Dying Light 2

Dying Light 2 - opadły emocje, oceniamy na "trzeźwo"

Krzysztof Grabarczyk | 24.07.2022, 17:30

Lata pracy, wyrzeczeń, crunchów, waśni, zapowiedzi, przesunięć. Historia opiewająca na budowę potężnego, ostatniego bastionu ludzkości jakim staje się Villedor, to zakąska dla szerszej publikacji. Powszechnie zwykło się mawiać, że im gra dłużej się rodzi, tym gorzej dla projektu. Tymon Smektała, producent obu części Dying Light twierdzi zupełnie inaczej. 

W trakcie kilkuletniego oczekiwania, byliśmy świadkami licznych doniesień w temacie wewnętrznych sporów, w tym konfliktu interesów z Chrisem Avellonem, odpowiedzialnym za krój elastycznego scenariusza w grze. Premiera zrewidowała część obietnic, lecz przywykliśmy już do weryfikacji przez rzeczywistość. Dying Light 2: Stay Human od czterech miesięcy jest dostępne na rynku. To gra hołdująca obyczaje poprzednika, wprowadzająca szereg znanych z innych otwartych światów, jednak kompletnie inna, brak jej autonomiczności pierwowzoru. Dla jednych lepsza, inni uznali ją za tytuł wyraźnie słabszy. Jak jest naprawdę w Villedor, i co czeka nas w ostatnim mieście przez następne pięć lat? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Więcej niż gra

Dying Light 2

Dying Light (2015) pozostaje branżowym fenomenem. Projekt zrodził się za pięć dwunasta, gdy wybiła obecna godzina dominujących płatnym contentem tzw. gier-usług. Techland jako wydawca i jednocześnie deweloper popełnił totalną odwrotność. Wspierał bite siedem zim, siedem wiosen i zanosi się na jeszcze jedno lato. Jedynie część popremierowej zawartości podyktowano chęcią zarobku. Dla producentów, darmowy i regularny content tworzy znacznie szerszy obraz. Dying Light 2 zdaje się podążać identycznym schematem. Techland odkrywa przed nami mapę DLC, która będzie nakreślana przez następne pięć lat. Medialny oraz jakościowy sukces pierwszej gry siłą rzeczy wymusił mocną presję tłumu na wydawcy. Gra rychło po debiucie uzbierała mocny scoring w metawyroczniach.  Wkrótce deweloper rozpoczyna siedmioletnie wsparcie, z dużym The Following i pomniejszym contentem. 

Do Harranu regularnie dostarczano nowe rodzaje uzbrojenia, aktywności, cykliczne zadania, zawody. Ostatnim większym dodatkiem stała się nowogeneracyjna aktualizacja, wydana na początku tego roku. Dzieje się sporo jak na tytuł pochodzący z początków 2015 roku. Dying Light 2 częściowo sprostał oczekiwaniom, mnie nieco rozczarował w kilku aspektach. Pomimo obecności kilku wad, to solidny produkt oferujący dziesiątki godzin nieskrępowanej rozgrywki, parkouru w nowym środowisku, festiwalu interesujących charakterów, poza dość miałkim protagonistą, lecz idzie przymknąć oko. Sequel nie zatracił ikry przetrwania oryginału, lecz nie obyło się bez lekkich ułatwień. Nocny pościg ewidentnie nie wpisuje się w hardkorowe ramy poprzednika. Innymi słowy, pierwszego Dying Light nigdy dość. Techland dzięki systematycznej pracy w zakresie bonusowej zawartości zdobył powszechne uznanie. Czasy są jakie są. Inicjatywa tak mocnego wsparcia dla gry stawiającej na opcjonalny online na rynku dominowanym kolejnymi wariacjami battle royale, pvp czy innych stref wojny (Call of Duty, etc.) brzmi niemal jak cud. Nie bez powodu serwery dziennie witają ok. 500 tys. regularnych bywalców Harranu. Villedor z czasem przebije ten wynik, podróz Dying Light 2 dopiero się rozpoczęła. Tymon Smektała, były red.nacz. niedoszłego Playboksa, obecnie twarz marki Dying Light ma koncepcję na pięcioletni rozwój projektu. 

Szczegóły nadal są owiane tajemnicą, lecz spodziewajmy się rozszerzenia tak istotnego jak The Following. Techland już zadbał o obecność Nowej Gry Plus, skalowalności poziomu wrogów, balansu rozgrywki w trakcie nocnych wypadów. Twórcy wymusili na graczach konieczność eksploracji Villedoru po zmroku. " W oparciu o nasze statystyki sprawdziliśmy jak wielu graczy nie decydowało się na noc w pierwszej grze" - napisano w oficjalnej notce na stronie wydawcy. Stąd inna nutura zarażonych, poukrywanych za dnia w budynkach by nocą ruszyć na żer. Całość spięto czasowym przymusem pozostania w świetle nim Aiden pochłonie wieczny mrok. Dla Smektały i całego zespołu wliczonego do prac nad dalszym losem gry - pierwsze 18 miesięcy są kluczowe - w planach jest implementacja dodatkowych mechanik, oraz interesującego uzbrojenia, w tym przyczepnych ładunków wybychowych. "Zebraliśmy mnóstwo danych z poprzedniej gry. Gromadzimy informacje z nowej gry, by lepiej zrozumieć potrzeby społeczności skoncentrowanej wokół Dying Light 2". 

Badanie gruntu

Dying Light 2

Zrozumienie potrzeb graczy wiąże się z koniecznością obserwacji terenu - w tym przypadku - for dyskusyjnych, grup, itd. Stąd w szeregach studia oddelegowano pracowników zajmujących się wyłącznie badaniem potrzeb społeczności. Wychwytywanie opinii wyrastających tuż po kolejnych aktualizacjach to klucz do opracowania kolejnych poprawek, implementacji ficzerów. Obecna wersja Dying Light 2 zapewnia lekko 25 godzin rozgrywki, drugie tyle przy chęci skompletowania wszystkiego co oferuje Villedor. Do tego liczmy NG+, kilkanaście nowych inhibitorów. To dopiero początek ścieżki rozwoju najnowszej gry wrocławskiej firmy. Techland stał się kilka dniu temu liderem na polskim rynku gier, spychając wieloletniego hegemona, CD Projekt. 

Tymczasem, zespół już opracowuje dodatkową mechanikę rozwoju postaci z myślą o osobach, które wyciągnęły wszystko z Villedoru. Według statystyk to zaledwie procent graczy, lecz wydawca pamięta o wszystkich. W pierwszej grze zastosowano już podobną inicjatywę, zwała się "poziomem legendy", dla największych weteranów harrańskich wypraw. Czy tutaj będzie podobnie? Techland czeka z ujawnieniem do końca wakacyjnego okresu. Oznaką obserwacji społeczności jest implementacja trybu fotograficznego. Gracze popełnili tysiące wpisów dotyczących możliwości robienia selfie z zombie w tle. Techland wysłuchał próśb i od niedawna mamy opcję tworzenia autorskich widokówek. Dying Light 2 wymaga ciągłego rozwoju, więc deweloper nie ustępuję nawet na moment. Czy bonusowy content przewyższy poprzednie wyniki studia? Odpowiemy Wam na to pytanie za pięć lat, według planu Smektały i reszty ekipy. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper