Alf

Alf - jak potoczyła się kariera opiekunów pożeracza kotów? Nie były to kariery marzeń…

Dawid Ilnicki | 16.04.2022, 13:00

Realizowany od 1986 roku “Alf” doczekał się czterech sezonów i całkiem sporego grona fanów na całym świecie. Mało jednak kto wie, że tworzenie tego serialu było prawdziwą katorgą i narzekali na to wszyscy aktorzy, wśród których próżno zresztą szukać późniejszych gwiazd małego czy dużego ekranu.

“Lalkarzy było wielu, ale żaden z nich nie śmiał stać przy Jimie Hensonie!” - mógł pomyśleć producent Bernie Brillstein przed spotkaniem z Paulem Fusco, chcącym podyskutować o realizacji nowego serialu, w którym główną rolę miała grać kukiełka. Rzeczywiście był bowiem średnio nastawiony do tego pomysłu, nie widząc możliwości rywalizowania z największym nazwiskiem w tej branży, z którym zresztą wcześniej współpracował. Wystarczyła jednak tylko pojedyncza rozmowa, by nabrać do tego przekonania i tak zaczęła się telewizyjna kariera ALF-a (skrót od Alien Life Form), która trwała od 1986 do 1990 roku. Pewnie zresztą byłaby dłuższa, gdyby nie nagłe zmiany prawne, które spowodowały, że twórcy całego projektu wycofali się z niego, a miejsce w telewizyjnej ramówce przejął wtedy, święcący triumfy “Bajer z Bel-Air”.

Dalsza część tekstu pod wideo

“ALF” wcale nie miał być od początku serialem przeznaczonym głównie dla dzieci, a zawiadujący całym projektem artyści nieustannie próbowali zmieścić w nim nie tylko poważniejsze treści, ale również niewybredne żarty i karkołomne pomysły. Sam Fusco wspominał po latach, że była to najbardziej interesująca część jego pracy. Z czasem jednak z głębokim sprzeciwem spotkały się choćby nietypowe upodobania kulinarne Alfa, który lubił pożerać koty. Od czasu do czasu zdarzało mu się również wychylić piwko, co oczywiście mocno zaniepokoiło producentów, ale twórca odpowiedział im, że kosmita z planety Melmac ma 285 lat i może robić co chce.

Ogromna popularność serialu wśród najmłodszych, dla których główny bohater stał się kimś w rodzaju wzoru do naśladowania, sprawiła, że w produkcji coraz częściej znajdowały się porady w stylu:  “Nie rób tego w domu!”. Jak wtedy, gdy w jednym z odcinków Alf nieświadomy niczego próbuje zrobić jacuzzi, wkładając elektryczny mikser do napełnionej wodą wanny. Mimo końcowych informacji o niebezpieczeństwie związanym z takimi praktykami, NBC otrzymało informację, że jedno z dzieci - po obejrzeniu odcinka - próbowało powtórzyć ten eksperyment w mieszkaniu, co nieomalże doprowadziło do katastrofy.

Praca na planie “Alfa” nie należała do najłatwiejszych i narzekali na nią właściwie wszyscy, uczestniczący w niej aktorzy. Okresy zdjęciowe były niezwykle krótkie, a z uwagi na ogromną trudność współpracy z modelem kukiełki, która musiała być wciąż ręcznie sterowana, potrafiły się one przedłużać w nieskończoność. Twórcy serialu podeszli do kwestii kolejnych sezonów bardzo sprytnie, bo na końcu każdego umieszczali wyjątkowo emocjonujący cliffhanger, a popularność serialu w kolejnych latach sprawiała, że po prostu trzeba było go kontynuować. Nawet po zakończeniu ostatniej, czwartej serii niespodziankę wyjaśniono w filmie fabularnym “Project ALF” z 1996 roku, który był właściwym zakończeniem historii kosmicznego przybysza. Ku uciesze wszystkich, a szczególnie wyjątkowo sfrustrowanego odtwórcy roli Willy'ego Tannera, Maxa Wrighta.

Podwójne życie zirytowanego ojca

Alf - Willie Tanner

Choć sam Paul Fusco podkreślał w wywiadach, że Willie Tanner i ALF mieli ze sobą bardzo dobrą chemię, a grający go Max Wright sam przyznawał, że model kosmicznego stwora rzeczywiście wyglądał znakomicie, jednocześnie wprost nienawidził gry w tym serialu, zwłaszcza w kolejnych latach. Nie dość, że dawały mu się we znaki niezwykle trudne warunki pracy w ciągłym upale, to jeszcze zupełnie nie w smak było mu występowanie na ekranie w towarzystwie kukiełki, dla której przeznaczono wszystkie najlepsze puenty. Grająca jego serialową żonę Anne Schedeen wspominała, że po zakończeniu ostatniego dnia zdjęć skierował się on do szatni, przebrał się, zabrał swoją torbę i wyszedł, nie żegnając się z nikim z ekipy. Po latach nieco zmienił swą opinię o samym serialu, ciesząc się z tego, że przyniósł on wiele radości, szczególnie dzieciom wysyłającym do ekipy listy z podziękowaniami.

Występ w serialu “ALF” był bez wątpienia największym osiągnięciem w dorobku Wrighta, który od końcówki lat 60. XX. wieku kojarzony był przede wszystkim z występami na scenie teatru. Później zagrał w kilku seriach telewizyjnych, jak choćby “Taxi”, “Buffalo Bill” czy “AfterMASH”, ale były to głównie epizody. Najważniejszym filmem w jego dorobku wydaje się “Cały ten zgiełk” Boba Fosse’a, reżysera wcześniejszego, klasycznego “Kabaretu”, ale i tam wcielił się w drugoplanową - choć akurat pamiętną - rolę. Ogromny sukces serialu wcale nie był dla niego przepustką do ciekawszych produkcji w kolejnych latach, bo choć wystąpił m.in. w “Śnie nocy letniej” czy “Bastionie” na podstawie prozy Stephena Kinga to jednak nadal były to niewielkie role.

W 1995 roku wykryto u niego chłoniaka, którego - jak się wtedy wydawało - udało się wyleczyć, a pozostawał w fazie reemisji. Na początku XXI. wieku aktor miewał problemy z prawem, związane z prowadzeniem samochodu pod wpływem środków odurzających. Zmagał się bowiem z nałogiem alkoholowym i narkotykowym, a kilka lat później na jaw zaczęły wychodzić jego inne sekrety. Wright mocno uzależnił się od cracku; miał zapraszać też do swego mieszkania bezdomnych, którym płacił za seks. Doniesienia medialne sprawiły, że już nikt nie myślał o zatrudnieniu go w nowych produkcjach, zwłaszcza wobec tego jak mocno z jego ówczesnym życiem kontrastował - utrwalony za sprawą “Alfa” - wizerunek wspaniałego ojca. Odtwórca w 2019 roku przegrał długą batalię z chłoniakiem, dwa lata po tym jak na raka piersi zmarła jego żona Linda Ybarrondo, z którą miał dwoje dzieci.

Sfrustrowana Kate Tanner

Kate Tanner

Tylko nieco lepsze wspomnienia z realizacji serialu miała, grająca Kate Tanner, Anne Schedeen. Aktorka wyznała, że o ile gra z dziećmi była świetnym doświadczeniem, o tyle kooperacja z wieloma dorosłymi odtwórcami była już dużo bardziej skomplikowana. Fatalnie znosiła ona również bardzo długie okresy zdjęciowe, które wedle jej własnych słów potrafiły trwać w nieskończoność, co jest o tyle zaskakujące, że przecież mówimy o serialu realizowanym w sitcomowym formacie 25-30 minut. Sam Paul Fusco wspominał jednak artystkę jako osobę niezwykle profesjonalną, która nie dawała po sobie poznać, że współpraca z Alfem nie była dla niej najłatwiejsza.

O tym, że urodzona jako Luane Ruth Schedeen kobieta zostanie aktorką zadecydowali w zasadzie jej rodzice, którzy postanowili zapisać ją na zajęcia teatralne. Jako dziecko była bowiem ponoć bardzo nieśmiała. Kurs okazał się zbawienny, bo zadecydował nie tylko o nabraniu odpowiednich cech charakteru, ale także o późniejszej pracy w teatrze w Portland, skąd pochodziła. Jej właściwa kariera aktorska rozpoczęła się na początku lat 70., bo właśnie wtedy wystąpiła w kilku serialach. Przełomem okazał się rok 1976, kiedy zagrała jedną z głównych postaci w serii “Emergency” i w pamiętanym do dziś horrorze science-fiction “Embryo”. Od tego czasu na dobre związała się z telewizją, pokazują się w kilku typowych produktach filmowych, realizowanych dla sieci TV. 

Rola w serialu “Alf” oznaczała międzynarodową sławę, na którą aktorka często narzekała, choć w wywiadach było to zwykle podszyte humorem. Wspominała choćby to, że spora rozpoznawalność mocno utrudnia jej targowanie się ze sklepikarzami w antykwariatach, do których lubiła wstąpić, gdy tylko zobaczyła coś ciekawego. W 1989 roku wyszła za Christophera Barretta, z którym znała się jeszcze z czasów teatralnych, a który później został łowcą aktorskich talentów. W drugiej dekadzie XXI. wieku można było ją jeszcze zobaczyć w kilku serialach, ale w drugoplanowych rolach. 

Cienie sławy

Alf

Na pracę przy serialu wcale nie musiała narzekać, grająca córkę Lynn Tanner, Andrea Elson, która w czasie startu produkcji miała siedemnaście lat, a jej wysiłki zostały docenione dwiema nominacjami do Nagrody Młodych Artystów. Na planie poznała ona również przyszłego męża Scotta Hoppera, który pełnił tam rolę asystenta na planie. Choć Paul Fusco wspominał młodą aktorkę jako osobę niezwykle energiczną, w trakcie realizacji drugiego sezonu miała ona poważne problemy. Zachorowała bowiem wtedy na bulimię, a w kolejnych latach miała prawdziwą obsesję na punkcie własnego wyglądu, którą dodatkowo potęgowało ciągłe zainteresowanie mediów jej osobą. Na prostą wyprowadził ją jednak związek ze wspomnianym Hopperem, a także czasowe wycofanie z gry w produkcjach wymagających dłuższego okresu zdjęciowego.

“Alf” nie był pierwszą, ale z pewnością najważniejszą produkcją,  z jej udziałem. Wcześniej bowiem, mając niewiele ponad dziesięć lat, wystąpiła w pojedynczych epizodach seriali, a z kolei zaraz po zakończeniu realizacji sitcomu NBC zagrała się w kilku odcinkach innych serii, takich jak choćby “Świat według Bundych” czy też “Krok za krokiem”. W XXI. wieku widzowie nie zobaczyli jej już na ekranie ani razu, a od 2008 pracowała jako instruktorka jogi. 

No i ten dzieciak…

Benji Gregory

Najmłodszy z całej czwórki Benjamin Gregory Hertzberg, znany jako Benji Gregory, w momencie rozpoczęcia realizacji “Alfa” miał zaledwie osiem lat. Rolę w serialu załatwiła mu właściwie babcia, która była jego agentką. W przeciwieństwie do pozostałych aktorów odtwarzających główne role nie wspominał pracy nad nim jako ciężkiej, narzekał jedynie na to, że gdy zapalały się światła robiło się wyjątkowo gorąco. Chłopak zaprzyjaźnił się na planie ze swą serialową siostrą, która widziała w nim zwykłego dzieciaka, chcącego jak najszybciej wrócić do domu i pojeździć na deskorolce. 

Już w wieku pięciu lat Benji wystąpił w kilku reklamach i był od wczesnego dzieciństwa oswojony z kamerą. W 1986 roku zdołał zagrać malutką rólkę w znanym filmie “Jumpin’ Jack Flash”, którego gwiazdą była Whoopi Goldberg. Po zakończeniu realizacji “Alfa” pojawił się jeszcze w kilku produkcjach telewizyjnych, ale bez większych sukcesów. Na 1993 rok datuje się w zasadzie zakończenie kariery aktorskiej Gregory’ego, bo właśnie wtedy wystąpił w ostatnim filmie fabularnym. Później studiował, a w 2003 roku zgłosił się do służby w Marynarce Stanów Zjednoczonych, gdzie uzyskał nawet konkretną rangę (Aeographer’s Mate). Z wcześniejszych medialnych wypowiedzi wynika, że raczej nie tęskni za aktorstwem. 

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper