Super Mario

W co grać na urlopie? Zestawienie naszych najgorętszych produkcji tego sezonu

Krzysztof Grabarczyk | 07.08.2022, 17:00

Sezon urlopowy zbliża się na półmetek, lecz wielu z nas wciąż czeka na swoją kolej lub jest w trakcie zasłużonego wypoczynku. Nie wszyscy decydują się na wczasy, lub zabierają ukochane sprzęty ze sobą, najczęściej w wersji przenośnej. To również sprzyjający okres, by nadrobić masę zaległości w graniu, zwłaszcza że obecny rok mocno celuje w otwarte światy. Z tej okazji przygotowaliśmy zestawienie najgorętszych tytułów, które w naszej opinii, świetnie nadają się do urozmaicenia wakacyjnej przygody. W grach często odnajdujemy nawet drobne inspiracje czy motywację. Kolejność listy pozostaje dziełem przypadku. Będzie garść nowości, troszczeczkę retro, dla wszystkich starczy. 

Crash Bandicoot 4: Najwyższy Czas - Activision, 2019

Dalsza część tekstu pod wideo

Od tropikalnej puszczy, przez pustynie i cały panteon cukierkowych scenerii. O słodkości jednak możecie zapomnieć, ponieważ ostatni Bandicoot to prawdziwy test naszej zręczności, cierpliwości i motywacji do dalszego pokonywania przeszkód. Wyzwania czasowe połączone z jednoczesnym niszczeniem każdej skrzynki w biegu po medal? Najwyższy Czas by się sprawdzić, lub po prostu cofnąć się w czasie do złotej ery platformerów PSX. Crash Bandicoot 4 jest niczym kompilacja całej serii. Deweloper zadbał o ogrom zawartości, którą wystarczy odblokować. Fabuła choć jest scenariuszowym gotowcem, ma totalnie marginalne znaczenie. W Crashu od zawsze liczyły się megatony zabawy i satysfkacji. Wakacyjne popołudnia czy wieczory to świetna odskocznia w skórze jamraja czy Coco. Do wyboru, do koloru. Twórcy przygotowali bardzo szeroki wachlarz skórek postaci. Podejmiecie challenge? Platyna zapewni Wam dożywotnią sławę. 

Final Fantasy XV - Square Enix, 2015

Wszędzie trzeba dojechać, nie inaczej jest w przypadku zdecydowanie najgłośniejszej odsłony wciąż popularnego cyklu SE. Piętnastka jest grą drogi, w której czujemy się jak pasażerowie, natomiast królewska Regalia, to drugi główny bohater opowieści. Czwórka przyjaciół wyrusza by odzyskać tron księcia, na nieznanych rejonach odkrywamy szereg aktywności. Nie obejdzie się bez powtarzalności, lecz FFXV nagradza całkiem sprawnie zaprojektowanym systemem walki. Fuzja zręcznościowych starć, taktycznej podglądu i planowania całych łańcuchów ataków wydaje się ciekawym rozwiązaniem. Od nas zależy jak wykorzystamy możliwości oferowane przez grę. Final Fantasy XV funduje także emocjonalny mariaż postaci. Rozemocjonowany Noctis, twardy Gladiolous, przeintelektualizowany Ignis i totalnie odklejony Prompto. Piąta jest Regalia, którą możemy kierować lub pozwolić na to jednemu z towarzyszy. Eos, czyli świat ujęty w grze pełen jest interesujących widokówek, mieszczących się w standardzie cyklu. Wakacyjna przygoda jak się patrzy, po sesjach w FFXV mimowolnie najdzie Was ochot by zatankować auto i ruszyć w nieznane. Gra dostępna również w PlayStation Plus Collection. Polecamy!

Residenrt Evil HD Remaster - Capcom, 2015

O grze pisaliśmy niedawno na łamach serwisu. Jeszcze jest lipiec, więc to okres adekwatny do pory roku, w której toczy się akcja prawdopodobniej najlepszej renowacji w dziejach. Gdy poprzednio odwiedziliśmy posiadłość, nie było takie labiryntu korytarzy jak w ulepszonej wersji. To wciąż bardzo atrakcyjna wizualnie propozycja, markująca prawdziwy survival-horror. Statyczne ujęcia tworzą niepowtarzalną narrację środowiskową, Jako Chris Redfeld lub Jill Valentine przemierzymy znane rezydencją, po gruntownej przebudowie, w akompaniamenci letniej burzy. Co jakiś czas mroczne zaułki posiadłości rozświetli słyszany za okiennicami grzmot. Nadal tworzy klimat jakiego próżno szukać gdzie indziej. Mechanika ani trochę nie uległa czasowej degradacji, jest po prostu uniwersalna. Kiedy upał nie daje zasnąć, warto wybrać się w te rejony, przetestować czypozostało coś jeszcze z naszej dawnej wprawy w zabijaniu zombie. W Resident Evil graliśmy wszyscy, lecz kto nie lubi tutaj wracać po latach? W górach Arklay zawsze czeka  multum potwornych atrakcji. Can you survive the horror? 

Super Mario Sunshine - 2002, 2020 (3D All-Starz)

Delfino Plaza zauroczyło nas już w 2002 roku, gdy mogliśmy je zwiedzać jeszcze za życia Nintendo GameCube. Sprawne połączenie trójwymiarowej grafiki, cel-shadingu oraz uniwersalnej rozgrywki będacej naturalną ewolucją Super Mario 64 pochłonęło bez reszty. Bazowa wersja gry nawet dzisiaj trzyma poziom, jeśli tylko wybaczymy niższą rozdzielczość. Nintendo dwa lata temu wydało interesującą kompilację trójwymiarowych platformerów z udziałem Mario, Super Mario 3D All Starz. Wrabiany w cudze występki hydraulik w ramach kary musi wyczyścić rejon z brudów. Twórcy opracowali FLuDDa, czyli drugiego bohatera tej opowieści i jednocześnie niezbędnik do pozbywania się czarnych graffiti. W dniu premiery tytuł szczycił się najlepszą animacją wody. Wciąż porusza się i brzmi świetnie. Do tego ma uniwersalny gameplay, właśnie dzięki FLuDD, za pomocą którego absorbujemy wodę i zmywamy zabrudzenia. Koncepcja, która czyni grę absolutnie ponadczasową na tle reszty cyklu. A jeśli lubicie wyzwania, polecamy ukryte sekwencje, które sprawdzą Waszego skilla. Lekko nie będzie. Wakacyjna zabawa w Delfino Plaza zawsze się sprawdza, polecamy!

Horizon: Forbidden West - 2022, Sony 

W wakacje tropikalnych krajobrazów nigdy dość. Razem z Aloy wyruszamy na łowy w podtopionym rejonie dawnego Los Angeles. Gra nie różni się znacznie od poprzedniczki celując raczej w zachowawczość rozgrywki z garstką urozmaiceń. Przepięknie renderowany świat to w zasadzie danie główne i pełna immersja dla gracza. Cudnych widokówek odkryjemy tutaj całe mnóstwo, podobnie jak nowych rodzajów maszyn, plemion i tajemniczej plagi trawiącej wszystko co żywe w przyrodzie. Uczucie strzelania z łuku dzięki adaptacyjnm spustom i haptyce tworzy obraz typowo nowogeneracyjnej produkcji, choć kod pisano z myślą na dwa pokolenia konsol Sony. Macie ochotę na otwarty świat, który zawsze zaoferuje coś do podziwiania? Forbidden West w tej kategorii pasuje do naszego wakacyjnego zestawienia. Nie jest ani ewolucją ani rewolucją, to nadal identyczna gra ubrana w piękniejsze szaty. Jest czymś więcej niż wizualną wydmuszką, bo satysfakcja płynąca ze starć z potężnymi maszynami - niczym w oryginale - zapewnia czysty fun. 

Kena: Bridge of Spirits - 2021, Ember Lab 

Podróż w sentymentalne rejony. Kojarzona nieodzownie z trójwymiarowymi odsłonami The Legend of Zelda lub Star Fox Adventures. Do tego przepięknie animowana, z całkiem wymagającym systemem walki. Takich gier już się praktycznie nie robi, dlatego Ember Lab (autorzy sławnej animacji "Majoar's Mask: Terrible Fate) zaliczyło bardzo udany debiut. Baśniowe lokacje, urocza główna bohatera oraz historia ulokowana pomiędzy światem żywych i umarłych. Do jej ukończenia nie potrzeba całego urlopu, ponieważ wystarczą dwa dłuższe posiedzenia, by Kena: Bridge of Spirits zdążyła zauroczyć. A wciąż ma czym pomimo cross-genowej natury projektu. Walka przy użycie magicznej włócznie zawsze kojarzyć się będzie nam z finezją godną Fox McClouda, kiedy na moment trafił pod strzechy Rareware. Wakacyjna przygoda jak się patrzy. 

TMNT: Shredder's Revenge - 2022, Tribute Games 

Nostalgia łączy wszystkich. Kto za dzieciaka nie marzył o zostaniu jednym z Wojowniczych Żółwi Ninja (a kto nie chciał być Splinterem?). Tribute Games znane z zamiłowania do pixel-artowej oprawy i wysokiego poziomu wyzwania w inspirowanych stylem retro grach, zabiera nas w najlepsze chwile lat 90. Beat'em upy wróciły ostatnio do łask, natomiast TMNT: Shredder's Revenge doskonale sprawdzi się w ramach kanapowanej oraz sieciowej współpracy. Niezależnie od wersji na daną platformę (choć wyjazdowo najkorzystniej wypada port na Nintendo Switch), gra uzależnia. Oprócz klasycznego Arcade, poziomy możemy powtarzać do woli dzięki trybie Story, który zapewnia także dodatkowe wyzwania. Gra daje wysokie replayability, więc chęć wymasterowania każdego etapu rośnie w siłę. Nadal nikt nie pokonał Shreddera bez pojedynczego draśnięcia? 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper