doom eternal

Bethesda, gdzie jest kolejny Doom?

Krzysztof Grabarczyk | 29.10.2022, 10:00

Ktoś kiedyś powiedział, że "Doom jest tańcem". Trudno się nie zgodzić w świetle dynamiki oraz intensywności, począwszy od stworzonej przez duet Carmack/Romero legendarnej strzelaniny. Doom od zarania dziejów był kompletnie innym tytułem, choć stawiającym na eksterminację demonicznego plugastwa, rozgrywkę zaprojektowano aby nigdy się nie znudziła. Dzięki szybkości i responsywności w świecie gry, twórcy promowali agresję. Zadajcie sobie pytanie, czy w klasycznych wersjach Doom bawiliście się w ostrzeliwanie zza osłon czy walczyliście zupełnie instyktownie? Wyższe poziomy trudności to prawdziwy taniec między niemal wyzerowanym zdrowiem a mięsem armatnim. Lubię taki taniec. Zabrakło mi tej finezji w Doom 3, lecz to zupełnie inny projekt, stawiający na błąkaninę w mroku, by nie dać się zastraszyć, i nie zgubić w labiryncie często zawężonych korytarzy.

Na trzecią odsłonę kultowej strzelaniny świat interaktywnej rozrywki oczekiwał ponad dekadę. Id Software pierwszy raz zdecydowało się postawić na mocną technologię, bo tytuł w istocie tak promowano - jako benchmarkowego potworka. Rok 2004 jest przecież rozkwitem 6. generacji konsol, gdzie dwa lata wcześniej pojawił się Xbox, którego nie wywołujemy przypadkowo. Markę zapamiętano jako wizytówkę kultury PC, gdzie miała swój początek. Doom 3 zmienił ten stan rzeczy, chociaż z uwagi na umiarkowaną popularność klasycznego Xboxa, dopiero rok 2016 wyniósł serię na konsolowym piedestale. Doom (2016) wybornie hołduje tradycję w nowoczesnym wydaniu. To powrót do najlepszych czasów cyklu, zanim John Romero nie opuścił ID Software, a Carmack nie dał się totalnie pochłonąć kontrukcji promów kosmicznych. Doom Eternal powtórzył mocarny sukces poprzednika, gdy demoniczna armia przybyła na Ziemię, a Slayer otrzymał konkretny powód, by sięgnąć po legendarną superstrzelbę. Wszytko pięknie, tylko gdzie nowy Doom, panowie z Bethesdy Softworks?

Dalsza część tekstu pod wideo

Trzeci wymiar

undefined

"Ty, ty będziesz gorszy, będziasz zabijał" - słowa kierowane do głównego bohatera i gracza zarazem otwierają historię Dooma autorstwa mistrzów z Bethesdy. Grę nafaszerowano akcją, bezbłędną rozgrywką podpartą dawnym zwyczajem serii - tańcu z bronią w łapie, a to wszystko spiętę nutą Micka Gordona. Gdybym miał wskazać najlepszego shootera minionej generacji, postawiłbym na powrót Slayera z długiej emerytury. Po Doom II oczekiwaliśmy kolejnej odsłony, lecz oczekiwania przekroczyły dekadę. Doom 3 nie zapisał się w historii gatunku jako tytuł gorszy, nic z tych rzeczy.

Tutaj wprowadzono głębszą narrację, reżyserię, zaangażowano aktorów głosowych, zadbano już o większy environmental storytelling, gdzie większość lokacji opowiadała historię jednym schematem - piekielnej masakry zapisanej w odnajdywanych przez gracza plikach PDA. W tamtej opowieści mieliśmy się więcej bać o siebie. Doom III był w końcu jakby horrorem, na bazie którego nakręcono film z 2005 r., gdy The Rock nie miał jeszcze swego dzisiejszego multiwersum. Niedawno próbowałem Doom 3 w odświeżonej wersji. Z dzisiejszej perspektywy, był kompletnie innym Doomem. Zacząłem szukać pewnej analogii, i znalazłem.

Doom, Doom II kolejno rzucają gracza w marsjański oraz ziemski bój z siłami piekieł. Robią to w identycznym stylu. Część trzecia równie dobrze mogłaby stać się zupełnie nowym tytułem, lecz siła marki jest niepodważalna. Teraz, popatrzmy na współczesną historię serii. Doom oraz Doom: Eternal postępują w analogicznej kolejności - baza na Marsie i Ziemia (z paroma wyjątkami). Jeśli panowie z Bethesdy pójdą tym tropem, być może, kolejny Doom stanie się odpowiednikiem Doom 3. Więcej mroku, horroru, mniej otwartej akcji, zawężone pole manerwu. Doom III trochę kojarzył mi się z legendarnym Quake II. Spytacie dlaczego, ponieważ miał nieco zbliżóną strukturę. Również odszedł od rdzennej koncepcji oryginału, która ponownie sprawdziła się w Quake III: Arena.

Czy chciałbym, aby kolejna odsłona legendy gatunku ociekała klimatem grozy redukując swobodę znaną z klasycznej koncepcji? Przy Doom III tak właśnie to wyglądało, stąd projekt powszechnie uznaje się za gorszy. W pewnym sensie, trochę to nieuczciwe. Gra powstała już w czasach, gdy napisana historia miała znaczenie większe niż "fabuła w filmach porno"(hi, Carmack). Zmieniły się również trendy w gatunku. W owym czasie, arenowe shootery na moment przygasły, ustępując miejsca strzelaninom FPS nastawionym w równym stopniu na eksplorację, co wymianę ognia. Doom III poszedł w trzeci wymiar, nie dało się inaczej by zachwycić publiczność wykonaniem i rozgrywką. Przy wydajności znanej z klasycznych odsłon, graficznie Doom III byłby w drugiej lidze. Technologia wymusza postęp.

Slayer na urlopie

undefined

Starczy już analogii, przejdźmy do konkretów, tych póki co mamy niewiele. Po wydaniu rozszerzenia do Doom Eternal, nie wiemy czy Id Software wespół z Bethesdą przygotowują pełnoprawny sequel. Bethesda w obecnej chwili skupia się na najważniejszym projekcie od lat, Starfield. W lutym do obiegu trafiły informacje dotyczące prowadzonej przez Id Software rekrutacji. Deweloper szukał osób zaznajomionych z systemem walki opracowanym na potrzeby Doom/Doom Eternal. Jak dotąd, to jedyny trop sugerujący, że kolejny Doom powstaje. Marki raczej nie spotka los cyklu Quake. Odświeżono pierwszą część, choć zdecydowanie wolałbym zagrać w remake/remaster Quake II - jednego z najlepszych FPS w dziejach studia. Jakiś czas temu opisywaliśmy historię kultowej strzelaniny.

Garstką informacji sypnął również Marty Stratton, jeden z producentów w Id Software. Wszystko na odbywającym się jeszcze w sierpniu wydarzeniu QuakeCon. Fani mają wątpliwości czy deweloper zamierza w ciagu najbliższych lat inwestować zasoby w nową krucjatę Doom Slayera, czy zespół zajął się rozwijaniem innych marek. W komentarzach najczęściej padają nazwy Quake oraz Rage. Po względnie udanym, Quake IV, o serii niemal zapomniano. Wielki powróc Doom oraz Wolfenstein dawał nadzieję, że twórcy zapewnią nam kolejny "Wstrząs". Wyobraźcie sobie reinkarnację Quake na wzór Doom sprzed sześciu lat, w oprawie na poziomie nowej generacji. Z tej świętej trójcy gatunku, tylko Quake nie doczekał się ponownego wejścia na rynek. Oddanych fanów nie brak, a nostalgia sprzyja zawsze.

W ramach potężnego zakupu Bethesdy przez Microsoft rodzą się kolejne pytania. Czy jeśli nowy Doom ujrzy wreszcie światło dzienne, pozostanie grą dostępną wyłącznie na Xbox? Jeszcze w ubiegłym roku oficjele Xboxa dawali do zrozumienia, że kolejne gry Bethesdy nie pojawią się na PlayStation. Decyzja nie powstrzyma mnie przed kupnem konsoli by wskoczyć w strój Pretora. Id Software mogliby jednak już oficjalnie potwierdzić, że Doom niebawem powróci czy może też Slayera czeka dłuższy urlop. Jeśli graliście w ostatni dodatek do Doom Eternal, The Ancient Gods - odpowiedź wydaje się raczej oczywista. Tak bez spojlowania na koniec.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper