Pixar Logo

Najlepsze animacje Pixara. Te filmy podbiły serca fanów i krytyków

Kajetan Węsierski | 27.06.2022, 21:30

Są gusta i guściki, są preferencje, są subiektywne zdania i są po prostu różne perspektywy na konkretne dzieła. Jedni lubią takie filmy, inni wolą zupełnie odmienne. Pewna grupa ludzi sympatyzuje z jednymi gatunkami, a kolejna z drugimi. To normalne i poniekąd sprawia, że popkultura jest tak bardzo urozmaicona. Nigdy nie jest nudno, a prawdopodobnie dosłownie każdy znajdzie dla siebie jakąś niszę. 

Mamy jednak w tym wszystkim pewne „dobra uniwersalne”. I nie, nie jest to fachowy termin zaciągnięty z Hollywood, ale po prostu moja obserwacja. Mam wrażenie, że są produkcje, które zamiast dzielić społeczeństwo, jednoczą je. Takie, które są najbliżej złamania popularnego powiedzenia, że „nie urodził się jeszcze taki, co dogodziłby każdemu”. I choć oczywiście wciąż nie dogadzają każdemu, to grupa fanów jest ogromna. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jednym z takich przykładów mogą być animacje studia Pixar. Są na swój sposób wybite i nie ma sensu nawet się z tym spierać. To one przez długi czas wyznaczały kierunek dla całego gatunku (i poniekąd robią to nadal). Chciałbym przedstawić Wam dziś dziesięć pełnometrażowych produkcji właśnie od Pixara, które spotkały się z najlepszym przyjęciem wśród fanów i krytyków. Jestem przekonany, że znacie absolutnie wszystkie z nich. 

Wall-E (2008)

Na pierwszy ogień pozycja w klimatach science-fiction, której akcja rozgrywa się w bardzo odległej przyszłości. Poznajemy tam tytułowego robota, który został zesłany na opustoszałą Ziemię z jednym prostym zadaniem - posprzątać. I tak mijają dni, aż w końcu pojawia się inna maszyna, EVE, której zadaniem jest odszukać jakiekolwiek żyjące istoty na planecie, która zdaje się całkowicie opuszczona. 

Soul (2020)

Stosunkowo świeża pozycja, albowiem debiutująca zaledwie dwa lata temu! W bardzo interesujący sposób podchodzi od tematyki życia pozagrobowego i kładzie naprawdę spory nacisk na sens życia, realizowanie swoich pasji i dążenie o spełniania marzeń, które siedzą w nas od dziecka. Cudowne przesłanie, świetne udźwiękowienie i naprawdę konkretnie zrealizowana historia, która wzrusza. 

Ratatuj (2007)

Nie trzeba być fanem gotowania, żeby zakochać się w produkcji od Brada Birda. Cudownie animowana, świetnie zrealizowana pod kątem fabularnym, a także niebywale pomysłowa. Bo nie kojarzę absolutnie żadnej wcześniej wydanej pozycji, która choćby zbliżyłaby się do takiej tematyki. Nie mówiąc już o tak dobrym jej wykreowaniu. Dziś to już klasyk i chyba niewielu będzie się z tym stwierdzeniem kłóciło. 

Potwory i spółka (2001)

A jeśli już mowa o klasykach, to należy wspomnieć także niezwykle kreatywne „Potwory i spółka”, które swego czasu narobiły niemało szumu. Był to pierwszy film pełnometrażowy od studia Pixar, na który się wybrałem do kina i choć samego seansu nie pamiętam zbyt dokładnie (a jeśli mnie pamięć nie myli, to nie dotrwałem nawet do końca), to później zaliczyłem tę produkcję dziesiątki razy. Za każdym razem bawiąc się świetnie. 

Iniemamocni (2004)

Osobiście jeszcze lepiej bawiłem się natomiast na pierwszej części „Iniemamocnych”. Mówimy wszak o produkcji, która w interesujący sposób przedstawiała wątki związane z bohaterami i nadprzyrodzonymi mocami. Cała rodzinka była intrygująca, a prócz niezwykłych umiejętności, zachowaniem bardzo przypominają zwykłych ludzi. Sprawiało to, że banalnie było się z nimi utożsamiać. Czego można chcieć więcej od animacji?! 

W głowie się nie mieści (2015)

Oscarowa produkcja sprzed siedmiu lat opowiada nam o… Emocjach. Ale takich, które zdają się jakby ludzkie. Większość filmu rozgrywa się bowiem w głowie młodej Riley, gdzie poznajemy Gniew, Smutek, Odrazę, Radość oraz Strach - pięć słodkich stworzonek, których chyba nie trzeba przedstawiać. Widzimy tu ciągłą wojnę o to, które mają panować, co ma zdecydowanie negatywny wpływ na życie samej dziewczynki. 

Odlot (2009)

Nie wiem, czy umiałbym wskazać bardziej poruszający (w pozytywnym znaczeniu) film Pixara. To pozycja, która po prostu chwyta za serducho już na samym początku i nie pozwala się wyswobodzić aż do końca seansu. Opowieść o Carlu, który po stracie żony postanowił spełnić swoje marzenie, jest czymś zjawiskowym i przeżyciem, które podczas każdego kolejnego seansu można odkrywać na nowo.

Gdzie jest Nemo? (2003)

Jeżeli miałbym komuś podać definicję kina drogi i wskazać najlepszego animowanego przedstawiciela takiej formy, to postawiłbym właśnie na „Gdzie jest Nemo?”, które już w przyszłym roku będzie mogło świętować swoje dwudzieste urodziny (ależ ten czas pędzi). Znakomity film z cudowną fabułą i zatrzęsieniem kapitalnie napisanych morskich postaci. Pewnie każdy oglądał, więc nawet nie będę zachęcał. 

Coco (2017)

Ciągle mam nieodparte wrażenie, iż ten fenomenalny film debiutował ledwie „chwilę temu”. Prawdą jest jednak, że minęło już blisko pięć lat i właściwie od tamtego momentu pojawiło się niewiele animacji, które mogłyby z nią stawać w szranki. Historia Miguela świetnie przybliża nam meksykańskie wierzenia, tamtejsze klimaty oraz muzykę, która rozpala serducha. Polecam każdemu, kto jeszcze nie oglądał. 

Toy Story 1-4 (1995-2019)

Na pierwszym miejscu trochę naciągnąłem założenia, albowiem stawiam tu aż cztery pozycje. Normalnie prawdopodobnie pierwsze dwie części „Toy Story” przodowałyby w rankingu, trzecia wylądowałaby w drugiej połowie tej dyszki, a czwóreczka ciut za zestawieniem. Niemniej, uważam, że należy docenić je jak całość i właśnie za to wszystkie wrzucić na tron. Największy hit studia Pixar i coś, co po prostu trzeba obejrzeć przynajmniej raz w życiu. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper