RoboCop: Rogue City

Robocop: Rogue City - polscy fani w natarciu

Krzysztof Grabarczyk | 22.10.2023, 11:00

Paul Verhoveen zapoczątkował dzieje kultowego gliny ze srebrnymi blachami zamiast ciała. Wprawdzie Murphy (Peter Weller) nie był już człowiekiem z krwi i kości, lecz miał ludzkie cechy. RoboCop utworzył kontrast w zepsutym od wewnątrz Detroit. OCP oplatające miast korporacyjną macką, zdziesiątkowana policja, upadek moralny i pierwsze, wyraźne próby cyborgizacji. Wizja w filmie nakręconym w 1987 roku imponuje po dziś dzień. Nasi rodacy z Teyonu są nie tylko miłośnikami T-800. Po udanym Terminator: Resistance wysyłają nas ponownie w przeszłość i przyszłość. Niebawem zderzymy się z nostalgią w RoboCop: Rogue City.

„Jest tutaj wiele do zrobienia. Napawam się dumą z myślą o fakcie, że w naszej grze nie chodzi wyłącznie o strzelanie. Mamy trochę zbrodni do rozwikłania, kilka mniejszych zadań pobocznych, trochę randomowych starć, a także opcji dialogowych” - twierdzi Piotr Latocha, reżyser RoboCop: Rogue City. Deweloper wyraźnie kontynuuje styl narracji ujęty w Terminator: Resistance. Czy to źle?

Dalsza część tekstu pod wideo

Szanuję Teyon za oryginalne podejście. Twórcy udowodnili, że czują ten wajb lat 80., gdy kino miało bzika na punkcie mrocznej wizji przyszłości naszego świata. Dzisiaj określamy tamte obrazy mianem retrofuturyzmu, steampunku czy nawet cyberpunku. Oryginalnemu RoboCopowi najbliżej do tego ostatniego. Miasto spaczone korupcją i przejmowane przez najnowsze technologie. I tak zapewne, jak Wy, mocno oczekuję interaktywnego starcie z dawnym postrachem Detroit, robotem ED-209.

Wola maszyny

undefined

RoboCopa skonstruowano z myślą o bezbłędnym egzekwowaniu protokołów. Film doskonale zobrazował nieuniknioną konsekwencję w łączeniu człowieka z maszyną. W przeciwieństwie do Terminatora ludzki mózg posiada jeszcze świadomość. Sam jestem zdania, że to świadomość jest naszym składowym elementem, czymś, co warunkuje nasze poczucie istnienia i określenia jako jednostki w świecie. Dlatego RoboCopa nie postrzegaliśmy nigdy jako maszyny, lecz bohatera z duszą uwięziona w stalowej obudowie. Skoro już weszliśmy na grunt świadomego postępowania, twórcy z Teyon przygotowali coś dla nas. „RoboCop miał trzy kluczowe dyrektywy, za którymi twardo podążał, więc chcieliśmy zaoferować graczom pewien wybór” - dodaje Latocha. „I rzecz jasna, wzorem z Terminator: Resistance, gra pozwala na wybór i działanie graczowi” - reżyser nie ukrywa stosowania identycznych metod w konstrukcji świata RoboCop: Rogue City.

Naszym celem jest sprawienie, aby gracz poczuł się jak w filmie, który zna i uwielbia. To objawia się głównie w otoczeniu, np. w jego oświetleniu, palecie barw, lokacjach i posterunkowi DCPD, która jest bardzo zbliżona do filmowego pierwowzoru” - reżyser nie ukrywa pasji pierwszym filmem. Sięgając do źródła, jesteśmy niezmierni ciekawi, czy w RoboCop: Rogue City pojawią się jakiekolwiek sekwencje związane z dawnym życiem bohatera? Scena brutalnej śmierci Murphy'ego, choć z dzisiejszej perspektywy dość mocno przedstawiona, aż prosi się o readaptację. Lubimy przecież ginąć i zmartwychwstawać w grach. Filmowy oryginał cenię również za bardzo stonowane efekty specjalne. Przykładowo, ED-209 jest animowany przy użyciu techniki zdjęć, co dzisiaj robi fantastyczne wrażenie. Przed premierą RoboCop: Rogue City popełnię obowiązkowy seans.

Powtórka z rozgrywki

undefined

RoboCop: Rogue City jest tak naprawdę systemową i koncepcyjną powtórką z rozgrywki. Teyon używają identycznej technologii, choć teraz już wyraźnie lepiej zoptymalizowanej. Rdzeń rozgrywki opiera się na identycznych schematach. Skupmy się chwilę na motoryce postaci. Bohater Terminator: Resistance był mimo wszystko człowiekiem, co wpłynęło na oczywisty wachlarz ruchów (skradanie, sprint, ostrzał zza osłony, czołganie się). RoboCop to ograniczony zakres ruchów, a sam liczyłem na implementację czegoś w stylu tank controls, co zresztą wpisuje się w blaszaną naturę protagonisty. Udostępniona jakiś czas temu wersja demonstracyjna potwierdziła nasze teorie, choć blaszak potrafi biegać. Nie jest może tak szybki, jak w klasycznej grze RoboCop 2 (1990, Amiga/Famicom), lecz twórcy nie chcą wprowadzić zbyt wielu restrykcji.

Z jednej strony, podoba mi się, że bohater jest ograniczany systemowo, co przecież pokrywa się z filmowym odpowiednikiem. Mówimy jednak o grze, choć skierowanej do fanów uniwersum, lecz wymagającej balansu rozgrywki. Klasyczna nuta rozbrzmiewająca w chwili wejścia RoboCopa do wieżowca okupowanego przez punków wywołuje dreszcze. Powtarzanie tego typu akcji w nadmiarze na dłuższą metę będzie nużyć. Nie wiemy jakie dodatkowe atrakcje zgotowali nam twórcy z Teyonu, lecz na obecnym poziomie wizualnym gra wygląda poprawnie, choć bez szału. Czy jednak chodzi wyłącznie o grafikę, czy umiejętnie dopasowany styl? Myślę, że zdecydowanie stawiałbym na drugi aspekt gry. RoboCop: Rogue City pojawi się 2 listopada.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper