GTA The Trilogy bez znanych utworów to problem? Muzyka ma ogromne znaczenie

GTA The Trilogy bez znanych utworów to problem? Muzyka ma ogromne znaczenie

Kajetan Węsierski | 15.11.2021, 21:30

Choć często początkowo zdaje się dla nas czymś drugorzędnym, to po czasie właśnie ona zdaje się elementem, który cofa nas myślami do wcześniej zwiedzanych światów. O czym mowa? O muzyce w grach. 

Muzyka ma ogromne znaczenie w naszym życiu i pokuszę się o stwierdzenie, iż nie znajdę wielu osób, które zaprzeczą tej opinii. Nie mam żadnych wątpliwości, że my - jako ludzie - uwielbiamy piękne dźwięki. I choć pod kątem gustów różnimy się dość znacząco, to w gruncie rzeczy wszyscy odczuwamy podobne emocje, słuchając ulubionych kawałków. Bez znaczenia, czy to rap, rock, metal czy też muzyka klasyczna. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Ukochanych playlist, albumów i kawałków słuchamy praktycznie cały czas. Muzyka umila nam pracę, treningi sportowe, spacery, jazdę autem, komunikacją miejską czy też granie w gry. W każdym z tych elementów zdaje się ona nieodłączną częścią funkcjonowania. A to bardzo dobrze. Już dawno udowodniono przecież, iż dźwięki, które docierają do naszych uszu, pomagają nam w różny sposób odbierać świat naokoło. 

Nie jestem więc zaskoczony, że w grach wideo również mamy muzykę. Soundtracki są zawsze i wszędzie, a jednak muszę przyznać, iż dziwi mnie niekiedy podejście do nich po macoszemu. Z jednej strony bywa tak, że twórcy niespecjalnie się chwalą tym elementem, a z drugiej to my - jako gracze - szybciej zwracamy uwagę na inne aspekty. Częściej dostrzegamy błędy w rozgrywce i grafice. 

Muzyka to emocje

A jednak wciąż bywa tak, że konkretne tytuły są dla nas zespolone z danymi utworami. Najświeższym przykładem jest oczywiście Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition, a więc odświeżenie trzech kultowych odsłon najpopularniejszej serii od studia Rockstar. Plotki o wycięciu wielu utworów pojawiały się jeszcze przed oficjalnym spisem (znajdziecie go w tym miejscu) i wywołały spore poruszenie.

Choć okazało się, że lista nie była niczym oficjalnym, to finalnie i tak zabraknie pewnej liczby kawałków. To oczywiście przełożyło się na masę negatywnych komentarzy i zrodziło spore kontrowersje wśród fanów oryginałów. Dlaczego? To proste - muzyka to emocje. Dźwięki je budzą, przypominają, wzmacniają i rozwijają. Co więcej, tak samo jak obrazy czy zapachy, mogą wywoływać nostalgię.

Wielu ludzi właśnie przez ten pryzmat postrzega najnowsze odświeżenie Grand Theft Auto i zakupiło je/zakupi głównie po to, aby choć na moment cofnąć się do beztroskich lat dzieciństwa. A muzyka ma być wzmocnieniem tych doznań. Zresztą nie trzeba wcale daleko szukać podobnych przykładów, albowiem na pewno doskonale pamiętacie, ile szumu było przy okazji soundtracku do Tony Hawk's Pro Skater 1+2. Bliźniaczy przypadek. 

Powiedz, czego słuchasz, a powiem Ci, kim jesteś

Zastanawialiście się, czego najchętniej słuchacie do pracy, albo gdy chcecie, aby coś leciało w tle do obecnie wykonywanych zadań? U mnie najczęściej pada na Lo-Fi HipHop i soundtracki z gier. Ta druga grupa powtarzała się najczęściej, gdy zadałem kiedyś podobne pytanie w kręgu całkiem niemałej liczby graczy. Domyślam się, że u Was odpowiedź byłaby podobna, dlatego chyba nikt nie będzie przesadnie zaskoczony. Ja nie byłem. 

Wszystko przez wzgląd na dwie rzeczy. Po pierwsze, często te ścieżki dźwiękowe są po prostu przyszykowane niebywale pieczołowicie i z rozmachem. Dziś wiele gier nie odstaje pod tym kątem od największych Hollywoodzkich produkcji filmowych, a wystarczy wziąć raz udział w Game Music Festival, aby zapragnąć być uczestnikiem tego wydarzenia każdego roku. Czysta magia, choć uzasadniona. 

Po drugie - i tu znów niejako wrócę do poprzedniej części tekstu - chodzi o miłe wspomnienia. Gdy włączamy konkretne utwory, które kojarzymy z grami, przypominają nam się te wszystkie niesamowite chwile spędzone w innych światach. Gdy odpalam soundtrack z The Elder Scrolls V: Skyrim (swoją drogą, wciąż jeden z moich ulubionych - nawet po dziesięciu latach kocham go słuchać), od razu przenoszę się do fantastycznego świata od Bethesdy.

Gdy na playliście do grania w koszykówkę odpala mi się „It Was A Good Day” od Ice Cube’a, momentalnie przenoszę się na Groove Street, a w momencie załączenia „Walk” autorstwa Kwabsa, błyskawicznie pojawiam się w Fifie. Muzyka może być teleportem do wirtualnego świata bez konieczności włączania gier. 

Dźwięk ma znaczenie 

Dlatego sam siebie biczuję, iż często, gdy piszę recenzję, zapominam odnieść się do kwestii muzyki w grze. Ma przecież ogromne znaczenie i to bardzo często właśnie ona będzie sprawiać, iż po latach poczujemy chęć powrotu do danej gry, gdy przypadkiem usłyszymy jakiś kawałek w radiu albo w filmie oglądanym wieczorem na Netflixie. I z innej strony - twórcy powinni zdać sobie sprawę, że ten element jest znaczący. 

I to wcale nie mniejsze niż grafika, którą często stawia się na piedestale, zapominając o dźwięku. Jasne, wizualna strona jest pierwszą, którą zobaczymy i to ona ma zachęcić. Dalej jest jednak inaczej. W Internecie czasem przewijają mi się „pseudo-motywacyjne” cytaty związane z miłością, a mój mózg wybiórczo postanawia niektóre zapamiętać. Jeden z nich mówił, że „facet ma zakochać się w wyglądzie kobiety, ale to jej charakter ma go zatrzymać na zawsze”. 

W żaden sposób nie zamierzam się zagłębiać w komponowanie tych słów w relacje między dwójką ludzi, ale świetnie można przełożyć to - niejako parafrazując - na przypadek, o którym rozpisałem się w tym tekście. Grafika ma nas przyciągnąć do gry, to prawda. Ale to muzyka ma sprawić, że sama przygoda zostanie w nas na długo i będzie wracała jak bumerang w najmniej oczekiwanych momentach. Doceniajmy muzykę w grach, bo jej siła jest ogromna

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper