Resident Evil Village

Resident Evil Village na next-genach. Czy warto raz jeszcze?

Krzysztof Grabarczyk | 10.04.2022, 14:00

Capcom oficjalnie potwierdził nowogeneracyjną kosmetykę dla współczesnych wersji ikonicznej marki. To dobra wiadomość, zwłaszcza w obliczu braku ponownego wydawnictwa tradycyjną metodą. Wprawdze należę do weteranów cyklu i przywitałbym z radością nowe okładki, lecz wszystkiego mieć nie można. Czy warto zatem czekać na ten upgrade?

Rozsądek podpowiada, że ilość godzin spędzonych na szlifowaniu każdego pomieszczenia w speedrunnerskim szale mówi stanowcze "dość". Z drugiej strony, 120 klatek na sekundę kusi chore zmysły. Nie każdy gracz lubi wyścig na czas, lecz znajdują się rekordziści z licznikiem ponad 900h w Resident Evil 2 (2019). Spróbujmy dzisiaj się przekonać do ponownej wycieczki na farmę luizjańskich kanibali oraz nieco wcześniej, do Raccoon City. Zapraszamy na redakcyjny zbiór wspomnień z nowej/starej historii upadku miasta nieopodal Arklay oraz pewnego bohatera bez twarzy, samego Ethana Wintersa zanim trafił do wioski dzieci nocy. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Dobę "przed"

fff

Po 21 latach odtworzono ostatnie chwile miasta, niedobitków S.T.A.R.S. i presję "tego czegoś". Pierwotnie zakładano debiut Resident Evil 3 (bez "Nemesis") wespół z renowacją części drugiej. Historię obu gier już w odległej przeszłości łączyły sploty fabularne z niekończącym się sporem o "pozabijane deski".  Pozdrawiamy wszystkich zaangażowanych z forum MWRC oraz dawniej, RCS (Raccoon City Squad). Temat nieskończony, nierozstrzygnięty. W świetle wersji wydanych po dekadach przestał mieć znaczenie. Decyzyjność rozdzielenia obu gier w rocznym odstępie czasowym to powtórka z historii. Podobnie jak kwestia jakości, niekoniecznie nowej lecz bardziej dodatkowej. 

Resident Evil 3 pojawiło się w szczytowym okresie światowej izolacji. 3 kwietnia, 2020 roku stał przede wszystkim medialną paniką związaną z chińskim wyciekiem niekontrolowanym, podobno. Intro częściowo hołdujące klasykę (niczym studencki angaż w RE1) oraz zgodne z duchem współczesnej desperacji w czasach epidemii i jej ekonomicznych skutków. To nie jedyny znak naszych czasów wyryty w grze. Jill Valentine z aparycją twardej, niezależnej shb (tzw. super hot babe w żargonie uwodzenia) wpisuje się w skład kobiecych pierwiastków po jakie sięgają twórcy gier. Prawie jak dawno temu Lara Croft za życia Core Design. Pozostała reszta, niby jest taka sama. Czy to były tylko pozory wielkich oczekiwań? Twórcy obiecywali miasto z dość względną swobodą eksploracji. W praktyce Jill zwiedziła kilka sklepów, otworzyła garść kłódek i rozpoczęła filmową ucieczkę przed bohaterem niby pierwszego a jednak drugiego planu. 

Nemesis okazał się formą dekoracji, bardziej monstrualną niż pod koniec lat 90. lecz teatralną. Resident Evil 3 to jeden wielki teatr ze streszczonym krojem fabularnym. Skrawek miasta, kilka tuneli kanalizacji, przedsionek Clock Tower z finałem w....szpitalu. Mimo wszystko, gra spełniła swoje zadanie w ramach uzupełnienia genialnego poprzednika. Dla wytrwałych pozostała imitacja Królowej Obcych w wykonaniu nieludzkiego antagonisty, Nemesisa. Po części rozumiem brak podtytułu. Nemesis nie jest tutaj narratorem tak intensywnym jak 22 lata wcześniej. To podobizna pod piękną oprawą godną remake. Resident Evil 3 to zatem remake kompletny czy raczej konieczny z racji stanu? Myślę, że bardziej to drugie zważywszy na ważność wielkiego poprzednika. Leon i Claire przybyli jednak 24 godziny później. 

Dobę "po"

Resident Evil 3

25 stycznia, 2019 roku. 21 lat legendy zyskuje drugie wcielenie. Przywrócona do życia dzięki RE Engine. Jest fajnie, fajniusio. Historia pisana pod pokolenia grających. Ulokowana pod TV, moja PS4 Pro już czeka bo zbliża się wieczór. Szczęśliwym trafem, grę otrzymałem już we wczesnych godzinach, więc musiałem tylko wytrwać do wieczora. Wreszcie dzieje się ta wiekopomna chwila. Marzenie dekady przechodzi ze stanu urojenia w stan faktyczny. Szybkie migawki studia do ekranu startowego. W zgodzie z tradycją rozpoczynam tę noc raz jeszcze w niedoświadczonej skórze Leona. A zaczyna się od stacji benzynowej, tak przy samym wjeździe do miasta nawiedzonego przez epidemię innego rodzaju. Droga do komisariatu jest krótka, choć robi fanserwis. W biegu widzę logo Sakura/Arukas. Miasto płonie żywcem jak przed dwiema dekadami. Krajobraz - marzenie każdego weterana cyklu. Czas wejść na scenę główną. Przed moimi oczami postmuzealny hol. Choć wydaje się jakby mniejszy, taki kameralny. Survival-horror tego potrzebuje. 

Remake jest lustrzanym odbiciem kolejności wydarzeń. Miast od prawej, horror rozpoczyna się wezwaniem o pomoc z lewej strony budynku. Tutaj gra ujawnia nienaganny gore, wyższą szkołę jazdy na drodze przetrwania. Co korytarz obawy o amunicję sięgały progu szaleństwa. Trzech martwych na drodze zwiastowało porażkę. Trudniej niż w 1998 roku. Motywacja do bycia lepszym nie opuściła mnie jeszcze przez dwa kolejne miesiące. Szlifowanie lokacji, zombie-manewrów, speedrunnerska gorączka. Powrót królowej grywalnego dzieciństwa. Dzisiaj, Resident Evil 2 (2019) przekroczyło rekordy historycznego precedesora. Capcom szykuje nam wedle ploteczki wydanie dedykowane PS5/XSX. Każdy powód jest dobry aby wskrzesić hajp. Obowiązkowy ray tracing, tryb 120 klatek, kosmetyka detali. Pożyjemy, zobaczymy. Dzisiaj celebrujmy powrót wielkiej historii. Liczymy na dyskusję w komentarzach. Z for dyskusyjnych lata temu wkroczyliśmy w erę komentowania. RE2 Remake czy oryginał? Czy podobnie jak my sądzicie, że obie gry wzajemnie się uzupełniają? 

Czas jeszcze na opowieść o kameralnym charakterze wokół jednej, niepozornej chatki stała się przedmiotem inspiracji dla Capcom. Projektując Resident Evil 7: Biohazard skupiono historię na kilku bohaterach, w skromnej lokalizacji. Dzięki temu zachowano rzecz niezbędną do zbudowania odpowiedniej grozy, czyli kameralności. Dobry horror właśnie tego potrzebuje. Dlaczego w ogóle o tym dzisiaj wspominamy? Początek tragicznej historii Bakerów osiągnął najlepszy wynik sprzedaży w dotychczasowej linii produkcyjnej cyklu. Magiczna bariera 10 milionów egzemplarzy została pokonana. Wracając pamięcią do przedpremierowego hype train, sceptyków mieliśmy całkiem sporo. Obawiano się nowej perspektywy, z oczu postaci. Capcom poszedł za ciosem, wykorzystano konkurencyjną lukę kiedy okazało się, że szumny projekt P.T. skasowano. Techniczne demo wprawiło w zachwyt zespół deweloperski. E3 2016 przyniosły demo "Kitchen" oraz "Beginning Hour". Jak się potem okazało, wszystko stanowiło fabularny splot między finalną wersją, której premiera odbyła się 24 stycznia, 2017 roku. Ukończyłem historię w trzy wieczory. I kiedy już pojawi się update, zrobię to ponownie.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil Village.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper