god of war

God of War - wrażenia po czterech zimach

Krzysztof Grabarczyk | 24.09.2022, 18:00

Pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu zachwycaliśmy się nordycką przygodą Ducha Sparty, jego niepokornego syna i bardzo osobistej wyprawy na szczyt góry. Po dość otwartym zakończeniu God of War III (2010) nie wiedzieliśmy, czego tak naprawdę się spodziewać. Santa Monica raczyli nas głównie prequelami, na czele z God of War: Wstąpienie (2013). Wreszcie przyszedł czas na kompletnie inny setting, z tym samym, choć podstarzałym już bohaterem. Takiej metamorfozy nie widziano od czasu Resident Evil 4 (2005).

God of War (2018) zainspirowało się superprodukcją Capcomu, obierając identyczny rzut kamery. Cała reszta to już autorska wizja studia, które sięgnęło filarów nordyckiej mitologii. Ta wyprawa bawi i jednocześnie uczy. Opowieści Mimira dotyczące waśni Asów z Wanami, brutalności Thora, bezwględności Odyna, robią tutaj za ciekawy podkład narracji. Ścieżkę dźwiękową skomponował sam Bear McReary, którego wcześniejsze nuty mogliśmy usłyszeć w The Walking Dead od stacji AMC. Nadciąga Ragnarok, o którym często mówiono w części pierwszej. Postanowiłem raz jeszcze wypłynąć na Jezioro Dziewięciu, za każdym razem podziwiając majestatycznego Jormurganda, Węża Świata. Według przepowiedni, będzie mu dane zginąć razem z Thorem podczas zaciekłego pojedynku gdy nastanie Ragnarok.

Dalsza część tekstu pod wideo

Im starszy, tym lepszy

God of War trafiło do sprzedaży dokładnie 20 kwietnia, 2018 roku. Pozytywny feedback społeczności mocno wzruszył producentów. Kilka dni po debiucie reżyser projektu, Cory Barlog w specjalnym materiale wideo nie krył łez wdzięczności. "Każda zmiana jest możliwa" - wspominał w filmie dokumentalnym poświęconym grze od kuchni. Materiał jest dostępny na YouTube, więc zachęcam w wolnej chwili. Tymczasem warto przyjrzeć się, co takiego zmienił God of War na tle reszty serii. To naprawdę mocno analogiczna sytuacja, jaka kilka ładnych lat wcześniej miała miejsce przy Resident Evil. God of War, jako seria, również zaczęła kostnieć, formuła stała się już nieco przestarzała, gdy wydano GoW: Wstąpienie. Gra była dobra, sam pamiętam klimat płynący z takich lokacji jak chociażby wioska Kirra. Oceny w mediach sugerowały, że potrzebna jest zmiana, inaczej cykl straci na wartości.


undefined

Deweloping rozpoczęto w 2014 roku, gdzie 6 grudnia Cory Barlog potwierdził, że trwają prace nad zupełnie nową odsłoną cyklu. Padło magiczne hasło "reset", lecz Barlog zaznaczył, że nie jest to całkowity rebrand, wedle którego historia pisze się na nowo. Targi E3 2016 przyniosły pamiętny zwiasun gry. Od tamtej pory hajp windował w górę, zwłaszcza, że na popularności zyskał nordycki setting. Po części to zasługa m.in. Elder Scrolls V: Skyrim oraz serialowi "Wikingowie" wyprodukowanym na zlecenie stacji History. Premiera zdeklasowała konkurencję, rok 2018 należał do Kratosa i Atreusa. Gdzie właściwie leży sukces tego dzieła? To nie tylko zasługa świetnie ujętej relacji ojca i syna, lecz świata przedstawionego i modelu rozgrywki. Walka w God of War, choć trochę czerpie m.in z Dark Souls, jest slasherem zza pleców postaci. Na przemian używałem Lewiatana i walki wręcz by zyskać przewagę.

Samo otwarcie przygody sugeruje mocno osobisty charakter fabuły. Bohaterowie mierzą się ze stratą, przed podstarzałym Kratosem stanęły nowe obowiązki w wychowaniu Atreusa, którego pochodzenie wychodzi na jaw na dalszych stronach opowieści. Barlog twierdził, że scenariusz God of War został napisany w formule BC - AD. Co to oznacza wedłu reżysera? "Zaczynamy teoretycznie od zera, jednocześnie sięgając wstecz" - określił w wywiadzie krótko przed debiutem gry. Narracja przypomina osiągnięcie Naughty Dog, jakim w 2013 roku stało się The Last of Us. Obrany kierunek reżyserii przyczynił się do bardzo wysokich ocen w branżowych mediach. Myślę, że każdy ojciec grający w God of War podniósł ocenę co najmniej oczko wyżej.

Nadal zachwyca

God of War od prawie dwóch lat jest dostępne w ramach pakietu PlayStation Plus Collection. Zbliża się premiera God of War: Ragnarok, dalszego ciągu tej historii. Reżyserzy planują zamknięcie nordyckiej sagi w dwóch odsłonach, zatem Ragnarok domknie wszystkie wątki. Czekam na arcyciekawe starcie Węża Świata z Thorem, jeden z teaserów gry prezentuje również ogromnego wilka, jaki wychodzi naprzeciw bohaterom. Pytanie czy to Skoll lub Hati, gdyż wilków mieliśmy dwa. Wiele mówiły napotykane w grze ołtarze Jotunów. Uruchomiona na PlayStation 5, nadal zachwyca. Jakiś czas wstecz, studio pofatygowało się o aktualizację zapewniającą rozdzielczość 4k oraz 60 klatek na sekundę. Obecnie przepływam między dokami na powierzchni Jeziora Dziewięciu, wsłuchując się w opowieści Mimira o nordyckich dziejach.

Niebywałe, jak wciąż tytuł kipi detalizmem i projektem lokacji. Choć podarowany przez ważną postać, Bilfrost, otwiera graczowi możliwości podróżowania między dzięwięcioma światami, tutaj mamych ich dostępnych pięć. Twórcy obiecują komplet wymiarów w God of War: Ragnarok. Tymczasem pierwsza część oferuje multum eksploracji, artefaktów do odnalezienia, prac eliminacyjnych i ciekawych wpisów o świecie. Nawet spotykane trolle dostały własny skrawe historii. Słowem, God of War to kopalnia wiedzy nt. mitologii nordyckiej, w tym bogów, stworzeń, światów i licznych opowieści. Swoje ostatnie już przejście gry uruchomiłem na poziomie Hard.

Nadal nie odważyłem się na tryb Boga Wojny, który gwarantuje pełnię angażującej walki. Pojedynki zawsze stanowiły esencję cyklu. Walkę zaprojektowano z dbałością o każdy element mechaniki. Nie wystarczy bezmyślne ciosanie toporem w kierunku adwersarzy, czasem sytuacja wymaga odrobiny kreatywności. Dystansowe traktowanie wrogów, lub zatrzymanie topora w ciele przeciwnika, by na moment go zmrozić i dokończyć dzieła rękoczynem. Show kradną ukryte w grze Walkirie, do tej pory potrafią dać w kość. Pojedynek z ostatnią z nich mógłby spokojnie konkurować o miano finałowej walki w całej historii. God of War nadal porusza sie i brzmi mocarnie. Oprawa praktycznie się nie zestarzała, chociaż wciąż mówimy o grze uruchomionej na PS5. Bazowa wersja gry na PS4 radzi sobie już nieco gorzej, choć wciąż się broni. Choć minęły już cztery zimy, moje wrażenia pozostają niezmienne. Przed finałem tej wyprawy, warto raz jeszcze cofnąć się do samego początku.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper