Cyberpunk 2077 Takemura

Powrót Cyberpunk 2077 na salony bardzo mnie cieszy. Ta gra zasłużyła na ciepły odbiór

Mateusz Wróbel | 30.09.2022, 22:00

Święta Bożego Narodzenia w 2020 roku nie były spokojne dla pracowników CD Projekt RED. Dokładnie 10 grudnia 2020 roku odbyła się premiera Cyberpunk 2077, po której wielu deweloperów z warszawskiego studia musiało zajmować się nie tyle, co doszlifowywaniem pozycji czy eliminowaniem wyłapanych błędów przez odbiorców, a ratowaniem produkcji, bo ta na konsolach ósmej generacji szorowało o dno.

Gra na PS4 i Xbox One wypadała naprawdę słabo. Cieszyć się nią mogli wyłącznie posiadacze PC-tów, PS5 oraz Xbox Series X|S. Nawet mimo braku dedykowanej wersji dla nowych sprzętów Sony oraz Microsoftu, przygoda V działała tam o wiele lepiej niż na ósmej generacji konsol. Sam miałem w okolicach debiutu gry na rynku dostęp do edycji PC oraz PS4 i cóż... Lepiej nie wracać wspomnieniami do zwiedzania Night City w średnio 20 klatkach na sekundę na PlayStation 4, aby nie psuć sobie tego dnia.

Dalsza część tekstu pod wideo

Błędy, których udało się uniknąć

Cyberpunk 2077 V

Mimo okropnej wersji na konsole zeszłej generacji ja jednak w Cyberpunk 2077 bawiłem się przednio. Grę ukończyłem dwukrotnie, podejmując przy tym inne wybory, aby poznać konkretne ścieżki fabularne. Scenariusz do tego tytułu jest miodny, aczkolwiek mnie osobiście trochę boli decyzja (de facto podparta statystykami z Wiedźmina 3), która spowodowała, że kampania główna była w tym przypadku tak krótka. Jeśli nie zajmiemy się rozbudowanymi zadaniami pobocznymi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby napisy końcowe ujrzeć już po 15 godzinach rozgrywki. 

Co jednak najbardziej mnie zdziwiło, podczas obu moich "PC-towych" podejść do Cyberpunka 2077 w krótkim czasie od premiery (po debiucie dedykowanej wersji na PS5, pozycję ukończyłem raz jeszcze), nie natknąłem się na żadne poważne błędy. Tym samym bardzo często dziwiły mnie kompilacje bugów - przede wszystkim tych zarejestrowanych na komputerach osobistych - umieszczane na forach gamingowych czy nawet platformie YouTube, które miały grę Polaków po prostu ośmieszyć. Niektóre były tak komiczne, że aż ciężko było w nie uwierzyć (unoszenie się w powietrzu, wybuchające samochody po zetknięciu się z innym pojazdem, zapadanie się pod ziemię itp.). Schylałem się nawet ku stwierdzeniu, że kilka z nich mogło zostać wręcz perfidnie wymuszonych.

Przygodę V starałem się bronić, bo nie dość, że nie natknąłem się nigdy na krytyczne błędy, to w dodatku pod względem scenariusza czy projektu i idącego za nim klimatu miasta wypadła ona wyśmienicie. Najgorsze było to, że fani produkcji nie mieli możliwości nawet o niej rozmawiać, bo na każdym kroku byli krytykowani przez tych narzekających - według nich każdy, kto cieszył się grą, był nienormalny - a ewentualne merytoryczne dyskusje nt. fabuły czy wchodzących w jej skład bohaterów ginęły zaraz w tłumie owych kompilacji błędów.

Odwrócona narracja

Cyberpunk 2077 Night City

Teraz wajcha została przestawiona i Cyberpunk 2077 jest uznawany za wielkiego mesjasza - po kilku patchach, wspaniałym serialu Edgerunners na Netflixie i zapowiedzi fabularnego, wielkiego dodatku Phantom Liberty, gracze na całym świecie zaczęli wspierać CD Projekt RED i wypowiadać się o historii w Night City jedynie dobrze. Tym razem krytykowane nie są osoby, którym tytuł się spodobał, a właśnie ci narzekający, bo to oni są obecnie mniejszością. 

I jakkolwiek to zabrzmi: taki obrót spraw bardzo mi się podoba. Cyberpunk 2077 zasłużył na ciepły odbiór, bo tak, jak pisałem już w grudniu 2020 roku, nie jest to zła gra, a jedynie niedopracowana na konsolach PS4 i Xbox One. Niektórzy w tamtym okresie niestety zapomnieli, że tytuł zadebiutował nie tylko na sprzętach ósmej generacji, ale był też dostępny na PC i PS5 oraz Xbox Series X|S, gdzie działał prawidłowo i pozwalał cieszyć się tym, czym wyróżniał się od początku, a więc emocjonującą i angażującą fabułą. 

W chwili pisania tej wiadomości Cyberpunk 2077 znajduje się w TOP 20 najlepiej sprzedających się gier na Steamie, a w dodatku gra w niego poprzez tę platformę dziennie po minimum 100 tysięcy graczy. To świetny wynik jak na produkcję, która jeszcze kilka miesięcy temu ledwo dyszała. Mam nadzieję, że wraz z biegiem czasu liczby te będą jeszcze wyższe. Ja natomiast do Night City powrócę wraz z fabularnym rozszerzeniem, które wprowadzi nas na nowe regiony i ukaże przygodę dotyczącą służenia Nowej Ameryce. Brzmi ciekawie.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Cyberpunk 2077.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper