Hyenas

gamescom 2023: Hyenas to neonowy, pełen nostalgii festiwal chaosu od Creative Assembly

Piotrek Kamiński | 04.09.2023, 22:30

Wraz z ekipą lądujesz na stacji kosmicznej wypełnionej różnego rodzaju nostalgicznym szmelcem, od kartridży do Atari, po figurki Sonica. Rzecz w tym, że twoja drużyna nie jest jedyną, która ma ochotę położyć na nim swoje łapy - trzeba będzie się strzelać.

Sympatyczna pani z Segi zaprosiła mnie i Monikę z PSX Extreme do sali, gdzie czekały już na nas komputery z padami dla chętnych, czekającymi tuż obok. Naszą trzyosobową drużynę uzupełniał jakiś mało rozmowny chłopaczek z innego kraju, więc praca zespołowa układała się raczej umiarkowanie świetnie, ale przyznać trzeba, że grało się i z gorszymi randomami. Każdy wybrał pasującą mu, zwariowanie wyglądającą postać, bronie wskoczyły z automatu i ruszyliśmy!

Dalsza część tekstu pod wideo

W pogoni za merchem

Podstawowy gameplay loop polega na tym, że zaczynasz od zlokalizowania szafek/pudełek ze sprzętem takim jak amunicja i zestawy lecznicze - zaznaczone na mapie kolorem fioletowym, żeby nie było to zbyt trudne - po czym rozpoczynasz szukanie kosztowności (kolor złoty). Każdy skarbiec pilnowany jest przez strażników i zabezpieczony wiązkami laserowymi. Najlepiej byłoby załatwić sprawę po cichu, omijając lasery i szybko likwidując raczej kiepsko uzbrojonych strażników. Może jednak zdarzyć się, że powinie się nam noga. Strażnicy będą wtedy próbowali wezwać posiłki. Możemy próbować pozbyć się ich na szybko i jeszcze uratować temat, lecz jeśli będziemy się za bardzo grzebać, rozpęta się piekło. Fale mocno uzbrojonych wrogów - od niewielkich, ale upierdliwych dronów, po wielkoludy z tarczami, których trzeba zachodzić od boku. Ich zadanie składa się z dwóch elementów - eliminacji ciebie oraz urządzenia do przebijania się przez zamknięte drzwi skarbca, które ty lub któryś z członków twojej drużyny zamontował po tym jak rozpętało się piekło. 

Po pewnym czasie znajdziecie się pewnie z innymi drużynami, zwiedzającymi obecnie stację (istnieje również możliwość gry z samymi botami), a ponieważ wszyscy pragną tego samego swagu, z nimi też trzeba się strzelać. Starcia z żywymi graczami są oczywiście znacznie bardziej dynamiczne i zróżnicowane. Strzelamy się kosmicznymi pistoletami, karabinami (również snajperskimi), strzelbami - jest z czego wybierać, a do tego mamy również uzbrojenie dodatkowe w postaci min, tworzących zasłony pianek i innych, zakręconych gadżetów. Jeśli my, lub któryś z członków naszej drużyny zarobi o jedną kulkę za dużo, padamy na ziemię, skąd możemy jeszcze się podnieść, jeśli nikt nas nie dobije lub jeśli pomoże nam członek drużyny. Natomiast jeśli zostaniemy skutecznie dobici, oznacza to koniec zabawy w danej rundzie - ostatecznie, zwycięzca może być tylko jeden.

Zabawa w "Hyenas" jest piekielnie dynamiczna i bardzo szybko może zakończyć się zgonem, jeśli nie jesteśmy ostrożni. Statek, po którym się poruszamy nie jest jakoś przesadnie wielki, więc szybko zaczniemy się strzelać, czy to z żywym przeciwnikiem, czy botami. Jakby natłok przeciwników, neonowych świateł, ozdób, dekoracji i dźwięków nie był dostatecznie wielki, ktoś może zawsze wpaść na pomysł aby wyłączyć grawitację w danym pomieszczeniu i dodać zmaganiom kolejną warstwę - wertykalną. Ten (powiedzmy) kontrolowany chaos dobrze pasuje do niedorzecznego klimatu całego projektu, w którym grupa pokręconych łowców skarbów szuka starego szmelcu, choć dla niektórych może to być zwyczajnie za dużo bodźców. Osobiście podejrzewam, że po maksymalnie godzinie zaczęłaby mnie już boleć głowa i taki stary zgred jak ja raczej nie jest targetem dla tego tytułu, choć jestem również pewien, że wielka ilość przedmiotów kolekcjonerskich i strojów, które zapewne dodawane będą jeszcze długo po premierze skutecznie przyciągnie przed telewizory odrobinę młodszych fanów strzelania i zbierania gratów. Nie o takiego "Obcy: Izolacja 2" nic nie robiłem, ale może "Hyenas" jest właśnie takim bezpiecznym, podatnym na monetyzację projektem, jakiego studio obecnie potrzebuje aby móc następnie zająć się czymś bardziej ambitnym? Życzę im powodzenia!

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper