Jak się zaczęła dinozauromania? O kulisach powstania Parku Jurajskiego

Jak się zaczęła dinozauromania? O kulisach powstania Parku Jurajskiego

Dawid Ilnicki | 04.07.2021, 18:00

“Park Jurajski” Stevena Spielberga to pod wieloma względami film przełomowy, jeśli chodzi o sposób realizacji wielkich widowisk akcji. W swoim czasie był najbardziej kasowym filmem, a także dał początek nowej, niezwykle popularnej filmowej franczyzie, dzięki której ludzie na nowo zafascynowali się dinozaurami.

Choć oczywiście można się spierać o to, że prehistoryczne gady od zawsze fascynowały ludzi, co miało odzwierciedlenie również w popkulturze, nie ulega jednak wątpliwości, że za prawdziwą dinozauromanię odpowiada dzieło Stevena Spielberga z 1993 roku. Było ono w swoim czasie widowiskiem absolutnie przełomowym, w kontekście którego mówienie o zapieraniu dechu w piersiach nie brzmi jak tani chwyt retoryczny. Widzowie wychodzili z kinowych seansów oczarowani, dzieci w pośpiechu uzupełniały swoje kolekcje figurek dinozaurów, a wydziały paleontologii, na licznych amerykańskich uczelniach, przeżywały prawdziwe oblężenie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Choć sam pomysł klonowania dinozaurów wydaje się niedorzeczny, zwłaszcza na sposób w jaki pokazuje się go w samym filmie, w świetle licznych badań wcale nie jest zupełnie niemożliwy. W 2005 roku jedna z paleontolożek, Mary Schweitzer odkryła ślady komórek krwi i tkanki miękkiej w odkopanym szkielecie T. Rexa, które mogą kiedyś stać się podstawą do ożywienia prehistorycznego gada. Pokazuje to również, że pomimo wielu nieścisłości, choćby w samym tytule (w książce występują organizmy z okresu kredy, a nie jury, na co wskazywało po premierze wielu obserwatorów) autor podstawy scenariusza - Michael Crichton, wykonał kawał ciężkiej pracy, która - jak się okazuje, na początku - wcale nie została doceniona... 

Intrygująca idea

Jak się zaczęła dinozauromania? O kulisach powstania Parku Jurajskiego

W opowieściach o wielkich filmowych hitach, które w swoim czasie potrafiły zawładnąć wyobraźnią widzów na całym świecie, często pojawiającym się motywem jest początkowe odrzucenie, z jakim spotykają się jego twórcy. Dotyczy to choćby pierwszego “Terminatora” Jamesa Camerona, którego scenariusz został przez agenta kanadyjskiego reżysera uznany za głupotę, nie wartą tracenia na nią czasu. W przypadku “Parku Jurajskiego” owa niechęć nie dotyczyła jednak samego filmu, bo ten jeszcze przed początkiem realizacji był typowany na kasowy przebój. Zdecydowanie ciężej miał jednak autor powieści, na bazie której zrealizowano sam film. Jeszcze przed wydaniem swojej książki, w listopadzie 1990 roku, Michael Crichton bezskutecznie próbował bowiem namówić kolejnych wydawców do jej opublikowania.

Na przełomie dwóch ostatnich dekad XX wieku wspomniany Crichton był już uznanym pisarzem, którego powieściami interesowali się również najwięksi filmowi giganci, ale nie kojarzono go jeszcze z wielkim, kasowym sukcesem. Takim z pewnością nie była “Tajemnica Andromedy” z 1971 ani też “Westworld” z 1973 roku, wyreżyserowany zresztą przez samego autora scenariusza, którego idee mocno jednak przesiąknęły popkulturę, co dało o sobie znać już kilkadziesiąt lat później, w postaci niezwykle popularnego serialu HBO. Pod koniec lat 80. autora zajmowała intrygująca fabuła, dotycząca losów pewnego naukowca, który postanowił sklonować pterodaktyla, by w ten sposób przywrócić do życia wszystkie, znane człowiekowi gatunki dinozaurów.

Taki był pomysł scenariusza do filmu, który Crichton tworzył od 1983 roku. Największym problemem było jednak to, że nie był on w stanie uchwycić motywacji kogoś, kto planuje sklonować dinozaura. Pewnego razu jednak wpadł na pomysł, że jedynym powodem, dla którego coś takiego można by w ogóle rozważać, jest wykorzystanie stworzonych w ten sposób gadów do celów rozrywkowych. Tak powstała idea swoistego parku rozrywki, w którym przyjeżdżający tam ludzie mogą w naturalnym środowisku obserwować prehistoryczne gady. Łatwo tu zatem dostrzec pewne podobieństwa z “Westworldem”, ale przy pisaniu właściwej powieści Crichton korzystał z przeróżnych idei, często tych, które pojawiały się w jego wcześniejszych powieściach, takich jak choćby wspomniana już “Tajemnica Andromedy” czy “Eaters of the Dead”. 

By uwiarygodnić samą historię Crichton korzystał z badań sławnych paleontologów, m.in. Jacka Hornera, naukowca, który stał się bezpośrednią inspiracją przy tworzeniu postaci dr. Alana Granta, granego przez Sama Neilla. Kluczowy okazał się tu jednak motyw samego klonowania dinozaurów, którego bazą stały się publikacje słynnej grupy naukowców z Berkeley, jak również twórczość innego pisarza, Charlesa Pellegrino. Istotna była również rozwijana przez wielu naukowców teoria chaosu, którą autor studiował głównie za sprawą prac fizyka Heinza Pagelsa. Jak widać autor przygotował mocny naukowy grunt pod fantastyczną opowieść, którą wykreował, licząc na to, że to wszystko pomoże w błyskawicznym sprzedaniu jej wydawcom. Tu jednak srogo się rozczarował…

Po zakończeniu tworzenia powieści Crichton rozesłał ją do wszystkich wydawnictw, które mogły być zainteresowane szybką publikacją. Ich przedstawiciele zareagowali właściwie tak samo: powieść mocno im się nie spodobała i absolutnie nie widzieli sensu wydawania jej w takiej formie, w jakiej dostarczył ją jej autor. Jednym z powodów niechęci okazało się to, że w pierwotnej wersji historia opowiadana była z perspektywy dziecka, zafascynowanego światem przywróconych do życia dinozaurów. Wydawcy nie wierzyli, że tego typu opowieść da się sprzedać dorosłym widzom i zasugerowali kompletną zmianę. Po kilkukrotnym przepisaniu dzieła, które w końcowej fazie otrzymało w końcu dorosłych protagonistów, ocena książki kompletnie się zmieniła, a wydawcy już wtedy wiedzieli, że mają przed sobą potencjalny hit.

Bitwa o ekranizację

Jak się zaczęła dinozauromania? O kulisach powstania Parku Jurajskiego

Okres pre-produkcji trwał dłużej niż dwa lata, co w przypadku takiego filmu nie może jednak dziwić. W końcu mówimy o widowisku, które w swoim czasie zrobiło ogromne wrażenie na widzach, dzięki zastosowaniu przełomowych w swoim czasie efektów specjalnych, za które odpowiedzialna była firma Industrial Light & Magic, a z drugiej strony realnych modeli dinozaurów, które z kolei były tworzone w zespole, za który odpowiadał Stan Winston. By zadbać o mocno specyficzny zestaw odgłosów gadów, które słyszymy w filmie, Spielberg zainwestował w firmę DTS, zajmującą się realizacją przestrzennego dźwięku, który nadal robi ogromne wrażenie. Dobrym przykładem jest tu odgłos samego Tyranozaura, który był kombinacją dźwięków wydawanych przez tak różne zwierzęta jak pies, pingwin, słoń, aligator i tygrys. 

Zdjęcia do filmu rozpoczęto w sierpniu 1992 roku, wybierając na ich miejsce Hawaje, rezygnując z Dominikany i Kostaryki, czyli miejsca akcji powieści Crichtona. Spielberg obawiał się o słabości tamtejszej infrastruktury, wolał zatem realizować obraz w miejscu już dobrze mu znanym. Całą ekipę zastał jednak na tym terenie huragan Iniki, który zniszczył część planu zdjęciowego. Z kolei sam Richard Attenborough, ku zdziwieniu innych współpracowników, ponoć całkowicie go przespał. Deszcz był również problemem przy kręceniu zdjęć z udziałem modelu realnego T-Rexa, który zaliczył kilka awarii, sprawiających, że część pracowników przez moment mogła się poczuć jak bohaterowie samego filmu, nie wiedząc skąd dobiegają złowieszcze odgłosy, o czym opowiadała producentka filmu Kathleen Kennedy. Mocno pochłaniający wodę model dinozaura musiano w przerwach między zdjęciami energicznie osuszać, używając do tego irchy.

We wrześniu ekipa przeniosła się do Kalifornii gdzie kręcono studyjne ujęcia dinozaurów, co nastręczało sporo problemów, szczególnie biorąc pod uwagę rodzaj oświetlenia. Wiele pomysłów, które ostatecznie pojawiły się w filmie, realizowano spontanicznie, jak choćby specyficzny plusk wody powstający w momencie zbliżania się T.Rexa, zainspirowany linią basu w jednym z utworów grupy Earth, Wind and Fire czy też sugestia Jeffa Goldbluma, lekko zmieniająca pewien istotny element scenariusza. Część zdjęć nagrywano w parku Red Rock Canyon, który stał się obiektem wykopalisk, prowadzonych w pierwszej części obrazu. 

“Park Jurajski” to jeden z filmów, który mimo ogólnych pochwał jakie płynęły w jego stronę, spotkał się z krytyką dotyczącą jednego, konkretnego aspektu, którym były postacie ludzkie, według wielu krytyków wypadające blado na tle robiących ogromne wrażenie dinozaurów. Należy jednak zauważyć, że i w tym aspekcie zrobiono wszystko co się dało. Sam Neill wypada bowiem, w roli typowego naukowca, lepiej niż Harrison Ford, który był do niej typowany. Ford sam zresztą po premierze uznał, że dobrze zrobił rezygnując z niej. Także Richard Attenborough prezentuje się bardzo dobrze, w idealnie skrojonej - według wskazań samego Spielberga - kreacji.  

Interesującym kontrapunktem dla tych dwóch ról jest również Jeff Goldblum odtwarzający prawdziwego ekscentryka, w dziwny sposób dobrze komponującego się z całością dzieła. Nieźle grają również młodzi aktorzy: Joseph Mazzello i Ariana Richards, która po zakończeniu zdjęć tak mocno zainteresowała się paleontologią, że później uczestniczyła w prawdziwych wykopaliskach. Do tej listy należy dodać oczywiście bardzo dobrą Laurę Dern, podkreślając, że wszyscy przyczynili się do tego, że “Park Jurajski” do dziś robi ogromne wrażenie jako niezwykle interesujące widowisko, w którym na pierwszym planie pozostaje znakomicie wykreowany świat dawno wymarłych organizmów, od dziesiątek lat fascynujących ludzi na całym świecie. 

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper