Recenzja komiksu Y: ostatni z mężczyzn tom 4. Mała zadyszka

Recenzja komiksu Y: ostatni z mężczyzn tom 4. Mała zadyszka

Roger Żochowski | 29.05.2017, 22:00

Do tej pory kolejne tomy przygód Yoricka, ostatniego żyjącego mężczyzny, który próbuje przeżyć w postapokaliptycznym świecie opanowanym przez kobiety, łykałem bez popitki. Z czwartym miałem mały problem.

Brian K. Vaughan stworzył niezwykle złożoną i realistyczną wizję świata, w której z jakiegoś powodu niemalże cała populacja mężczyzn została unicestwiona. Przeżyli jedynie niejaki Yorick i jego małpa, którzy wraz z grupą poznanych w kolejnych tomach przyjaciół starają się odkryć czemu to właśnie ich naznaczył los. Do tej pory scenariusz rzucał nam różne poszlaki obfitując w masę niesamowicie ciekawych zwrotów akcji ukazując jak radzą sobie kobiety w nowych realiach. Seria nie unika intryg politycznych, religii. seksu, wulgaryzmów czy odniesień do popkultury, co tylko nadaje całej historii głębi i smaku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Czwarty tom skupia się przede wszystkim na ukazaniu motywacji, osobistych rozterek i romansów poszczególnych postaci wliczając w to Agentkę 355, zbuntowaną Izraelkę Alter czy doktor Mann. Mamy znacznie więcej retrospekcji, które rzucają nowe światło na życie bohaterów zanim świat dotknęła "zaraza". Dzieciństwo, pracę, relacje z rodziną czy trudy dorastania. Mimo iż dialogi są ciekawe a my możemy bliżej poznać postacie, tempo trochę siadło i próżno szukać spektakularnych zwrotów akcji. To zdecydowanie najbardziej oszczędny w nowe informacje tom, który na końcu pozostawia trochę niedosyt. Jest to przedostatnie wydanie zbiorcze, po którym oczekiwałem po prostu nieco więcej. Przede wszystkim jakiejś bomby, która pozostawi mnie ze szczęką na podłodze przed wielkim finałem. Zabrakło tego jak i bardziej emocjonalnych momentów. Poprzednie tomy potrafiły poruczyć i zmusić do głębszych refleksji, w czwartym takich sytuacji jest jak na lekarstwo. 

Mimo to opowieść wciąż poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Tym razem odwiedzimy między innymi gorącą Australię oraz egzotyczną Japonię, co zaowocuje spotkaniami z damską odmianą Yakuzy oraz pewną reporterką, która fotografując ostatniego mężczyznę może wywołać międzynarodowy konflikt. Przygodowa strona opowieści wciąż jest więc bardzo mocna a wielkimi krokami zbliża się w końcu spotkanie Yoricka ze narzeczoną, której chłopak szuka od pierwszych stron komiksu. I wszystko wskazuje na to, że spotkanie to może mocno namieszać w scenariuszu. Dodajmy, że w tle, poza dramatem naszej paczki, cały czas trwają przepychanki największych mocarstw wliczając w to USA i Izrael. Mnogość przeróżnych organizacji, wątków i możliwości prowadzących do rozwikłania zagadki wciąż zachwyca i nie wiemy tak naprawdę dokąd nas to wszystko zaprowadzi. 

Humor niezmiennie potrafi rozbawić największego ponuraka, kolejne trupy regularnie nakręcają licznik zgonów, erotyzm i tematy religijne nie wpadają w cenzurę modnej ostatnio poprawności politycznej a nowe postacie wprowadzone na karty komiksu przypominają jak porąbane mogą być kobiety, gdy puszczają im hamulce. To brutalny, bezwzględny i bezkompromisowy świat, w którym nie brak zarówno psychopatek, jak i całych społeczności próbujących zbudować coś pozytywnego na zgliszczach dawnego porządku świata. I nie dziwi też fakt, że kwitną burdele dla kobiet szukających namiętnych uniesień. W kreowaniu tego niesamowitego świata swoje dokłada ponownie niezwykle realistyczna kreska oraz ociekające w detale rysunki autorstwa Pia Guerry.    

Mimo iż czwarty tom jest najsłabszy ze wszystkich do tej pory wydanych i nie wzbudza tak silnych emocji jak powinien, liczę na to, że ta lekka zadyszka zostanie nam zrekompensowana z nawiązką w ostatnim wydaniu, na które czekam z wielkimi nadziejami. Bo Y to jedna z najlepszych serii jakie miałem okazję poznać w ostatnich latach i po prostu ciężko jej nie polecić.

Wydawca: Egmont
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Pia Guerra
Papier: kredowy
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda okładka
Cena: 89,99 zł
 

Źródło: własne

Atuty

  • Przeszłość bohaterów
  • Mnogość wątków
  • Nowe postacie i miejsca
  • Aspekty przygodowe

Wady

  • Mniej emocjonalnych momentów
  • Brak mocnych zwrotów akcji

Cisza przed burzą. Najmniej emocjonujący tom, ale historia wciąż trzyma w napięciu i zmierza do wielkiego finału.

7,0
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper