Black Mirror

Czarne Lustro to arcydzieło. Twórcy genialnie prześwietlają nasze lęki…

Kajetan Węsierski | 25.06.2023, 15:00

Za powstaniem tekstu stoi oczywiście jedna, logiczna kwestia - premiera bardzo wyczekiwanego, szóstego sezonu serialu „Black Mirror”. Bo co do skali wyglądania debiutu nowych odcinków nie można mieć absolutnie żadnych wątpliwości - nawet pomimo tego, iż poprzedni sezon był przyjęty dość średnio. Można nawet rzec, że beznamiętnie. W przypadku tego jest inaczej i niemal każdy epizod rozpala wiele dyskusji. 

To oczywiście sprawiło, że i ja poświęcam sporo czasu w skali dnia na rozmyślenia nad poruszanymi przez twórców tematami. Piąty sezon nie był dla mnie tragiczny, ale najnowszy jest lepszy… Świeższy. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że twórcy doskonale obrali nową drogę, pokazując jednocześnie, że dalej doskonale potrafią bawić się konwencją i niemal przekraczają granice kreatywności artystycznej. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Co więcej, choć - jak dobrze zaznaczył Piotrek w naszej recenzji (znajdziecie ją tutaj) - tym razem zamiast na technologii, skupiono się bardziej na ludziach, wciąż jest to zabawa naszymi lękami. Łechtanie naszego poczucia „co by było gdyby…” i próba prześwietlania największych wątpliwości mieszkających w naszych głowach. Zabawa zaufaniem, przerażeniem, poszukiwaniem sensu i niewiadomą przyszłości. 

W najgłębsze odmęty… 

Nawet jednak przy zmianie punktu odniesienia i bardziej bezpośrednim wskazaniu na winowajców takiej czy innej dystopicznej wizji (wszak wcześniej, choć była to technologia, wciąż miało to wydźwięk, iż stoją za nią ludzie), dalej możemy mierzyć się z tym że sami możemy być za jakiś czas świadkami podobnej sytuacji. I to od zawsze było mocną stroną samego serialu, który - jak to bywa przy antologiach - miał zwyżki i spadki formy. 

Za każdym niemal razem miałem wrażenie, że twórcy czytają mi w głowie. Wyciągają z odmętów mojej wyobraźni pewne przemyślenia dotyczące przyszłości i kierunków rozwoju niektórych dziedzin, a potem ubierają je w niezwykle czarny i brutalne scenariusz, aby następnie wrzucić do odcinka i przedstawić tak, że zamiast zakopać pewne lęki w podświadomości, wypełzały i zajmowały mi głowę przez dłuższy czas. 

Co więcej, da się odnieść wrażenie, że niezwykle trafnie odpowiadają na stawiane pytanie „co gdyby?”. Wiecie - co jakby rozwój poszedł w tym, a nie innym kierunku? Co w momencie, kiedy technologia doprowadziłaby nas tam, a nie gdzieś indziej. I tak dalej. Można niemal odczuć, że niektóre odcinki są wręcz dokumentami z przyszłości, które mają na celu przestrzec nas przed konkretnymi działaniami. 

Jasne, nie każdy z nich działa i wybrzmiewa tak dobrze, a wśród tych znakomitych są także mniej imponujące, które zalatują bardziej science fiction klasy C, aniżeli umiejętnością czytania w umysłach, wywlekania z głębi zwojów mózgowych lęków i ubierania ich w wymowne szaty. Niemniej, jako ogół to naprawdę znakomita robota i dowód tego, jak kreatywne osoby zajmują stołki twórcze w obsadzie. 

Przestroga

Nie da się natomiast nie wyciągnąć wniosków, że jest to swego rodzaju ostrzeżenie. Budowa odcinków oraz wnioski nasuwają takie przemyślenia niemal bezpośrednio. Nie zamierzam oczywiście brnąć w stronę tego, iż mamy tu do czynienia z poczuciem misji ze strony twórców, a gdyby mogli, to słali by przekaz ostrzegawczy nawet charytatywnie, albo dopłacając z własnej kieszeni, ale… 

Mam wrażenie, że zwyczajnie przy okazji tworzenia hitu, próbują rzucać w naszym kierunku swoiste przestrogi. W końcu jak inaczej interpretować przerażające wizje kierunku, w którym idzie inwigilacja, życie w wirtualnej rzeczywistości, czy nawet ślepa wiara w to, że korporacje chcą dla nas dobrze i tylko dobrze. Nabijanie się z celebrytów, cyfrowej miłości, zaawansowanych implantów technologicznych czy AI. To wszystko już przerobiono

Co ważne, wszystko to funkcjonuje na naprawdę wysokim poziomie samoświadomości. Już na przykład pierwszy odcinek szóstego sezonu, który spotkał się raczej ze średnim przyjęciem, był przecież wymierzony w naiwniactwo, z jakim wiążę się operowanie w Internecie i podawanie się niemal, jak na tacy. Bo - przyznać się - ilu z nas czyta wszystkie punkty regulaminu przy rejestracji w największych serwisach? No właśnie. 

Do dziś istnieje w popkulturze ruch, który wierzy, że twórcy "The Simpsons" przewidzieli wiele sytuacji na świecie. Przeciwnicy takie twierdzenia są natomiast zgodni, iż zwyczajnie wyciągali odpowiednie wnioski i byli w stanie niejako z autopsji budować pewne wydarzenia, które rzeczywiście mogą mieć miejsce. Czasem mocno przerysowane, a czasem boleśnie celne. Tu jest podobnie, choć na znacznie wyższym poziomie. 

Podsumowując… 

Czy twórcy się mylą? Przekonamy się pewnie za kilkanaście, albo kilkadziesiąt lat. A może z obecnym tempem rozwoju wystarczy zaledwie kilka wiosen? Trudno stwierdzić. Pewne jest to, że prawdopodobnie każda rozumna istota znajdzie wśród wydanych dotychczas odcinków „Czarnego Lustra” kilka takich, które odpowiedzą na lęki, które na jakiś etapie swojego życia przejawiała. Robią to bardzo trafnie. 

Stąd stwierdzenie, iż mamy do czynienia z arcydziełem. Doskonale bawią się konceptem lęku i przerażenia, a przy tym znakomicie ubierają to w krótkie, fabularne opowieści, mające na celu zwizualizowanie pewnych sytuacji, a przy tym wysłanie w świat ostrzeżenia, że teraz jest to serialem, ale niedługo może być mroczną rzeczywistością. I to chyba najlepsza pochwała, jaką można w ich kierunku wystosować. Po prostu znakomity serial i jeśli mogę pozwolić sobie na polecenie go, to zdecydowanie to robią. Z całkowicie czystym sercem. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper