Starfield

Starfield - lot w kosmos, jakiego pozazdrościłby sam Master Chief

Krzysztof Grabarczyk | 20.08.2023, 11:00

Największa premiera w krótkich dziejach Xbox Series X już za nieco ponad dwa tygodnie. Pierwsza własność intelektualna Bethesdy od 25 lat. Nierzadko określany mianem Skyrima w kosmosie. Todd Howard, reżyser projektu zaprasza nas do eksploracji przeszło tysiąca planet. W Starfield dostrzegamy wiele z poprzednich gier studia. Początki marki sięgają jeszcze 2013 roku. Projekt właśnie ozłocono, więc tym razem nikt już nie przesunie terminu premiery. Kosmos zazwyczaj podbijał Master Chief, lecz w tym roku nie przybędzie nowe Halo. Bethesda zaprasza na Zasiedlone Systemy, obszar galaktyki zasiedlony przez ludzi. Wszystko utrzymane w autorskim settingu, NASA Punku.

Istvan Pelu, główny artysta odpowiedzialny za Starfield przyznał, że "NASA Punk to styl bardziej ugruntowany w rzeczywistości, lecz wybiegający w przyszłość, tak jak gdyby narysować prostą linię lotów kosmicznych i przenieść ją w przyszłość dla lepszej wiarygodności”. Gra miała się zjawić 11 listopada, 2022 roku, lecz Todd Howard poinformował o nowym terminie premiery. Wszystko z troską o projekt. Czy w Starfield unikniemy rażących błędów? Bethesda od lat przyzwyczaiła graczy do systematycznego łatania swoich produkcji. Na Starfield nałożono sporo różnych mechanik - od lotów w kosmos po eksplorację planet, na walce kończąc. W projekcie takiej skali trudno ustrzec się drobniejszych usterek. Spodziewajmy się premierowej aktualizacji. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Kosmos czeka

 

undefined

Twórcy standardowo postarali się o rozmiar, choć Todd Howard szybko sprostował jedną rzecz. "Około 10% z tych planet będzie zawierało życie”. Nie brzmi to może jakoś dużo, lecz to dobre liczby w zderzeniu z rzeczywistością. Starfield jest krzyżówką No Man's Sky i Fallouta, choć tytuł dorobił się popularnego określenia "Skyrima w kosmosie". W grze zaobserwujemy elementy doskonale znane z poprzednich osiągnięć studia. Historia ma miejscie w regionie kosmosu zwanym Zasiedlonymi Systemami , czyli sumie trwającej pół wieku ludzkiej ekspansji wokół naszego systemu solarnego. Przestrzeń jest rozdarta pomiędzy dwie frakcje: Zjednoczonych Kolonii a Kolektywem Wolnych Gwiazd. Jak można się domyślać, jedni nie chcą dołączyć do drugich. Zwycięstwo przypadło kolonistom. Przed nami otworem stoi cała galaktyka. Jednym z ważniejszych przystanków naszej podróży będzie New Atlantis. Akcja dzieje się w 2330 roku. Według artystów Bethesdy, tak właśnie będzie wyglądać nasza przyszłość w kosmosie

Obrany setting imponuje. Starfield choć bazuje na międzygwiezdnej eksploracji, tak wnętrza statków sprawiają wrażenie typowych, użytkowych powierzchni. Wewnątrz kabin zadbano o realizm. Bethesda usiłowała już działać z kosmicznym settingiem w 1994 roku, gdy udało się pozyskać prawa licencyjne do gry RPG, Traveller. Wkrótce jednak firma straciła uprawnienia. W tym samym roku pojawiła się kosmiczna strzelanka od studia, Delta V. Gra jednak nie zdołała przebić się do szerszej publiczności i dzisiaj jest postrzegana w kategorii historycznej ciekawostki. Sama nazwa Starfield była brana pod uwagę już na początku. "Nie było innych nazw. To musiał być Starfield" - twierdził Howard. My również liczymy, że 6 września otrzymamy jedną z najlepszych gier tej generacji. 

Swoboda działania

undefined

W Starfield nie ma złej drogi. Bethesda zaoferuje nam dowolność wyboru. Tak naprawdę dla mnie istotna jest eksploracja kosmosu. Zwiedzanie kolejnych planet, choć może się kojarzyć ze wspomnianym No Man's Sky, ma swój urok. Wiele odpowiedzi przyniósł szeroki pokaz rozgrywki. Dowiedzieliśmy się więcej o samej technologii. Starfield będzie pierwszą grą studia opartą na Creation Engine 2. Było wiele dramy związanej z brakiem 60 klatek na sekundę w konsolowej wersji. Owszem, pojedynki w przestrzeni kosmicznej czy omijanie dziesiątek asteroid aż prosi się o wydajność, lecz przy tak złożonym projekcie nie można mieć wszystkiego. Kluczowym jest odpowiednie działanie zaraz po debiucie. Nie chcielibyśmy oglądać kompilacji z błędów, choć takie zawsze się pojawiają. 

Największe znaczenie ma eksploracja i korzyści z niej płynące. Bethesda zastosowała metodę proceduralnie generowanego otoczenia. Zanim wylądujemy na jednej z tysiąca planet, warto ją przeskanować. Po lądowaniu system generuje warte odwiedzenia miejsca, oraz zasoby do pozyskania. Przy czym światy w Starfield często urzekają fauną i florą. W dowolnej chwili skorzystamy z opcji szybkiej podróży, by powrócić na statek. Planety robią niesamowite wrażenie. Czuć tutaj galaktyczny rozmach i uczucie bycia odkrywcą. Zostaje jeszcze kosmos. W przestrzeni kosmicznej nie jesteśmy sami i umiejętności pilota ratują życie. Prócz odpowiedniej alokacji mocy w statku, toczymy boje z kosmicznymi piratami i nie tylko. 

Starfield to prawdopodobnie najważniejsza premiera tego roku. Gra o przeogromnym budżecie i możliwościach, do tego stanowiąca zupełnie nową markę. Bethesda pracowała niemal dekadę, aby dostarczyć optymalne doświadczenie. Nie wszyscy odnajdują się w produkcjach Bethesdy, zwłaszcza takiej wagi. Wreszcie będziemy mogli odsapnąć od ubijania smoków w Skyrim, który doczekał się setek modyfikacji. W Starfield zadbano o bardzo szczegółowy edytor postaci. Podoba mi się również zastosowany system rozwoju bohatera. Im więcej danej czynności wykonujemy, tym lepsi się stajemy. Prawie jak w życiu. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Starfield.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper