. 

Czy więc dostaniemy sequel? Pokuszę się o odważne, acz poparte wynikami, stwierdzenie, że tak właśnie będzie. Znane powiedzenie mówi, że nie zabija się kury, która znosi złote jajka. A taką jest Dziedzictwo Hogwartu dla deweloperów. I to nawet pomimo tego, że dla osób, które nie są fanami Pottera, na pewno nie byłaby to produkcja walcząca o tytuł najlepszej w ubiegłym roku. Konkurencja była zbyt duża. 

Choć bowiem sam wielokrotnie na łamach tego tekstu wspominam o wysokiej jakości, to zdaję sobie sprawę, że kilka punkcików w ocenie daje mi to, w jakim uniwersum się wszystko działo. Wiecie, takie kwestie jak dormitoria, znakomite odtworzenie Hogwartu, czy smaczki związane z magią. Jeśli byłoby to IP, którego bym wcześniej nie znał, byłbym bardziej wyczulony na błędy i prostotę fabuły, ale… Dalej nie byłbym ślepy na masę zalet. 

Co dalej? 

Czy więc wynik, jaki udało się osiągnąć deweloperom i wydawcom przy okazji ich ubiegłorocznej premiery, można uznać za zasłużony? A może to wyłącznie efekt wielkiej bazy fanów na całym świecie? Cóż, druga kwestia na pewno miała swój wpływ na liczby, ale… Uważam, że to zdecydowanie rezultat, który należał się temu tytułowi. Zwłaszcza z perspektywy tego, z czym musiał sobie radzić przed premierą. 

Koniec końców dostaliśmy projekt, który się broni. Taki, do którego po premierze zasiadali nawet protestujący przeciwko niemu. Taki, który pomimo wielu początkowych uwag i występujących niekiedy bugów, potrafił się wybronić pomysłem na siebie, projektem świata i fenomenalnymi choreografiami walki na magię. Bardzo chciałbym dostać kontynuację, albo przynajmniej małe, wdzięczne DLC! 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Hogwarts Legacy.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper