Tomb Raider

Tomb Raider - niezwykła przygoda, która trwa od ponad dwudziestu lat. Stara miłość nie rdzewieje

Łukasz Musialik | 18.11.2023, 09:00

Jestem graczem od ponad dwudziestu lat. W tym czasie ograłem wiele gier, które zapadły mi w pamięć i wywarły na mnie duży wpływ - dla każdej mam specjalne miejsce w moim serduszku. Jednak żadna z nich nie poruszyła mnie tak bardzo jak pierwszy Tomb Raider, kultowa seria przygodowa, w której jak wiecie, wcielamy się w rolę nieustraszonej archeolog i poszukiwaczki skarbów - Lary Croft.

Grając doświadczałem piękna tych wszystkich tajemnic, pułapek i zagadek, które wymagały (w młodym wieku) sprytu i refleksu. Gra potrafiła zaskakiwać i trzymać w napięciu, a także zachwycać pięknem i klimatem. Niektóre z zagadek były naprawdę wymagające i satysfakcjonujące, gdy tylko udało mi się je rozwiązać

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie zapomnę nigdy, jak długo zastanawiałem się nad układem bloków w świątyni w Kambodży, albo jak musiałem uciekać przed lawiną w Tybecie. No ale po kolei, jak doszło do tej fascynującej relacji.

Pierwsze spotkanie

Tomb Raider

Moja przygoda z Tomb Raider zaczęła się w 1996 roku, kiedy to na rynku pojawiła się pierwsza część serii, stworzona przez brytyjskie studio Core Design. Byłem wtedy młodziakiem, więc to nie ja decydowałem co kupić na dopiero co nabytego szaraka. Mój ojciec był pochłonięty całymi tymi nowościami, a po Amidze i Pegasusie trzeba było kupić coś bardziej nowoczesnego. A ja rzecz jasna też na tym korzystałem. Zaintrygowała mnie okładka gry, na której widniała postać Lary Croft, ubranej w charakterystyczny strój z brązowymi spodniami, niebieskim topie i dwoma pistoletami na biodrach. Tata zdecydował się ją zakupić, ale z pewnym impulsem. No wiecie, dziecko jak to dziecko - szybko namówił ojca. Zdecydowaliśmy się (oj, jak to śmiesznie brzmi) kupić grę i po przyjściu do domu od razu włożyć go do lśniącego jeszcze pierwszego plejaka

Nie spodziewałem się, że ta gra zmieni moje życie. Od pierwszej chwili, kiedy zobaczyłem Lare na ekranie, poczułem się zafascynowany jej osobowością, wyglądem i umiejętnościami. Teraz mogę napisać, że była to kobieta silna, niezależna, inteligentna i odważna, która nie bała się stawiać czoła niebezpieczeństwom i zagadkom, jakie napotykała na swojej drodze. Była to postać, przez którą rwałem się do odkrywania - do dziś oglądam filmy dokumentalne m.in. o piramidach. Planowałem wejść w jej buty i naśladować jej kroki, przez co przez kilka dobrych lat marzyłem o tym, aby zostać archeologiem. Każdy ma jakieś marzenia - moje były właśnie takie. No ale dłubanie patykiem w piasku, to nie to samo co prawdziwa przygoda. Wracają do tematu…

Gra była niesamowita pod względem grafiki, dźwięku i rozgrywki. Przenosiła mnie w różne zakątki świata, takie jak Peru, Grecja, Egipt czy Atlantyda, gdzie odkrywałem tajemnice starożytnych cywilizacji i walczyłem z różnymi przeciwnikami, od zwierząt po różne mutanty. Tomb Raider był pełen akcji, zagadek i miejsc do eksploracji, a każdy poziom był dla mnie wyzwaniem i przygodą. Jak wspomniałem wcześniej, tytuł ten nie był dla mnie tylko grą, ale też źródłem inspiracji i edukacji. Dzięki niemu zainteresowałem się historią, archeologią i geografią, a także poprawiłem swój angielski, ponieważ gra była w tym języku i jakoś tam próbowałem uchwycić wątek fabularny. Gra nauczyła mnie (wole tak myśleć) także cierpliwości, logicznego myślenia i kreatywności, ponieważ niektóre zagadki były trudne i wymagały ode mnie sprytu i pomysłowości

Wierna miłość

Lara Croft

Moja miłość do Tomb Raidera nie wygasła z biegiem lat. Wręcz przeciwnie, rosła i pogłębiała się, ponieważ gra doczekała się wielu kontynuacji i odświeżeń, które podtrzymywały moje zainteresowanie i ciekawość. Z radością śledziłem kolejne przygody Lary Croft, które zabierały mnie w coraz to nowe miejsca i sytuacje. Grałem we wszystkie części serii, od Tomb Raider II (1997), przez Tomb Raider: The Last Revelation (1999), Tomb Raider: Chronicles (2000), Tomb Raider: The Angel of Darkness (2003), Tomb Raider: Legend (2006), Tomb Raider: Anniversary (2007), Tomb Raider: Underworld (2008), aż po Tomb Raider (2013), Rise of the Tomb Raider (2015) i Shadow of the Tomb Raider (2018). Każda z nich wnosiła coś nowego i ciekawego do uniwersum gry, a jednocześnie zachowywała jej charakter i esencję.

Nie tylko grałem, ale też czytałem, oglądałem i kolekcjonowałem. Znajdowałem w internecie artykuły, recenzje, poradniki, wywiady i ciekawostki na temat gry i jej twórców. Oglądałem filmy z udziałem Lary Croft, takie jak Lara Croft: Tomb Raider (2001) i Lara Croft: Tomb Raider - The Cradle of Life (2003) z Angeliną Jolie w roli głównej, czy Tomb Raider (2018) z Alicią Vikander. Kupowałem komiksy, książki, figurki, plakaty i gadżety związane z grą. Byłem dumny ze swojej kolekcji i chętnie dzieliłem się nią z innymi fanami.

W pewnym momencie ta pasja stała się sposobem na nawiązywanie kontaktów i przyjaźni. Dołączyłem do społeczności graczy i fanów Tomb Raider, którzy tworzyli fora, blogi, strony i grupy na portalach społecznościowych. Tam wymieniałem się opiniami, doświadczeniami, poradami i pomysłami z innymi miłośnikami. Poznałem wiele wspaniałych osób, z którymi łączyła mnie wspólna fascynacja i zrozumienie. Z niektórymi spotkałem się osobiście na takich amatorskich zlotach poświęconych grze. Oj, jakże to były wspaniałe i niezapomniane chwile, pełne radości i zabawy.

Nieśmiertelna miłość

Tomb Raider

Tomb Raider jest dla mnie grą, w której się zakochałem i która pozostanie ze mną na zawsze. Ma dla mnie ogromną wartość emocjonalną, artystyczną i kulturową. Dziś widzę, jak bardzo wpłynęła na moją osobowość, zainteresowania, a nawet poglądy. Co tu dużo pisać - mam dobre wspomnienia. Dopiero teraz widzę, że Tomb Raider pomógł mi złapać tego słynnego bakcyla, jeśli chodzi o podróże i aktywność fizyczną. Góry, ćwiczenia, zwiedzanie pieszo, na rowerze, czy pociągiem. Poznawanie historii pewnych miejsc jest dla mnie fascynujące.

Ale to Lara stała się dla mnie symbolem przygody, odkrywania i poszukiwania. Ikona popkultury, feminizmu i inspiracji. Tomb Raider jest dla mnie starą miłością, która (jak to się mawia) nie rdzewieje, ale odnawia i wciąż się rozwija. Lubię więc czasem pyknąć w jakąś część, ale co tu dużo mówić, czekam na więcej, bo serce - zwłaszcza dla tej serii - mam bardzo pojemne

Źródło: własne
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper