The Mandalorian (2019)

The Mandalorian (2019) - recenzja, opinia o 3 sezonie serialu [Disney]. Udany powrót Dina Djarina

Piotrek Kamiński | 01.03.2023, 21:00

Din Djarin pragnie odzyskać swój honor jako Mandalorianin, po tym jak zdradził kredo zdejmując swój hełm w obecności osób trzecich i to dwa razy! Łatwo jednak nie będzie. Potrzebna mu pomoc starych znajomych...

Kiedy ostatnio widzieliśmy się z naszym odzianym w srebrną, beskarską zbroję Mandalorianinem w drugim sezonie, oddawał właśnie Grogu Luke'owi Skywalkerowi na trening Jedi i latał zupełnie innym statkiem. Co się stało? Otóż Mando był potrzebny aby ratować, w innym wypadku raczej średnio udaną, "Ksiegę Boby Fetta". Jeśli ktoś nie widział, to może spokojnie zacząć od piątego odcinka, bo tam właśnie pojawia się po raz pierwszy Din. Ewentualnie mogę też powiedzieć, że zarówno on jak i Grogu byli bez siebie nieszczęśliwi, więc tyle wyszło z treningu Jedi, a statek dostał od swojej przyjaciółki, Peli Motto na Tattooine. No, to można oglądać sezon opatrzony numerkiem trzy. Będą spoilery. 

Dalsza część tekstu pod wideo

The Mandalorian (2019) - recenzja, opinia o 3 sezonie serialu [Disney]. 

Din i Grogu

Otwarcie sezonu w całkiem sprawny sposób przygotowuje bazę pod wydarzenia kolejnych odcinków. Zaczynamy od ceremonii składania przysięgi przez mandaloriańskie dziecko, na którą przybywa też Mando. Postanawia spróbować dostać się na Mandalore aby odbyć kąpiel w świętych źródłach kopalni beskaru i tym samym ponownie móc nazywać się Mandalorianinem. Potrzebny mu będzie mechaniczny towarzysz, więc postanawia spróbować "wskrzesić" IG-11, co również nie będzie takie proste. I finalnie - prosi o pomoc niezainteresowaną tematem Bo-Katan Kryze.

Nie dość, że Favreau naładował głównemu bohaterowi zadań, których zrealizowanie zajmie mu najpewniej większą część sezonu, to jeszcze zrobił to w bardzo stylowy sposób, nawet jeśli część towarzyszących temu wydarzeń jest na swój sposób dosyć zabawna. Na przykład początkowy atak wielkiego krokodyla - jakim cudem takie wielkie bydle podkradło się tak blisko, do tego we względnie płytkiej wodzie, co widzimy, kiedy część walczących jest w stanie normalnie w niej stać? Albo scena w zamku Bo-Katan. Czy ona naprawdę po prostu siedzi tam tak na tym tronie całe dnie, gapiąc się w przestrzeń? Wizualnie super scena, ale piekielnie niepraktyczna. Wielu widzów pewnie nawet nie zwróci na te detale uwagi, ale mi osobiście one trochę przeszkadzają. Wiadomo, że dobrze jest mieć w swojej produkcji fajne ujęcia, ale nie kosztem logiki. Ktoś inny powie, że siadła tak ponieważ spodziewała się Mando i chciała odpowiednio wyglądać. Zgoda, ale kiedy widzimy ją w drugim odcinku, siedzi dokładnie w tej samej pozycji, mimo że nie przyjmuje gości.

The Mandalorian (2019) - recenzja, opinia o 3 sezonie serialu [Disney]. 

Mandalorianie

W otwierającym serial odcinku powracamy również na Nevarro, które tym razem jednak wygląda kompletnie inaczej. Nie mam pojęcia ile czasu upłynęło od drugiego sezonu, ale obecny kształt planety zdaje się sugerować, że chwila minęła. Budynki charakteryzują się teraz kompletnie innym, bardziej nowoczesnym stylem architektonicznym, ulice wyłożone są kostką brukową, wszędzie rosną drzewa. Zastanawiam się skąd akurat taki projekt miejsca. Czy to możliwe, że sceny na Nevarro kręcone były na prawdziwych lokacjach?

Pierwsze dwa sezony serialu oraz całość "Kenobiego" i "Księgi Boby Fetta" kręcone były z pomocą 'the volume', 360 stopniowego ekranu wyświetlającego na żywo generowane komputerowo tła. To niezwykła technologia, pozwalająca twórcom działać z technologią CGI i nie martwić się przesadnie o wygląd efektu końcowego, ponieważ widzą go na żywo. Ma ona jednak swoje ograniczenia - już dawno rzuciło mi się w oczy, że używanie ekranu wymusza aby teren wokół postaci był płaski, co zaczęło być całkiem komiczne, kiedy człowiek zaczął zwracać na to uwagę. No i cała akcja musi dziać się blisko bohaterów, bo dalej nic, technicznie rzecz biorąc, nie ma. Była to absolutnie zbawienna technologia w czasach pandemii, lecz teraz mam wrażenie, że przydaje się tylko w określonych sytuacjach. Twórcy "Andora" postanowili, na przykład, odejść od niej na rzecz kręcenia na żywych planach zdjęciowych. Jak wygląda sytuacja w przypadku dzisiaj omawianego sezonu "Mandaloriana"? Nie mamy jeszcze oficjalnych informacji, ale albo Favreau i spółka nauczyli się lepiej wykorzystywać mocne strony technologii albo i Mando przeszedł w końcu na live-action. Gdzie nie leżałaby prawda i tak jestem pod wrażeniem ostatecznego efektu.

Oczywiście jeśli człowiek chce, to zawsze będzie miał się do czego przyczepić w kwestii CGI (wyjątkiem może być James Cameron). Tak więc kosmiczny krokodyl, choć pięknie 'skórzasty', ma w swoich ruchach i sposobie w jaki został wkomponowany w obraz pewną komputerowość. Tak samo jak roboty atakujące naszych bohaterów w drugim odcinku, kiedy są na... A, nie będę mówił! Jest to jednak absolutne czepialstwo z mojej strony, po prostu chciałem o nich wspomnieć żeby nie było, że nic tylko chwalę. Oglądając serial, absolutnie dajemy się porwać tej historii, temu światu i nie mamy nawet czasu aby narzekać na i tak przecież pięknie wykonane modele 3D.

Trzeci sezon "Mandaloriana" wciąż posiada wszystkie te same mocne strony, co poprzednie odsłony, ale i narzekać na niego można wciąż w dokładnie taki sam sposób. To wciąż historia bez wyraźnego celu, epopeja kronikująca życie tytułowego Mandalorianina. Prawdziwe życie trochę tak wygląda, że nie wie się dokąd się zmierza i kiedy się tam dotrze, ale miło byłoby mieć świadomość, do czego zmierza serial. Chociaż mniej więcej. Trzeci sezon, przynajmniej w otwierających go odcinkach, wciąż nie mówi na ten temat niczego konkretnego, choć wydaje mi się, że możemy powoli zacząć wyobrażać sobie linię mety. Mam przynajmniej taką nadzieję. Jak by nie było, serial Jona Favreau wciąż ma świetny, surowy klimat i opowiada o bezproblemowo dających się lubić bohaterach. Nic, tylko oglądać.

[Załącza się główny motyw muzyczny

This is the way. 

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper