Kitz (2021) - recenzja serialu [Netflix]. Zemsta najlepiej smakuje na zimno

Kitz (2021) - recenzja serialu [Netflix]. Zemsta najlepiej smakuje na zimno

Piotrek Kamiński | 01.01.2022, 20:00

Alpejskie miasteczko Kitzbuhel co roku oblegane jest przez zamożne dzieciaki, które myślą, że cały świat należy do nich, bo tata jest właścicielem hotelu, czy innym biznesmenem. Rok wcześniej, w tragicznych okolicznościach zginął miejscowy chłopak. Teraz jego siostra szuka zemsty na dziewczynie, przez którą zginął.

Wciąż czekam na drugi niemiecki serial, który mógłby równać się z doskonałym "Dark". Albo nawet nie niemiecki. Niech ktokolwiek napisze równie zakręcony, ale absolutnie doskonale logiczny, trzymający się kupy scenariusz. "Kitz" nie jest co prawda produkcją science-fiction, ale jego scenariusz też aspiruje do bycia ambitnym. Złożona zemsta, którą zaplanowała główna bohaterka rozwija się w kolejnych odcinkach bardzo niespiesznie, a w tle chowa się jeszcze inny sekret. Czy ostatecznie produkcja potrafi zaskoczyć widza na tyle żeby zostać z nim na dłużej, czy zapomnimy o niej walcząc z noworocznym kacem?

Dalsza część tekstu pod wideo

Kitz (2021) - recenzja serialu [Netflix]. Wystawne życie, pozornie bez konsekwencji

Kitz (2021) - recenzja serialu [Netflix]. Zemsta najlepiej smakuje na zimno

Lisi (Sofie Eifertinger) mieszka w pięknej, alpejskiej miejscowości Kitzbuhel, znanej po prostu jako Kitz. Prowadzi raczej nudne życie, pracując dla bogatych, rozpieszczonych dzieciaków, które co roku przyjeżdżają do jej miasta na ferie i panoszą się, jakby jutra miało nie być. Królową balu zdecydowanie jest Vanessa (Valerie Huber), młoda i piękna modelka, której życie można opisać jednym słowem - idealne. Ma przystojnego chłopaka, Dominika (Bless Amada), grupę bliskich przyjaciół, w tym syna właściciela całego kurortu, w którym rezydują, Kosha (Zoran Pingel). Lisi nie patrzy na nich z podziwem - z pogardą, jeśli już. Wszystko to zmienia się, kiedy pewnego wieczora ratuje Victorię przed uzbrojonym bandytą. Z wdzięczności, modelka wprowadza ją w swój świat, staje się jej przyjaciółką. Nie wie, że całe zdarzenie zostało ukartowane przez Lisi właśnie po to żeby mogła zbliżyć się do Vanessy, dziewczyny którą obwinia za śmierć swojego brata.

Punkt wyjścia fabuły jest ciekawy i skutecznie przyciąga uwagę widza. Co dokładnie wydarzyło się rok wcześniej i jak daleko posunie się główna bohaterka żeby zemścić się na odpowiedzialnej osobie? Pytania te towarzyszą nam przez cały, sześcioodcinkowy sezon. Czy na końcu czekają na nas satysfakcjonujące odpowiedzi? To zależy. Pierwsze pytanie faktycznie dociera do solidnego końca, który - co istotne - został odpowiednio przygotowany w poprzednich odcinkach, a nie wyjeżdża znikąd, jak to lubią w dzisiejszych czasach pisać pozbawieni talentu scenarzyści. Natomiast jeśli chodzi o sposób w jaki Lisi dokucza Vanessie, dużo zależy od oczekiwań widza. Z jednej strony kolejne ciosy są bolesne i wiarygodnie rozłożone, z drugiej ciężko mówić żeby nasza bohaterka miała faktycznie jakiś plan - po prostu działa od chwili do chwili, reagując na wydarzenia wokół niej i odpowiednio się dostosowując. Ma to swój urok i sprawia, że widz nigdy nie jest pewien co stanie się dalej, ale odbiera to całej intrydze moc. Nie oglądamy wykonania misternie zaplanowanej zemsty tylko jak jedna dziewczyna zastanawia się jakby tu jeszcze dogryźć drugiej.

Kitz (2021) - recenzja serialu [Netflix]. Każda akcja wywołuje reakcję

Kitz (2021) - recenzja serialu [Netflix]. Zemsta najlepiej smakuje na zimno

Poza głównym wątkiem zemsty obserwujemy jeszcze przede wszystkim jedną relację - burzliwy romans i być może rodzące się prawdziwe uczucie między przyjacielem Lisi, Hansem (Ben Felipe) oraz wspomnianym już Koshem (Netflix jak zawsze w formie ;) ). Nie jest to przesadnie intrygujący wątek sam w sobie, lecz jako rozszerzenie głównej intrygi - w końcu Hans pomaga Lisi, a Kosh jest przyjacielem Vanessy - wprowadza pierwiastek niepewności i zagrożenia. Prócz tego fabuła leci raczej prosto przed siebie. Gdzieś tam po drodze dowiadujemy się jeszcze, że mama Dominika ma go za gapę i korzysta ze swoich znajomości żeby pchać go do przodu, ktoś tam puszcza się na boku ze znacznie starszą osobą, a jeszcze kto inny mierzy się ze swoim dziedzictwem i śmiercią bliskiej osoby. Nie są to jednak przesadnie ciekawe wątki i ratuje je tylko sposób w jaki zostają wplecione w główną intrygę.

Największy problem mam z warstwą aktorską produkcji, a dokładniej z emocjami (nadużywam ostatnio strasznie tego słowa, wiem i przepraszam). Aktorzy spisują się zazwyczaj poprawnie, kiedy po prostu podają tekst, rozmawiają o tym, że ktoś się komuś podoba, czy co by zjedli, ale kiedy przychodzi pora na pokazanie złości, rozpaczy, przerażenia, wypadają raczej płasko. Największy żal o to mam do głównej bohaterki, która z jednej strony mści się za śmierć ukochanego brata i nienawidzi tych ludzi, z drugiej gdyby mi o tym nie powiedziano, to nie miałbym o niczym pojęcia, bo aktorka kompletnie nie umie tego pokazać. Bliżej końca staje się natomiast płaczliwa, ale to też w sposób, który bardziej irytuje niż wzbudza sympatię odbiorcy. Reszta obsady natomiast raczej nie dostaje materiału, który wymagałby od nich przesadnie wielkiego talentu.

"Kitz" miał ciekawy, nawet jeśli mało oryginalny, punkt wyjścia. Historia zemsty na rozpieszczonych, bogatych dzieciakach, które nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że czemuś zawiniły mogłaby być szalenie wręcz ciekawa. Niestety, główna bohaterka nie jest genialnym, pociągającym za sznurki z ukrycia mistrzem zbrodni, tylko zwykłą nastolatką bez większego planu, co sprawia, że produkcji brakuje napięcia i uczucia satysfakcji kiedy w końcu docieramy do finału. Sytuacji nie ratuje też wcale co najwyżej poprawne aktorstwo i zbytnie skupianie się na mniej istotnych elementach całej układanki, jak związek Hansa i Kosha. Oglądanie kolejnych spontanicznych wyczynów Lisi potrafi być nawet zabawne i raczej nie nudzimy się w trakcie oglądania, lecz w ostatecznym rozrachunku fabuła serialu, a więc i cały serial, nie powalają. Z nudów można obejrzeć.

P.S. Wszystkiego najlepszego w nowym roku!

Atuty

  • Interesująca koncepcja;
  • Oglądanie jak Lisi wykorzystuje kolejne okazje żeby dopiec Vanessie jest nawet ciekawe.

Wady

  • Intryga opiera się głównie na reagowaniu na wydarzenia i wykorzystywaniu sytuacji, zamiast ich tworzeniu;
  • Średnie aktorstwo.

Miał wyjść zajmujący thriller o zemście i gdzieś w "Kitz" faktycznie da się go znaleźć, lecz rozmywają go nijakie aktorstwo i niewykorzystany potencjał scenariusza. Nie nudzi w trakcie, więc można nawet obejrzeć, grunt żeby nie nastawiać się na zbyt wiele.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper