Sony

Sony poszło w tym roku w sprzęt, a nie gry - czy była to dobra decyzja?

Łukasz Musialik | 04.12.2023, 22:00

Założę się, że osoby, które wstrzymywały się z zakupem konsoli nowej (obecnej) generacji, mają na swojej liście życzeń PlayStation 5 - a przynajmniej zakładam, że zdecydowana większość. 

Nowa, a właściwie trzyletnia już konsola Sony jest obiektem pożądania wielu graczy (zwłaszcza że dzięki „Slim” potaniała wersja Fat), którzy chcą cieszyć się najnowszymi i świetnymi grami wideo. Dziś nie ma problemu ze zdobyciem PS5, ponieważ Japończykom w końcu udało się na bieżąco produkować jej dostateczną ilość. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Sony nadąża z produkcją, wypuszczając nowy o około 30% mniejszy model, który docelowo ma zastąpić „dużą krowę”. Ale czy to jedyny problem, z którym jeszcze jakiś czas temu borykał się japoński gigant? Czy może Sony popełniło błąd, skupiając się bardziej na sprzęcie i akcesoriach, a nie na grach?

Sprzęt kosztem gier

PS5

W 2023 roku japoński gigant zapowiedział i wydał trzy nowe urządzenia (nie licząc słuchawek), które mają współpracować z PlayStation 5. Pierwszym z nich jest PlayStation VR2, czyli zestaw do gry w wirtualnej rzeczywistości. Drugim jest DualSense Edge Wireless Controller, czyli kontroler dla profesjonalistów, który ma oferować lepszą ergonomię, precyzję i personalizację. Trzecim jest PlayStation Portal, który oferuje opcję gry zdalnej przez Remote-Play na powiedzmy „pado-tablecie” (mimo narzekań, sprzęt wyprzedał się na pniu wiele dni przed premierą). Każdy z tych sprzętów ma swoich zwolenników i przeciwników, ale czy były one naprawdę potrzebne?

PlayStation VR2 to następca pierwszego zestawu VR od Sony, który zadebiutował w 2016 roku na PS4. Nowa wersja jest znacznie lepsza pod względem jakości obrazu, dźwięku, komfortu i śledzenia ruchu. Sony obiecało, że PS VR2 będzie oferować „najbardziej immersyjne i realistyczne doznania w grach VR”. Brzmi zachęcająco, ale w ile gier VR naprawdę warto zagrać? Ile z nich jest ekskluzywnych dla PlayStation? No i ile z nich jest tak naprawdę dostępnych na rynku? Odpowiedź na te pytania nie jest zbyt optymistyczna. Mimo szumnych obietnic gry na VR są nadal niszowe, nie ma ich wiele, a jak już jakieś są, to zdecydowana większość z nich zapewnia krótkie i powierzchowne doświadczenie, które szybko się nudzi. Nie ma wielu tytułów, które mogłyby przekonać graczy do zakupu PS VR2, a tym bardziej do wydania na niego ponad 2000 złotych. Czy podobna sytuacja nie miała miejsce z pierwszym VR-em, a jeszcze wcześniej z kontrolerem ruchu PlayStation Move? Obawiam się, że i w tym przypadku może to być tylko i jedynie ciekawostka, szybko porzucona, nie warta wydawania tak dużej kwoty. No, ale dajmy jej jeszcze czas, może tym razem będzie inaczej i uda się goglom rozkręcić.

DualSense Edge Wireless Controller to kontroler dla wymagających graczy, którzy chcą mieć przewagę nad rywalami. Kontroler jest bardziej wygodny, wytrzymały i lepiej wykonany niż standardowy DualSense. Ma też dodatkowe przyciski, które można dowolnie przypisać i zmieniać w zależności od gry. Sony twierdzi, że DualSense Edge Wireless Controller to „najbardziej zaawansowany kontroler bezprzewodowy dla PS5”. Brzmi imponująco, ale czy jest on konieczny? Czy zwykły DualSense nie jest wystarczająco dobry? Czy dodatkowe przyciski i funkcje naprawdę dają, aż taką dużą różnicę, aby wydać na niego około 1000 zł? Według mnie nie.

Już lepszym pomysłem wydaje się wydać tę kwotę na PlayStation Portal, który (to moje zdanie) oferuje znacznie lepsze wykorzystanie konsoli do gry zdalnej. Ale i tak akcesorium te (nie konsole, mimo że z wyglądu może ją przypominać) uważane jest przez większość graczy za zbędne, zbyt drogie, okrojone do skraju możliwości, jakie mogłoby dać. Niemniej „PSP” okazał się być niemałym sukcesem, sprzedanym w preorderze na całym świecie, jeszcze przed oficjalną premierą. Nie wiadomo czy to przez ograniczoną ilość wyprodukowanych egzemplarzy, czy też przez świetny marketing (a może jedno i drugie), tworząc całkiem niezłą iluzję wielkiego zainteresowania. Sytuacja tym bardziej wydaje się być dziwna, gdy uwzględnimy to, z jakim hejtem i „wyjątkowo bezczelnym skokiem na kasę” (jak to niektórzy określali) spotkał się ten sprzęt tuż po jego zapowiedzi. 

Zapełnić lukę?

PS5

Sony słynie z tego, że produkuje świetne gry ekskluzywne dla swoich konsol. Serie takie jak Uncharted, God of War, The Last of Us czy Spider-Man to prawdziwe hity, które sprzedają się w milionach egzemplarzy i zbierają entuzjastyczne recenzje. Gigant ma też w swoim portfolio wiele innych ciekawych marek, takich jak Horizon, Ratchet & Clank, Gran Turismo czy Ghost of Tsushima - nie wspominając o innych mocnych tytułach. Nie można zapomnieć też o współpracy z zewnętrznymi partnerami, takimi jak Square Enix, Capcom czy From Software, które dostarczyły takie gry jak Final Fantasy, Resident Evil czy Bloodborne na poprzedniej generacji. Sony ma więc bogatą bazę gier, które powinno zadowolić każdego gracza. Jednak wyłączność okazuje się już tylko czasowa, bowiem coraz więcej tytułów ląduje po jakimś czasie na PC.

Niestety, w 2023 roku Sony nie pokazało zbyt wiele IP ze swojego jakże okazałego portfolio. Jedyną grą (tak przynajmniej kojarzę) first-party, która ukazała się w tym roku, była kontynuacja Spider-Mana, która była świetna, ale nie zaskakująca. Zresztą jedna gra to za mało. Reszta gier zapowiedzianych na PS5 została opóźniona lub nie ma jeszcze konkretnej daty premiery. Nie wiemy, kiedy zagramy w nowe God of War, Horizon, Gran Turismo czy The Last of Us. Nie wiemy też, co studia należące do Japończyków szykują na przyszłość, ponieważ nie pokazały praktycznie żadnych nowych wielkich projektów. Sony zdaje się być zbyt zajęte produkcją i promocją sprzętu, a nie gier, spychając je na dalszy plan, jakby akcesoria miałyby zastąpić jakąś lukę.

Sony i gracze

Sony i gracze

Sony ma problem z balansem między sprzętem a grami. Z jednej strony chce zaoferować graczom najlepsze możliwe doznania wizualne i dźwiękowe, a z drugiej strony nie ma wystarczająco dobrych gier, które by te doznania wykorzystywały - patrz PS VR2. Japończycy stawiają na innowację i technologię, ale zapominają o treści i jakości. Sony jest liderem na rynku, ale jeśli nie będzie słuchać potrzeb i opinii graczy, może się to zmienić. Bo choć każda firma zdaje się iść swoją drogą, to nowy Switch, gdy będzie równie udany jak stary, może wytrącić pozycję lidera, szybko nadganiając konkurencję na rynku.

Moim zdaniem Sony poszło w tym roku w złą stronę. Zamiast skupiać się na sprzęcie, powinno skupić się na grach. Zamiast wydawać pieniądze na drogie i zbędne gadżety, powinno wydawać je na rozwój i wsparcie twórców. Zamiast zalewać rynek kolejnymi wersjami i edycjami konsoli, powinno raczej zadbać o niższą ich cenę. No i zamiast zachwycać się liczbami i statystykami, powinno zadbać o duże tytuły gier na wyłączność, bo tyłek Japończyków w tym roku w głównej mierze uratowały tytuły third-party.

Sony ma potencjał, aby być najlepszym producentem konsol i gier na świecie. Ale musi pamiętać, że to gry są najważniejsze, a nie tylko akcesoria i sprzęt - o czym powinni pamiętać po początkowej wpadce z PlayStation 3. To gry tworzą wspomnienia, a nie sprzęt. To one łączą graczy i markę. Sony, w przyszłym roku nie zapomnij o grach - proszę.

Źródło: własne
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper