Knight Rider

Nieustraszony pogromca szos. Jak powstawał Knight Rider, jeden z najpopularniejszych seriali lat 80'

Dawid Ilnicki | 15.10.2022, 14:00

Znany w Polsce, pod zupełnie nijakim tytułem “Nieustraszony”, serial z Davidem Hasselhoffem w roli głównej, doczekał się w latach 1982-1986 czterech sezonów. Cieszył się sporą popularnością nie tylko w USA, ale praktycznie na całym świecie i wciąż jest wspominany jako ważna część dzieciństwa, zwłaszcza tych, którzy urodzili się w latach 80’.

Do dziś w zasadzie nie wiadomo czy rzeczywiście androidy śnią o elektrycznych owcach, z całą pewnością możemy jednak powiedzieć, że ludzie od zawsze marzyli o samoprowadzących się samochodach, z którymi w dodatku można by pogadać. Ten ostatni motyw pojawił się już w latach 60' poprzedniego stulecia, w kompletnie nieudanym i dziś niemal zupełnie zapomnianym amerykańskim sitcomie “My mother the car”. Jego głównym bohaterem był mężczyzna rozmawiający ze swą niedawno zmarłą matką, której dusza - z jakichś powodów - utknęła w jego samochodzie Porter z 1928 roku. Choć widzowie z USA - delikatnie mówiąc - nie darzą tej produkcji estymą, swego czasu uznając ją w ankiecie za drugą najgorszą pozycję telewizyjną, zaraz po “The Jerry Springer Show”, szefostwo NBC nie zasypiało gruszek w popiele i już dwie dekady później postanowiło wrócić do tematu gadającego auta, tym razem jednak w zupełnie innej konwencji. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Pomysłodawcą serialu, znanego później pod tytułem “Knight Rider”, był Glen A. Larson, sławny producent telewizyjny, mający na swoim koncie takie serie jak “Alias Smith and Jones”, “Magnum, PI”, a przede wszystkim - najlepiej ocenianą i niezwykle popularną - “Battlestar Galacticę”. Jego najnowsze dzieło miało się koncentrować wokół postaci Michaela Knighta, byłego policjanta, znanego wcześniej jako Michael Arthur Long, który po nieomalże śmiertelnym postrzale, zostaje uratowany przez tajemniczego miliardera, Wiltona Knighta. Ten zapewnia mu nową twarz i tożsamość w zamian za obietnicę czynnego uczestnictwa w nowym projekcie, którego misją jest zaprowadzanie prawa i sprawiedliwości na amerykańskich ulicach, jak również obrona biednych i uciśnionych przed przestępcami. Pewnym tropem porządkującym wszelkie pomysły wokół nowej produkcji był koncept stworzenia nowoczesnej, technologicznej wersji klasycznego “Jeźdźca znikąd”.

I byłby zapewne nasz “Nieustraszony” absolutnie standardową produkcją telewizyjną swych czasów, gdyby nie drugi kluczowy bohater, czyli słynny K.I.T.T. Za tym skrótem stało rozwinięcie Knight Industries Two Thousands, które w zabawny sposób podkreśla z jak ogromnym namaszczeniem traktowano w końcówce poprzedniego wieku rok 2000, który w wielu produkcjach był nieomalże synonimem nowoczesności. W “Knight Riderze” odnosił się on rzecz jasna do specjalnego modelu samochodu, wyposażonego w najnowocześniejsze systemy zbrojne i obronne, który w dodatku miał również własną osobowość. Popularność serialu zbudowano w dużej mierze na licznych interakcjach, wspomnianego już Michaela Knighta, z jego maszyną.

Mój przyjaciel samochód  

Knight Rider

Szefostwo NBC nie miało żadnych wątpliwości co do tego, któremu aktorowi powierzyć główną rolę w nowym serialu, od początku zresztą typowanemu na prawdziwy hit sezonu. Obdarzonego wyjątkowo bujną, i jakże modną w tych czasach, czupryną Davida Hasselhoffa, będącego już w tym momencie po wielkiej popularności słynnej opery mydlanej “Żar młodości”, a jeszcze przed “Słonecznym patrolem”, zrekrutował sam prezydent telewizji Brandon Tartikoff, widząc w nim idealnego odtwórcę jedynego sprawiedliwego, walczącego ze złem tego świata. Aktor początkowo mocno narzekał na sposób pracy, który opierał się w dużej mierze na rozmawianiu z gadającym autem, ale w późniejszych latach do tego przywykł, a granie Michaela Knighta ostatecznie przyniosło mu prestiżową nagrodę publiczności, którą otrzymał w 1983 roku.

Co ciekawe Hasselhoff przez niemal pół roku od momentu rozpoczęcia prac nad serialem zupełnie nie znał osoby podkładającej głos K.I.T.T-a, którym był William Daniels. Odtwórcy spotkali się dopiero na przedświątecznej imprezie, mającej miejsce po zakończeniu tworzenia pierwszego sezonu. Znany choćby z realizowanego niemal w tym samym czasie serialu “St. Elsewhere”, za który otrzymał nagrodę Emmy, aktor od początku chciał mieć wpływ na to w jaki sposób będzie przedstawiany jego bardzo nietypowy bohater. Choć pierwotnie twórcy serii planowali, że głos K.I.T.T.- a będzie kompletnie syntetyczny i robotyczny, Daniels nakłaniał ich do tego, by nadać mu bardziej ludzki wymiar i z pewnością udało się to w samej serii. Pomimo wysiłków artysty nie został on jednak umieszczony na liście odtwórców na początku i pod koniec odcinka. Z drugiej jednak strony specjalnie się przy tej produkcji nie napracował. Jego zadanie polegało bowiem wyłącznie na czytaniu partii Hasselhoffa i dogrywaniu kwestii wypowiadanych przez jego auto.

Modelem samochodu, używanym w serialu, był Pontiac Firebird Trans Am, który rzecz jasna uległ znacznej modyfikacji. Dość powiedzieć, że kosztowała ona równowartość dzisiejszych ponad 250 tys. dolarów i naturalnie wymagała skonstruowania zarówno specjalnej deski rozdzielczej, jak i sławnego przodu samochodu. Tymi kwestiami początkowo zajmował się Michael Scheffe. Standardowy model Firebirda został obniżony o cztery centymetry i był ponoć bardzo lekki. Z kolei Glen A. Larson wpadł na pomysł specjalnej wiązki światła, widocznej właśnie na przodzie maszyny, a inspiracją były tu konstrukcje Cylonów, z jego wcześniejszego serialu “Battlestar Galactica”, od których zapożyczono również specjalny efekt dźwiękowy, pojawiający się za każdym razem, gdy ów efekt był pokazywany na ekranie. Szefostwo Pontiaca nie mogło narzekać na udział w tych przedsięwzięciu, bo w czasach największej popularności “Knight Ridera” czarny model Firebird Trans Am cieszył się ogromnym wzięciem, także wśród ówczesnych celebrytów, takich jak choćby Jay Leno.

Samochód przeszedł kompletną metamorfozę przed trzecim sezonem, kiedy zaczęto do niego dodawać wiele różnych usprawnień, takich jak dodatkowe spoilery, skrzydła, które odpowiadały jego nowym opcjom, wykorzystywanym w fabułach kolejnych odcinków. Twórcy serialu zatrudnili do tego prawdziwego specjalistę, czyli George’a Barrisa, który wcześniej odpowiadał za wygląd Batmobilu Adama Westa, jak i pojawiający się w wielu filmach Munster Koach. Przygotowanie nowego auta zajęło mu osiem tygodni, ale prócz wyglądu znakomicie sprawdzało się ono przy pracy kaskaderów, realizujących efektowne ujęcia, bo z jednej strony siedzenie ustawione było w nim tak nisko, że kamera nie zarejestrowała kierowcy, a jednocześnie umożliwiało mu ono pełną widoczność. Fani serialu zapewne dobrze pamiętają, że w scenach skoków K.I.T.T.-a najczęściej był on filmowany z boku lub z innych ujęć. Działo się tak dlatego, że rezerwowy samochód miał tendencję do fatalnego lądowania, które zazwyczaj skutkowało zniszczeniem jego przodu.

Klasyczny motyw w nowym wydaniu

Knight Rider

Wielka popularność czterosezonowej serii znacząco wpłynęła na gwiazdorski status Davida Hasselhoffa, ale również na majątek pomysłodawcy serii. Larson mocno wierzył w powodzenie serialu i wcale się nie przeliczył, co poskutkowało ogromną wypłatą. Producent wynegocjował sobie bowiem znaczną część wpływów ze sprzedaży wszelkich pamiątek i akcesoriów związanych z serialem. “Myślę, że załapałem się na najlepszy deal w historii telewizji. Jako twórca dostałem 50% wszystkich wpływów z zabawek, modeli, koszulek i czegokolwiek co byłoby powiązane z serialem” - powiedział sam Larson. Biorąc pod uwagę długi okres wyświetlania serii, a także jej filmową i telewizyjną kontynuację, mówimy tu o rzeczywiście ogromnych pieniądzach.

“Knight Rider” bardzo szybko wszedł bowiem do popkultury, stając się częścią zupełnie innych seriali, jak również gier komputerowych, takich jak choćby seria GTA, w której dostępna była opcja jeżdżenia czarnym Pontiaciem Firebird. Jeszcze w latach 80’ K.I.T.T. był bohaterem dwóch odcinków serialu “Different Strokes”, którego twórcy próbowali chyba przekonać do roli w nim samego Hasselhoffa. Na ogromne zainteresowanie serią mógł z kolei narzekać, zupełnie niepowiązany z nią, aktor Michael Knight, który ponoć w tym czasie otrzymywał wiele listów od jej fanów. W końcu postanowił wykorzystywać skrót swego drugiego imienia - Edward, po to by się od niej zdystansować. Z jego postacią związana jest zresztą inna ciekawostka, bo Knight w 1992 roku poślubił Catherine Hickland, aktorkę występującą w “Knight Riderze”, grającą tam małżonkę głównego bohatera, która do 1989 roku była żoną samego Davida Hasselhoffa. 

Jeszcze w 1990 roku gwiazdor powrócił do roli Knighta w wyraźnie nawiązującym do serialu filmie “Night Rider 2000”, który jednak spotkał się z raczej chłodnym przyjęciem, nawet jak na obraz realizowany dla telewizji i przeszedł zupełnie bez echa. Kompletnym kuriozum okazała się już kolejna kontynuacja “Knight Rider 2010”, której scenariusz początkowo zawierał więcej odniesień do dzieła NBC, ale fabułę filmu zdecydowano się osadzić w rzeczywistości post-apokaliptycznej, rodem z “Mad Maxa” i ostatecznie zarzucono wszelkie nawiązania. Tych nie bała się już świeża pozycja z cyklu, przedstawiająca nowego bohatera Mike’a Traucera, syna Michaela Knighta, który później został protagonistą odświeżonej serii NBC. Ta wytrzymała tylko jeden sezon, pokazując jednak jak wielką popularnością cieszył się oryginał.

Tak wielkiego sukcesu mogłoby nie być, gdyby nie znakomity temat muzyczny, otwierający każdy odcinek “Nieustraszonego”. Nawet dziś do syntezatorowej estetyki lat 80’ nawiązują liczni muzycy, szczególnie ci utożsamiający się z podgatunkiem synthwave’u (tacy jak Perturbator czy Carpenter Brut), dla których czołówka “Night Ridera” z pewnością była ważnym odniesieniem. Tymczasem jej twórcy: Glen A. Larson i kompozytor Stu Phillips bazą tego utworu uczynili krótki motyw, rodem z muzyki poważnej. Był nim fragment baletu “Sylvia” z 1876 roku, stworzonego przez francuskiego kompozytora romantycznego Leo Delibesa, konkretnie “Marche Et Cortège De Bacchus”. Oczywiście otrzymał on tu futurystyczną aranżację, a później był wykorzystywany przez wielu twórców, przede wszystkim hip-hopowych, co również podtrzymywało wśród fanów pamięć o serialu, którego bohaterem było wyjątkowo gadatliwe auto.

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper