Diabolik

Dziesięć niszowych filmów, które warto zobaczyć na HBO GO

Dawid Ilnicki | 30.07.2023, 14:00

Choć za sprawą ostatnich decyzji swego zarządu HBO MAX coraz mniej kojarzy się obecnie ze świetnymi rodzimymi produkcjami, takimi jak choćby klasyki serialowe, nadal jest to serwis, gdzie każdy kinoman znajdzie coś ciekawe propozycje. Należą do nich zarówno wielkie dzieła sprzed lat, dodawane co miesiąc, jak i interesujące propozycje festiwalowe. 

Mimo zarysowanych już na początku problemów, HBO MAX (a niedługo po prostu MAX) wciąż pozostaje moim ulubionym mainstreamowym serwisem streamingowym (nie licząc Mubi i Criterion Channel) i to z kilku powodów. Po pierwsze można tam znaleźć najważniejsze tytuły serialowe, realizowane na przełomie wieków, w niczym nie przypominającej dzisiejszej, produkowanej taśmowo serialowej papki (jak “The Wire” “Sopranos”, “Rzym” czy “Six Feet Under”, a także “Gomorra”). Interesująco wygląda jednak również sposób dodawania nowych pozycji. Z jednej strony uzupełniana jest oferta klasycznych obrazów, ostatnio choćby włoskich, a z drugiej na serwisie pojawiają się również ciekawe pozycje festiwalowe. Na poniższej liście znajduje się dziesięć, mniej znanych produkcji filmowych, należących do przeróżnych gatunków: od komedii przez kino społeczne, aż do kina gatunkowego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Poznajmy się jeszcze raz

Film Nicolasa Bedosa rozpoczyna wyjątkowo zjadliwa krytyka współczesnego przemysłu filmowo-streamingowo, ale później koncentruje się on raczej na kryzysie dwóch par: małżonków w średnim wieku, którzy nie mogą już na siebie patrzeć, a także reprezentantów młodszego pokolenia, którzy nie mogą się jeszcze zdecydować czy to coś poważnego. Choć główny bohater, grany przez Daniela Auteila, czuje się zagubiony w świecie nowoczesnej technologii, postanawia skorzystać z okazji i przenieść się znów w czasy swej młodości, by móc ponownie zakochać się w swej żonie. Ten nostalgiczny komediodramat bywa również całkiem wulgarny, zwłaszcza w prezentowanym humorze, co można - w zależności od tego co kto lubi - uznać za zaletę lub wadę.

Diabolik 

Na potrzeby filmu z 2021 roku bracia Manetti wskrzeszają postać Diabolika, znanego dobrze z kart rodzimych komiksów błyskotliwego złodzieja, którego szuka połowa policji na Półwyspie Apenińskim. Grany przez dysponującego twarzą nieomalże wyrytą w skale Lukę Marinelliego przestępca ma z jednej strony coś z Batmana. Tak naprawdę bliżej mu jednak do francuskiego Fantomasa, którego przedmiotem interesu stanie się słynny diament, przywieziony przez dziedziczkę fortuny, Evę Kant (urocza Miriam Leone). Twórcom całkiem nieźle udało się tu wykreować atmosferę lat 60., a choć filmowi bardzo daleko do ideału, zainteresować się nim powinni szczególnie miłośnicy mocno staroświeckich opowieści kryminalnych.

Podróże w czasie: Najczęściej zadawane pytania

Mająca już swoje lata brytyjska produkcja podchodzi do tematu podróży w czasie z daleko posuniętą dezynwolturą, mieszając liczne teorie na jej temat z typowym, nerdowskim poczuciem humoru. Daleko jej do produkcji w typie “Holistycznej agencji detektywistycznej Dirka Gently”, bo nie jest tak absurdalna, ale i tak jest całkiem zabawna. W jednej z ról występuje tu zresztą Chris O’Dowd, znany choćby z serialu “IT Crowd”, zapowiadając zresztą charakter tego bardzo przyjemnego obrazu.

Rimini 

O Ulrichu Seidlu częściej wspomina się obecnie nie w kontekście jego udanych filmów, co raczej skandalu, do którego miało dojść na planie jego kolejnej produkcji “Sparta”, mogącym zresztą ostatecznie pogrzebać tego reżysera. Akurat jednak “Rimini” warto się zainteresować, bo to rzadki przypadek produkcji w niemal idealnych proporcjach mieszającej ze sobą egzystencjalny smutek z dzikim humorem, wycelowanym najczęściej - jak to  u Seidla bywa - w część rodaków. Grany przez fantastycznego Michaela Thomasa, szmirowaty piosenkarz Richie Bravo równie dobrze zresztą mógłby się objawić gdzieś na plaży w Mielnie, a wtedy musielibyście mocno pilnować swoich matek i ich portfeli. Ojców w zasadzie też nie należałoby spuszczać z oka, bo kto tam ich wie?

Skrzynka

Meksykański film, pochodzącego akurat z Wenezueli Lorenzo Vigasa, mocno spodobał się w Wenecji w 2021 roku i trudno się temu dziwić. To przejmująca historia o młodym chłopaku, który wyrusza do północnego Meksyku, by tam odebrać szczątki ojca, pochowanego w zbiorowym grobie. Tam jednak natrafia na pewnego mężczyznę, z którym nawiązuje więź, a który wtajemnicza go w swój plan, mający na celu wyjście na swoje. Droga do realizacji marzeń wiedzie jednak po trupach i to dosłownie…Wciągający, ilustrowany pięknymi zdjęciami film, który sporo łączy choćby z “Siedmioma więźniami”, tym razem jednak kończy się on zupełnie inaczej.

Odkupienie

Rzecz z gatunku filmów gadanych, ale nie przegadanych. Fabuła obrazu koncentruje się bowiem na spotkaniu dwóch par małżeńskich, które połączyła ogromna tragedia. Syn jednego z nich był sprawcą szkolnej strzelaniny, w którym zginął potomek drugiej, a następnie sam popełnił samobójstwo. Po sześciu latach od tego zdarzenia czwórka rodziców decyduje się na spotkanie, by raz jeszcze skonfrontować się z ogromną traumą, a być może wreszcie zakończyć pewien etap w swoim życiu? Mądry, znakomicie zagrany i świetnie napisany film, odsyłający rzecz jasna w stronę teatru film, w którym nie czuć ani grama fałszu.

W drogę!

Filmowy debiut Panaha Panahiego, syna słynnego, znienawidzonego przez lokalny reżim, reżysera Jahara, może być dla wielu pierwszym zetknięciem z kinem irańskim i jeśli jest tak rzeczywiście to jest to całkiem niezła opcja. Mamy tu bowiem do czynienia z miksem typowego kina drogi z komedią, opartą na zderzeniu różnych charakterów. Członków przedziwnej rodzinki, składającej się z zasadniczego ojca, rozśpiewanej matki, starającej się co rusz przełamywać powagę sytuacji, podkreślanej głównie przez starszego syna, a także najmłodszego z nich, rezolutnego nastolatka, co rusz rzucającego jakiś zabawny tekst. Nie należy również zapominać o psie! Coś, co z początku wydaje się zwykłą przejażdżką z czasem nabiera coraz poważniejszego charakteru, przydając tylko dodatkowego atutu temu niezwykłemu obrazowi.

Piękne istoty

Islandzki reżyser Guðmundur Arnar Guðmundsson tworzy w tym filmie obraz młodych ludzi, którzy nie mają łatwego startu w życie. Większość głównych bohaterów “Pięknych istot” pochodzi z dysfunkcyjnych, bądź po prostu rozbitych rodzin, co odbija się na ich codziennym zachowaniu i sprawia, że z początku bardzo trudno ich polubić, może poza gnębionym przez wszystkich Ballim. Jednocześnie jednak z filmu mimo wszystko przebija optymizm, dający nadzieje na to, że jeszcze uda im się wyjść na dobrą drogę, co wydaje się głównym atutem tego momentami przygnębiającego, ale zdecydowanie udanego dzieła.

Ostatni klient

Mroczny skandynawski thriller o seryjnym mordercy, którego bohaterką jest wzięta psycholożka, od pewnego momentu wciąż zaskakiwana przez tytułowego bohatera. Godzinna sesja terapeutyczna szybko przeradza się w morderczą grę o przetrwanie, a choć wspomniany psychopata  nierzadko częstuje swą rozmówczynię strasznymi banałami, na których można połamać sobie zęby, jego wielki plan koniec końców okazuje się niezwykle precyzyjny i stanowi największy atut tego całkiem dobrego filmu, trzymającego w napięciu do końca.

Dick Long nie żyje

A na koniec zupełne kuriozum, które osobiście mnie nie przekonało, ale nie zdziwię się jeśli komuś jednak przypadnie do gustu. Lata 90’ przyzwyczaiły nas do tego, że opowieści o kompletnych idiotach zwykle są realizowane w konwencji komedii (np. legendarni “Głupi i głupszy”). Tym razem mamy jednak do czynienia z zupełnie innym przypadkiem. Punktem wyjścia filmu - zrealizowanego przez nagrodzonego w tym roku Oscarem (wraz z Danielem Kwanem) Daniela Scheinerta - jest tragedia, której na dobrą sprawę można było uniknąć, gdyby tylko bohaterowie zachowywali się jak dorośli ludzie. Co gorsza, za sprawą zupełnie nieprzemyślanych decyzji, z godziny na godzinę wpadają oni w coraz większe tarapaty. Judd Apatow czy Greg Mottola pewnie zrobiliby z tego obleśną komedię, ale Scheinert najwyraźniej polecił swym aktorom, by grali absolutnie na poważnie, co tworzy przedziwną produkcję, której być może nie doceniam. Polecam się z nią zmierzyć.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper