PS5 Slim plastik

PS5 Slim - za dekadę konsola posłuży jako stojak?

Kajetan Węsierski | 29.11.2023, 21:30

Tegoroczna jesień w branży gier wideo jest niesamowicie intensywna i urodzajna. Trzeba być naprawdę źle nastawionym do tej dziedziny popkultury, aby narzekać na cokolwiek. Nie wyobrażam sobie, aby móc czepiać się braków w kwestii dobrych gier wideo, mocnych zapowiedzi, a nawet premier sprzętów! Choć rokrocznie końcówka roku jest gorąca, to tak dobrze nie było od dawna. 

Po wakacjach dostaliśmy przynajmniej kilku kandydatów do nagrody GOTY, a także wiele mniejszych i niszowych tytułów, które również zostały zasypane kapitalnymi ocenami - tak od graczy, jak i od recenzentów. Było w co grać, a kupka wstydu obejmująca zaledwie dwa ostatnie miesiąca, najprawdopodobniej wystarczy nam na kilka następnych. Trudno być jednak tym powodem jakkolwiek zasmuconym. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zwłaszcza że prócz gier wideo ukazało się także sporo sprzętów, za pomocą których możemy się nimi cieszyć. Pojawił się przecież odnowiony Steam Deck OLED, który prócz ekranu niesie jeszcze sporo innych, genialnych zmian. Dostaliśmy PlayStation Portal, które mimo całej kontrowersji, jest sprzętem ciekawym (ale drogim). I w końcu nie zabrakło zapowiedzi PlayStation 5 Slim! 

PS5 Slim 

PlayStation 5 Slim było głośnym tematem, ale… Cóż, mam wrażenie, że tylko w momencie zapowiedzi. Później pojawił się temat PlayStation Portal, który zaczął odbijać się coraz większym echem, a kolejne dni przyniosły Steam Decka OLED. Ów skradł serca fanów, co sprawiło, że w branży gier znów zapanował temat skupiony na sprzętach przenośnych, a nie tych stacjonarnych. Taka już jednak kolej rzeczy. 

Niemniej, Sony zdążyło nas już przyzwyczaić, że mniej-więcej w połowie cyklu życia konsoli wypuszcza nam uszczuploną wersję z podrasowanym wyglądem. Oczywiście nie jest to jeszcze dużo bardziej wyczekiwane PlayStation 5 Pro, ale na pewno sprzęt, który zainteresował wiele osób. I wystarczy w zasadzie zobaczyć, jak głośno zrobiło się o nim przy okazji oficjalnej zapowiedzi. 

Wymiary nowego PS5 zostały zmniejszone o ponad 30%, a waga o 18% i 24% w porównaniu z poprzednimi modelami. I choć tytuł w praktyce nie jest określany jako „Slim”, a po prostu nowa iteracja bieżącej konsoli, to nie da się nie zauważyć kilku zmian, które wprowadzono. Mowa oczywiście o delikatnie zmienionym wyglądzie, czy wypuszczeniu opcji z opcjonalnie doczepianym napędem na fizyczne nośniki. 

Nie ukrywajmy - to właśnie on i kwestie z nim związane wywołały największą kontrowersję. Wiązało się to z doniesieniami, iż w momencie montowania dysku, konsola musi być podłączona do Internetu. Albo inaczej - gracze musi połączyć się z serwerami Sony, aby móc połączyć fizyczny napęd z samym sprzętem. To wzbudziło spore zamieszanie, ale koniec końców jest czymś, co można łatwo wytłumaczyć. 

Czarny scenariusz

Nieco inaczej jest z kwestią, która zbudza w wielu ludziach masę czarnych myśli. Jak się okazuje - choć oczywiście znów bazując na doniesieniach osób, które uzyskały już dostęp do nowego model konsoli PlayStation 5 - również wersja z dyskiem wymaga podłączenia do Internetu przy okazji pierwszej konfiguracji. I choć z jednej strony jest to czymś normalnym, to z drugiej dla wielu może okazać czymś niezrozumiałym. 

Musimy tu jednak wejść na sferę naprawdę zaskakujących zbiegów okoliczności i totalnego pecha. Wyobraźmy sobie wszak sytuację, w której Sony wyłącza swoje serwery - ot tak, po prostu. I w tym samym momencie pewna osoba zmuszona jest wymienić swój dysk, by zagrać w ulubiony tytuł. Próbuje to zrobić, a tu… Klops. Serwery tymczasowo niedostępne. I choć dotychczas ludzie korzystający z fizycznych kopii byli przed tym w pewnym sensie zabezpieczeni, tak teraz sytuacja się komplikuje. 

Oczywiście, jak wspomniałem, jest to skrajne czarnowidztwo i mam nadzieję, że nikomu się taka sytuacja nie przydarzy. Jestem przekonany, że to nic przyjemnego - zwłaszcza w oczekiwaniu na dużą premierę, która może jednocześnie jakimś cudem zawiesić serwery przy ogromnym zainteresowaniu. Wszystko to jednak rodzi pewne „ale” i wątpliwości, których nie powinniśmy mieć. 

Co więcej, jest kolejnym krokiem w branży gier wideo, w której firmy robią coś, bez czego pewnie dałoby się obejść. Podejmują decyzje, które są sprzeczne z oczekiwaniami ogółu i takie, które mogą rodzić jeszcze więcej podobnych sytuacji - nawet na szerszą skalę. Bo przecież znów przyjmiemy te decyzje, próbując je usprawiedliwić. 

Reasumując…

Nie zamierzam oczywiście bawić się w rewolucjonistę czy buntownika - byłaby to skrajna hipokryzja z mojej strony. Uważam, że Sony, decydując się na taki krok, musi mieć w zanadrzu plan, który sprawi, że serwery będą cieszyły się większą niezawodnością, a po czasie zwyczajnie wyłączą te zabezpieczenia (gdy pojawi się zagrożenie związane z wyłączeniem serwerów spowodowanych przez taką, a nie inną sytuację). 

Nie jest to więc wielki problem, ale niewątpliwie ciekawa sytuacja, którą warto śledzić pod kątem jej rozwoju i wpływu na inne decyzje, jakie na co dzień zapadają w naszej ukochanej branży. W końcu w ostatecznym rozrachunku chodzi o to, by dawało nam to frajdę i w jak największym stopniu ograniczało elementy, które mogą ją zabierać. Dajcie znać, jak Wy zapatrujecie się na tę sytuację - jestem ciekaw Waszego zdania! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper