Loot box

Zakaz loot boxów to świetna opcja! Podpisuję się pod tym obiema rękami

Kajetan Węsierski | 13.07.2022, 21:30

Zauważyliście wzrost placówek związanych z grami hazardowymi w Waszych miastach? Może to kwestia mojej okolicy, ale mam wrażenie, że jest tego po prostu coraz więcej. Gdzie nie pójdę, tam trafiam na kolejne tego typu przybytki. Co więcej, zrodził się wręcz dziwny trend, który przykuł mój wzrok już kilkakrotnie - gdy widzę jakiś pustostan, to w przeciągu kolejnych tygodni pojawia się tam hazardowy szyld. 

I za każdym razem zastanawiam się, z czego to wynika. Znaczy, jasne, nawet głupi jest świadom, że gdy pojawia się popyt na coś, to rynek błyskawicznie reaguje. Pole do popisu dla biznesmenów każdego sortu - naturalna sprawa. Chodzi bardziej o to, skąd się ów popyt bierze. Wiadomo, że salony z jednorękimi bandytami i podobnymi zabawami istniały od dawna, ale ostatnio to wszystko wręcz wybucha. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jakby tego było mało, zawsze, gdy akurat mijam takie miejsce, a ktoś się wokół niego kręci (na pierwszy rzut oka jest klientem), albo po prostu wchodzi lub wychodzi, jest przedstawicielem młodego pokolenia. Nie sądzę, abym widział tam wiele osób powyżej 30 roku życia. To wszystko prowadzi mnie do pewnej konkluzji - osoby młodsze, prócz naiwności, mają w ostatnim czasie wpajane znacznie więcej hazardu już od dziecka

Gry wideo a hazard

Nie chcę zabrzmieć jak Super Niania czy inny boomer kompletnie nierozumiejący tego, że gry wideo nie są odpowiedzią na całe zło tego świata. Nie uważam, aby powinny zostać zakazane, ani nawet, iż to one są przyczyną strzelanin w USA, zamordyzmu w Chinach czy wojny w Ukrainie. Jestem jednak przekonany, że twórcy często przemycają do nich elementy lub funkcje, które w praktyce mogą mieć zły wpływ na odbiorców. 

Loot box Overwatch

I jednym z takich fragmentów jest właśnie hazard. Wiadomo - to jest grą i tamto też jest grą, więc często w ten sposób deweloperzy i wydawcy starają się usprawiedliwiać wdrażanie pewnych mechanik, których po prostu być nie powinno. Przecież skoro się bawimy, to loot boxy mają dodatkowo stymulować nasze ośrodki mózgu odpowiedzialne za endorfiny, dopaminy i inne hormony kojarzone ze szczęściem. 

Niestety czasem idzie to za daleko. To jak usprawiedliwianie papierosów, bo pozwalają się odprężyć, albo alkoholu w przesadnych ilościach, który umożliwia chwilowy relaks względem „szarej codzienności”. Normalizowanie pewnych elementów nie powinno mieć miejsca, albowiem doprowadzamy w ten sposób to patologii, która rodzi patologię. I zamykamy się wtedy sami w błędnym kole, z którego naprawdę trudno się wydostać. 

Aspekty hazardu w grach wideo nie są stworzone dla naszej przyjemności, a dla napychania kabzy twórców. Czy nam się to podoba, czy nie. Choć wiele osób będzie próbowało wciskać kit, że to po prostu przedłużenie ręki gier wideo i uzupełnienie formuły, mające na celu dostarczenie większej frajdy i elementu zaskoczenia, nie nabierajcie się. Nawet najpiękniej opisany kawałek plastiku nie stanie się cukierkiem. 

Loot boxy to przekleństwo…

Właśnie, najczęstszym obrazem hazardu w grach wideo jest implementowanie lootboxów. Czym owe są? To proste. Występują w różnej formie - paczek, skrzynek, koszyków, piłeczek i tak dalej, a my nigdy nie wiemy, co się w nich kryje. Płacimy i kupujemy kota w worku. Możemy trafić niesamowite rzeczy (jakiś procent szans zawsze jest), albo kompletnie wtopić i obejść się ze smakiem, aby potem…

Paczki w FIFIE

Spróbować ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze. Skończyła się waluta zarobiona na długich godzinach grania? Jest jeszcze przecież realny pieniądz. A to tylko kilka złotych, czasem kilkanaście. Jeden, drugi, trzeci, osiemnasty raz. W skali miesiąca okazuje się, że na zagadkowe pudełka poszło kilkukrotnie więcej kasy, niż na samą grę wideo. Łatwo można się zapomnieć, zwłaszcza będąc osobą młodą, która nie zna wartości pieniądza. 

Wtedy idę do Empiku i widzę, że najwięcej dzieciaków kręci się przy stoiskach z kartami przedpłaconymi do gier wideo, które umożliwiają zakupy wirtualnej waluty. Mijam rodziców, którzy pytają, czy latorośl „na pewno chce pieniądze do gry”? A młody gracz nie czuje, że taki kartonik cokolwiek waży. Wszak rodzic zarabia, rodzic kupuje. I nawet pomimo faktu, że on nie chce robić nic złego, to zwyczajnie tego nie czuje. A zamiłowanie do tych dopaminowych wyrzutów rośnie w małym serduchu. 

… Które powinno zniknąć! 

Coraz częściej czytam ostatnimi czasy, że konkretne kraje oraz organizacje postanawiają zakazywać loot boxów w grach wideo. Nie będę kłamał - uważam, że to kapitalne ruchy. I mam nadzieję, że takie elementy zostaną prawnie uregulowane. Wiem, że rynek jest wolny, a zadaniem rodzica jest pilnować swojego dziecka, ale w takich przypadkach jest o to bardzo trudno. Ja wiem, że będę potrafił dopilnować pociechy w tej kwestii, ale nikt nie jest specjalistą od wszystkiego. 

Piłka Rocket League

A są przecież rodzice, którzy kompletnie nie ogarniają komputera, a co dopiero, jeśli chodzi o gry wideo! Losowe paczki są tym elementem, który spokojnie mógłby zniknąć. Najbardziej ucierpieliby twórcy, dla których zazwyczaj jest to główne źródło dochodu ze swoich tytułów. Ale może tak rozwinąć sklepy? Zapewnić możliwość kupowania konkretnych skórek, elementów i funkcji, wiedząc, za co płacimy? Wszystko da się rozwiązać. 

Podsumowując! 

Chyba nikt normalny nie ma wątpliwości, że formuła loot boxów jest czymś złym. Wracając do początku tekstu, mam spore obawy, że poprzez dostarczanie takich elementów od najmłodszych lat, w nieco starszym wieku kolejki pod salonami gier (niekoniecznie konsolowych) będą niezwykle długie. Przyzwyczajanie dzieciaków do radości, którą dają te elementy losowe, za które się płaci, mogą mieć - i będą miały - dramatyczne skutki w przyszłości

Loot Box Simulator

Tak więc, w dużym skrócie - podpisuję się obiema rękami pod wszelkimi petycjami o usunięcie mechaniki skrzynek, paczek i innych tego typu dupereli. Gry wideo mają i mogą sprawiać frajdę bez tego wszystkiego. Nie muszą uzależniać, mogą rozwijać wyobraźnię, pogłębiać kreatywność i najzwyczajniej w świecie uczyć tego, jak wygląda sprawiedliwość. Czasem rzeczywiście potrzeba szczęścia, ale niech nie wiąże się ono z wydawaniem realnie zarabianych pieniędzy. 

Na sam koniec chciałbym skorzystać z okazji i zapytać o Wasze preferencje w tej kwestii. Koniecznie dajcie znać, jak Wy zapatrujecie się na wszelkiej maści loot boxy w grach wideo? Macie podobne zdanie do mojego? A może zupełnie inne? 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper