Mortal Kombat (2021) – recenzja edycji Blu-ray. Finish him!

Mortal Kombat (2021) – recenzja edycji Blu-ray. Finish him!

Iza Łęcka | 10.10.2021, 23:02

Ekranizacje najpopularniejszych gier wideo zazwyczaj nie zaliczają się do grona solidnych produkcji odznaczających się najwyższą jakością, dlatego też wszelkie doniesienia o nowych propozycjach przyjmowane są z ograniczonym entuzjazmem graczy. Ostatnie wydanie znanej bijatyki NetherRealm Studios było filmem, na który czekało wielu fanów gatunku. Twórcy zaangażowani w projekt obiecywali wodotryski, tymczasem jak się skończyło przekonaliśmy się już jakiś czas temu. Teraz jednak sprawdzamy „Mortal Kombat” w domowym zaciszu. Zapraszam do recenzji edycji Blu-ray.

O ponownym przeniesieniu niezwykle krwawej bijatyki, którą przynajmniej kojarzy niemal każdy gracz, mówiło się od kilku ładnych lat. Wielu z nas dobrze pamięta „Mortal Kombat” z 1995 roku i chciałoby zapomnieć o sequelu z 1997 roku, jednakże nowy projekt dawał nadzieję na następne spotkanie z brutalnymi wojownikami – tak też się stało w 2021 roku. Warner Bros. przez wiele lat nie mogło sobie poradzić z kukułczym jajem, do którego miało prawa, dlatego adaptacja została zamrożona na wiele lat. W 2016 roku został zatrudniony Simon McQuoid, natomiast za scenariusz odpowiadali Greg Russo i Dave Callaham. Prace na planie trwały przez 3 miesiące, od września do grudnia 2019 roku. Jak możemy się domyślić, pandemia popsuła wiele planów również związanych z wyczekiwanym filmem, dlatego „Mortal Kombat” znalazł się w gronie produkcji, które oprócz premiery w kinach zostały również dodane do katalogu HBO Max.

Dalsza część tekstu pod wideo

„Mortal Kombat” zadebiutował w kwietniu, spotykając się z mieszanym odbiorem recenzentów – choć pierwsze opinie były całkiem przychylne projektowi, krytycy mieli sporo zarzutów wobec adaptacji i nie zostawili suchej nitki na scenariuszu bez polotu, sztywnej grze aktorów czy scenach walk. Wielu widzów jednak czekało na ten film, dlatego pomimo mieszanej premiery, dochód z biletów w pierwszych tygodniach od debiutu wyniósł 83,6 mln dolarów. Choć wskazana kwota nie należy do zbyt wysokich, na szczęście przekroczyła budżet widowiska (55 mln dolarów), a w dobie pandemicznej rzeczywistości dała nadzieję na następne projekty sygnowane znakiem MK. Swego czasu mówiło się, że Warner Bros. posiada plany na cztery produkcje, jednak wszystko miało zależeć od odbioru pierwszego filmu.

Opinie redakcji o Mortal Kombat

Mortal Kombat (2021) – recenzja edycji Blu-ray. Finish him!

Jędrzej:

„Twórcy budowali w ostatnim czasie oczekiwania widzów, których ostatecznie jednak nie byli w stanie spełnić. Przede wszystkim problem polega na tym, że Mortal Kombat to film, w którym brakuje tytułowego legendarnego turnieju. Zamiast tego oglądamy opowiastkę o tym, jak grupa ludzi, którzy z jakiegoś powodu mają znamię smoka, przygotowują się do tego, by być lepszymi wojowniczkami i wojownikami oraz odkryć w sobie dodatkowe super moce, które przydadzą się w walce z o wiele potężniejszymi istotami. Taki koncept dałoby się pewnie jakoś obronić, jako wstęp do stworzenia uniwersum (którym ten film zresztą jest, bo chyba mają być kolejne). Problem w tym, że mitologia tego świata została ledwie naszkicowana, pytań bez odpowiedzi jest bardzo dużo, a do tego nie ma tu jednej ważnej postaci, której przedstawienie może zająć dużą część kolejnej produkcji. Fajnie, że są nawiązania do gier, ale wypadałoby zrobić coś więcej niż to, że ktoś w którymś momencie powie „fatality”.

Przede wszystkim jednak Mortal Kombat jest nakręcone w dość słaby sposób. O ile efekty specjalne są jeszcze w miarę w porządku, o tyle już walki są bardzo nierówne. Niektóre są rzeczywiście sprawnie zrealizowane, inne jednak zwyczajnie nudne. Nie oglądałem przed seansem żadnych fragmentów, ale obiły mi się o oczy tytuły newsów, że jakoby jest tu mnóstwo krwi i przemocy. Tymczasem rzeczywiście mocniejszych scen jest dość mało. W sumie dość zabawne jest też to, że wygląda na to, iż postacie mają pasek zdrowia i póki go nie wyczerpią, to mogą mieć nawet rozpruty brzuch, a i tak będą dalej walczyć. Jakby tego wszystkiego było mało, brakuje tu też jakiegoś lepiej zarysowanego konfliktu”

Ocena: 4

Sprawdźcie całą recenzję

Iza:

„Mortal Kombat” zabiera nas w świat brutalnych walk i turnieju, w którym ważą się losy całego świata. Głównym bohaterem historii jest niejaki Cole Young, typ, który zamiast z honorem przyjmować szlagi w oktagonie, woli sprzedawać walki. Któregoś dnia na jego drodze staje Sub-Zero – niebezpieczny wojownik jest wysłannikiem Shang Tsunga i szybko staje się jasne, że nie ma pokojowych zamiarów. W trakcie ucieczki Cole poznaje Jaxa, a następnie ma do czynienia z Sonyą Blade i Kano – doświadczona wojskowa zdradza mu szczegóły dotyczące Mortal Kombat, pojedynku toczącego się poprzez wieki między wysłannikami dwóch sojuszy.

Już od pierwszych zapowiedzi „Mortal Kombat” wydawał się obiecującym projektem – twórcy zapewniali o swoim zamiłowaniu do IP, w licznych wypowiedziach zdradzali, że dążą do klimatycznego odwzorowania uniwersum oraz wszelkich możliwych postaci w najdrobniejszych szczegółach. Machina promocyjna również dawała nadzieję, że w 2021 roku widzowie się doczekają i zobaczą całkiem solidną pozycję bazującą na uwielbianej grze wideo. Jak to zazwyczaj bywa, na obietnicach tylko się skończyło, bowiem recenzowany film jest pozbawiony chwytliwej fabuły czy interesującego przedstawienia postaci. Kulejący scenariusz za wszelką cenę pragnie przedstawić jak najwięcej wojowników oraz smaczków powiązanych z uniwersum NetherRealm Studios, co na pewno wyłapie wprawione oko fana. Reszcie widzów pozostaje jednak zagłębić się w historii, która wielokrotnie wydaje się przerywnikiem dla krwawych walk. Tak, brutalności „Mortal Kombat” odmówić nie można, a wiele scen wydaje się niemal żywcem wyciągniętych z gry wideo, jednak te aspekty niekoniecznie muszą zadowolić odbiorców.

W parze z niezbyt dopracowanym scenariuszem idzie gra aktorska. Obsada „Mortal Kombat”, choć całkiem dobrze dopasowana wizualnie, w końcowym rozrachunku nie robi zbyt dobrego wrażenia. Począwszy od bezbarwnego głównego bohatera, a skończywszy na Raidenie. Wiem, że scenarzyści chcieli podkreślić znaczenie „nowego początku” dla ekranizacji MK, dlatego w centrum wydarzeń umieścili nową postać, jednak pomysł na Cole'a Younga nie wydaje się zbyt trafiony – mając do dyspozycji całą paletę najróżniejszych śmiałków, zrezygnowano z nich, a stworzono gościa bez polotu i charakteru. Tak naprawdę jedyną postacią, jaką pozytywnie przyjęłam, był Kano grany przez Josha Lawsona. Facet momentami potrafił męczyć na siłę zabawnymi przytykami, lecz wyróżniał się w gronie nieco sztywno zagranych wojowników.

Twórcy recenzowanego „Mortal Kombat” mieli na pewno dobre intencje i zaoferowali bezkompromisowe mordobicie, w którym największe wrażenie robi ostatnia scena walki. Od pierwszych zapowiedzi byłam bardzo ciekawa realizacji tej produkcji i śmiało muszę stwierdzić, że przy małym budżecie nie jest aż tak źle. Efekty specjalne stoją na całkiem dobrym poziomie, a choreografia starć, choć czasami mało wciągająca, jest przyzwoita. Niemal 2 godziny widowiska momentami nudzi, jednak uważam, że to nadal pozycja, której sympatycy uniwersum nie mogą sobie darować.

Ocena: 4,5

Recenzja edycji Blu-ray

Mortal Kombat (2021) – recenzja edycji Blu-ray. Finish him!

Recenzowana edycja Blu-ray wita nas całkiem dopakowanym zestawem dodatkowych materiałów – ponad 20 filmików zdradza wiele smaczków z planu filmowego oraz procesu produkcji. Już na wstępie muszę przyznać, że sprawdzenie wszystkich dołączonych treści było znacznie przyjemniejszym seansem niż drętwy „Mortal Kombat”. Dodatki specjalne zostały podzielone na 6 podgrup: sceny niewykorzystane, „Od gry na ekran: tworzenie Mortal Kombat”, „Mortal Kombat: ulubieńcy fanów”, „Choreografia walk”, „Krypta: niespodzianki w Mortal Kombat”, „Anatomia sceny”.

Najbardziej moją uwagę przykuł „Od gry na ekran: tworzenie Mortal Kombat”, który pokrótce przedstawia wszelkie założenia, jakie przyświecały twórcom ekranizacji. Dowiadujemy się z niego, jak wyglądały poszukiwania miejscówek nakręconych w filmie, jaki efekt chciał uzyskać reżyser Simon McQuoid oraz z których elementów pierwowzoru planował czerpać Greg Russo. W trakcie nie brakuje wypowiedzi aktorów czy ciekawostek dotyczących ich strojów i charakteryzacji. Dzięki materiałowi widzimy dokładnie, co znajduje się na kreacjach Kabala i Shang Tsunga, a filmowcy zabierają nas na wycieczkę do wcześniej nienagrywanych zakątków świata. Przede wszystkim jednak już od pierwszych chwil nie mamy wątpliwości, że widowisko zostało stworzone z dbałością o wiele szczegółów i przez miłośników gry – choć efekt nie do końca jest zadowalający, ekipie nie można odmówić dobrych zamiarów.

Mortal Kombat (2021) – recenzja edycji Blu-ray. Finish him!

„Mortal Kombat: Ulubieńcy fanów” to materiał, który przygotowany został przede wszystkim dla odbiorców niezaznajomionych z serią, bowiem fanów nie zaskoczy niczym specjalnym – w trakcie kilkuminutowego filmiku przedstawieni zostali wojownicy oraz ich historie. Bardziej interesującym dodatkiem jest „Krypta: Niespodzianki w Mortal Kombat”, w którym Simon McQuoid zdradza wszystkie Easter Eggi, jakie można zauważyć w trakcie seansu. Jest tego całkiem sporo! Dopełnieniem wszelkich informacji o produkcji są ujęcia z walk, a także niewykorzystane sceny.

Jakość edycji Blu-ray jest jak najbardziej zadowalająca – w parze z bardzo dobrą jakością obrazu (1080p High Definition 16x9) idzie dźwięk. W wersji w języku angielskim doświadczymy Dolby Atmos, co podkręca wrażenia szczególnie podczas walk i dynamicznych scen, których nie brakuje. Mając całkiem solidny zestaw telewizor + głośniki zagwarantujemy sobie wciągający seans, zwrócić należy jednak uwagę, że linie dialogowe zostały nagrane nieco ciszej. Jeżeli lubicie sprawdzać filmy w domowym zaciszu wydanie Blu-ray „Mortal Kombat” nie powinno zawieść Waszych oczekiwań.

„Mortal Kombat” nie należy do najlepszych premier tego roku, jednak będąc fanem uniwersum można zastanowić się nad zakupem edycji Blu-ray – niekoniecznie dla samego filmu, ale by poznać wszelkie ciekawostki związane z poszczególnymi etapami produkcji. Widowisku można sporo zarzucić i umieścić go na półce ekranizacji gier, które nie sprostały oczekiwaniom, tymczasem zaznajomienie się z pracą aktorów i całego zespołu sprawia naprawdę dużo frajdy. Czuję, że tej ekipie nie powiedzieliśmy jeszcze „do widzenia”.

Ocena wydania Blu-ray: 8

Mortal Kombat (2021) – recenzja edycji Blu-ray. Finish him!
Studio: Warner Bros.
Dystrybucja: Galapagos
Rok produkcji: 2021
Reżyser:  Simon McQuoid
Muzyka: Harry Gregson-Williams
Czas trwania: 110 minut
Wersje językowe filmu: angielska, polska, węgierska, czeska, hindi
Napisy: polskie, czeskie, bułgarskie, chińskie, węgierskie, rumuńskie
Wersja dla niesłyszących: angielska
Format płyty: Blu-ray
Dźwięk: angielski: Dolby Atmos True HD; Dolby Digital polski 5.1

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper