Najgorsze gry PS2

O tych tytułach nikt już nie pamięta. Oto najgorsze gry w dziejach PlayStation 2

Igor Chrzanowski | 29.01.2023, 17:00

Kilka tygodni temu przypomnieliśmy sobie jedne z najlepszych gier ery PlayStation 2, a konkretniej rzecz ujmując z 2003 roku. Dziś jednak idziemy w zupełnie odwrotnym kierunku.

Często robimy sobie wyliczanki najlepszych gier z danego okresu, konsoli, generacji, od danego twórcy czy wydawcy. A co z tymi najgorszymi crapiszonami, jakie przyprawiały o ból brzucha, zawroty głowy i nudności? Dziś postanowiłem przyjrzeć się najgorszym crapom jakie w swoich dziejach otrzymała konsola PlayStation 2. Szykujcie miski, zakładajcie pampersy i nalejcie sobie dobrego koniaku, bo te gry były po prostu najgorsze.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gravity Games Bike: Street Vert Dirt

Gdy Tony Hawk święcił swoje największe triumfy, a seria Mat Hoffman's Pro BMX wyzionęła ducha, swoich sił w tym gatunku chciał spróbować ktoś inny. Midway Studios San Diego pozazdrościło Activision i oficjalnie przygotowało najgorzej ocenianą grę w historii PlayStation 2 - oczywiście z tych, które ktokolwiek chciał recenzować. Tytuł miał drętwy model jazdy, tricki wykonywało się banalnie prosto, a dodatkowo wszystko glitchowało się na potęgę. Frajdy można było z tej gry wyciągnąć dosłownie na kilka minut, by potem ją po prostu wyjąć z napędu i zrzucić z 10 piętra. 

GoDai: Elemental Force

W 2002 roku 3DO Company miało lata swojej świetności już dawno za sobą, ale jednak jeszcze jakoś tam dychało i chciało utrzymać się na rynku wydając ostatnie gry. Jednym z takich ostatnich kół ratunkowych miało być GoDai: Elemental Force, czyli taka gra akcji z elementami walki wręcz. Jak się domyślacie całość wyszła naprawdę tragicznie - drewniane animacje, znikające obiekty, nijaka walka, mnóstwo błędów i niezrozumiałych decyzji projektowych. Rezultat? 27% w recenzjach.

MTV's Celebrity Deathmatch

W czasach gdy MTV puszczało jeszcze choć trochę muzyki, włodarzom firmy zamarzyła się własna gra wideo z celebrytami znanymi z kultowej stacji. Zdecydowano się na a'la wrestlingową produkcję z karykaturalnym stylem artystycznym i chyba najgorszym wrestlingowym systemem walki w historii. W to się po prostu praktycznie nie dało grać, a jak już, to sprawiało to niemało cierpienia.

Little Britain: The Video Game

Dziś doskonale rozumiemy to, że nie wszystko warto przekładać na grę wideo - zwłaszcza telewizyjne sitcomy, które growego potencjału po prostu nie mają. Jednak w 2007 roku, czyli jakoś 2 lata po starcie Xbox 360 i rok po debiucie PlayStation 3, ktoś wpadł na super pomysł wydania imprezowej adaptacji Mała brytania na PlayStation 2, PSP i PC. Jak zobaczycie poniższy film zrozumiecie, dlaczego średnia ocen gry sięgała nawet 11%.

Women's Volleyball Championship

Jako anty-fan najważniejszego rodzimego sportu, czyli siatkówki, do dziś uważam, że nie da się zrobić dobrej gry o tym sporcie, co swego czasu mówiło nawet EA Sports. Są jednak tacy, którzy próbowali zrobić takowe dzieło i wyszło to... dyskusyjnie. Nieczytelna rozgrywka, chaotyczne sterowanie, słabe poczucie jakiejkolwiek frajdy, to najważniejsze wady kobiecej "siatki" na PlayStation 2 i dobitny dowód na to, że tworzenie gry sportowej to nie lada wyzwanie.

Crazy Frog Racer 2

Pamiętacie fioletowego śpiewaka z malutkim dzyndzlem na wierzchu? Ten swego czasu doczekał się aż dwóch gier wyścigowych i o ile "jedynka" była po prostu słaba, tak kontynuacja z 2006 roku była wręcz tragiczna. Obok niesławnego Sonic R to chyba najgłupsza i najbardziej niedorzeczna produkcja wyścigowa jaka wyszła w ostatnich 3 dekadach. Niestety nic nie broni Crazy Frog Racer - nawet muzyka wirtualnego gwiazdora.

Crouching Tiger, Hidden Dragon

Przyczajony tygrys, ukryty smok to jeden z najlepszych filmów w historii, co potwierdzają aż 4 Oscary i dziesiątki innych nagród. Niestety marka nie miała takiego samego szczęścia do gier wideo. Crouching Tiger, Hidden Dragon to paszkwil jakich mało - niby pomysł był spoko, bo gra opierała się o walki inspirowane filmem, ale jak to w takim przypadku bywa, wszystko zostało zrealizowane tak tragicznie, że lewdo można było trafić rywala, starcia były nudne i ogólnie bez polotu. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.

Bad Boys: Miami Takedown

Filmowa seria Bad Boys jest naprawdę całkiem udanym połączeniem typowego motywu dwóch policjantów ziomali, którzy wspólnie chodzą na różne akcje, ale ich growa przygoda z PS2 to raczej dobitny przykład na to, że sama nazwa nic nie znaczy. Bad Boys: Miami Takedown ma żenujących przeciwników, drętwy system strzelania wspomagany celowaniem gorszym nawet niż w GTA III - a to jak możecie pamiętać, do najlepszych nie należało. Lepiej omijać ten tytuł szerokim łukiem.

Mike Tyson Heavyweight Boxing

Mike Tyson to istna legenda i pomimo tego, że kiedyś tam odgryzł komuś ucho, jest naprawdę fajnym sportowcem z niepodważalnym dorobkiem. Co się jednak stało gdy chciał się wbić w branżę gier wideo? Dostał srogi łomot, jak jego ringowi rywale. Do Knockout Kings gry Codemasters nie miały nawet startu. Pierwszy boks od Mike'a na PSX zebrał noty 44/100, zaś wspomniany dziś crapiszon ledwo 33/100, mozolnie próbując zrobić ze sobą coś na wzór serii EA Sports.

McFarlane's Evil Prophecy

Miłośnicy komiksów, zwłaszcza Spawn, mogą kojarzyć kogoś takiego jak Todd McFarlane. To własnie na bazie jego serii figurek Konami zdecydowało się stworzyć przygodową grę akcji. Tak, na bazie serii figurek. Czy to mogło się udać? Konami miało zasoby i ludzi aby dowieźć jakiś fajny produkt, ale chyba dali ten tytuł do zrobienia swoim wszystkim juniorom, bo naprawdę tak ciemnej, nudnej, nijakiej i po prostu brzydkiej gry ze świecą szukać. Szkoda, bo mogło wyjść z tego coś naprawdę fajnego.

Animal Soccer World

Teraz wchodzimy w najgłębsze bagno jakie w życiu dotkniecie. Tytuł Animal Soccer World mógłby sugerować, że dostajemy grę o zwierzakach grających w piłkę. Coś na wzór może Super Mario Strikers albo coś w ten deseń. Co zamiast tego dostajemy? Dramatycznie paskudny film animowany przerywany układaniem puzzli i innych kart. Dramat!

Beverly Hills Cop

Aktualnie trwają prace nad filmem Gliniarz z Beverly Hills 4, ale to nie jedyny twór oparty na kultowej trylogii jaki pojawił się po trzeciej części przygód Axela Foley'a. PS2 otrzymało grę zatytułowaną Beverly Hills Cop, ale z prawdziwym klasykiem nie miało to nic wspólnego. Ani historii, ani bohatera, ani pomysłu na siebie. Strzelanie, misje i wszystko inne było tak żałosne, że równie dobrze można by sobie zagrać w rodzimego Detektywa Rutkowskiego... 

Fight Club

Pierwsza zasada głosi, że nie rozmawiamy o Fight Club. I byłoby dobrze, gdyby tak zostało. Dlaczego? Growa adaptacja legendarnego filmu to jedna z najgorszych bijatyk w historii całej naszej branży. Grając w ten tytuł można było poczuć się jakby kierowało się pijanymi ćwokami spod budki z piwem, a nie rasowymi "fighterami". Nie wiem kto zatwierdził powstanie tego crapa, ale powinien dostać klapsa w ucho. 

The Simpsons Skateboarding

O ile The Simpsons: Hit & Run to do dziś gra iście kultowa, tak The Simpsons Skateboarding to dziadostwo jakich mało. Zwykłe żerowanie na popularności serii i gra, która powstała chyba tylko dlatego, że jakoś trzeba było wykorzystać licencję. Najważniejszy element zabawy, czyli jazda na desce i robienie tricków jest gorsze niż w THPS 5, a to już poważna obelga. 

Frogger: The Great Quest

W czasach boomu na wszelkiego rodzaju platformówki 3D, każdy chciał przekształcić swojego pupila w trójwymiarową przygodę dla najmłodszych, ale nie każdemu to wyszło. Konami zapragnęło podbić serca fanów Froggerem, ale chyba nie za bardzo miało na to jakąś wizję. Nie dość, że główny bohater jest po prostu paskudny, to jego opowieść można skończyć w 2 godziny, które to do najciekawszych nie należą. Nudne, generyczne i pozbawione ikry zapychacze czasu. 

Źródło: Własne
Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper