Biały lotos (2021) – recenzja serialu (HBO). Najlepsze najgorsze wakacje

Biały lotos (2021) – recenzja serialu (HBO). Najlepsze najgorsze wakacje

Jędrzej Dudkiewicz | 01.07.2021, 20:45

Jeśli chodzi o serwisy streamingowe, to HBO jest zdecydowanie moim ulubionym, który dostarcza według mnie najlepsze i najbardziej dopracowane produkcje. Wiadomo jednak, że nie zawsze da się osiągać sukcesy i każdemu zdarzają się wpadki. Oto przedpremierowa recenzja serialu Biały lotos (2021).

Rzecz dzieje się na Hawajach, w niesamowicie drogim i równie ekskluzywnym oraz luksusowym kompleksie hotelowym. Na wakacje zjeżdżają się tam najróżniejsze osoby, których łączy przede wszystkim jedno – są obrzydliwie bogaci. Nie znaczy to jednak, że ich wypoczynek będzie przebiegać w sposób idealny.

Dalsza część tekstu pod wideo

Biały lotos (2021) – recenzja serialu (HBO). Najlepsze najgorsze wakacje

Biały lotos (2021) – recenzja serialu (HBO). Zmarnowany potencjał

Muszę przyznać, że tak, jak generalnie dość uważnie śledzę zarówno nowości, jak i zapowiedzi różnych serwisów, tak o serialu Biały lotos nic wcześniej nie słyszałem. Podchodziłem więc do oglądania sześciu odcinków – bo tyle liczy całość i jest ona raczej zamknięta – zupełnie bez żadnych oczekiwań, znając w zasadzie jednozdaniowy zarys fabuły.

Może też dlatego dość długo byłem całkiem cierpliwy i czekałem aż coś ciekawszego zacznie się tu dziać, dając twórcom szansę. Po zapoznaniu się z całością muszę niestety powiedzieć, że Biały lotos to zmarnowana szansa. Rozumiem zamysł, by pokazać kilka rzeczy. Po pierwsze, że nawet w tak niesamowitym otoczeniu, jakim są Hawaje, można mieć różnorakie problemy i coś, co pozornie wygląda na raj, wcale być nim nie musi. Po drugie, że niezależnie od tego, ile ma się pieniędzy nie wszystko można ot, tak załatwić i wcale nie jest się wolnym od różnego rodzaju zmartwień. Jednocześnie najbardziej interesującym wątkiem wydają mi się relacje między tymi, którzy szastają hajsem, a tymi, którzy mają go o wiele mniej. Innymi słowy jest tu opowieść o wielkich nierównościach, o tym, że niekiedy są one tak duże, że dwie osoby żyją niejako w dwóch różnych światach. A to powoduje, że trudno znaleźć wspólną płaszczyznę i porozumienie, bo pod uwagę bierze się totalnie różne kategorie.

I wszystko byłoby naprawdę super, gdyby nie to, że Biały lotos był dla mnie niesamowicie nudny. Przede wszystkim odcinki są rozwleczone, niektóre rzeczy zajmują zdecydowanie zbyt dużo czasu. Spokojnie dałoby się to wszystko opowiedzieć w trzech, maksymalnie czterech odcinkach, a nie sześciu. Do tego całość jest mocno przewidywalna, nie wyłączając rozwiązania zagadki, która pojawia się w pierwszej scenie produkcji. No i do tego wszystko to wydaje mi się niestety dość banalne, słabo pogłębione, gdy skończyłem oglądać ostatni epizod, to w sumie wzruszyłem ramionami i zająłem się czymś innym.

Biały lotos (2021) – recenzja serialu (HBO). Słabe postacie

Duży wpływ mają na to niestety słabo napisane postacie. Zastanawiałem się przez jakiś czas, czy w ogóle była tu osoba, która jakkolwiek mnie ciekawiła, przejmowałbym się jej losem. I doszedłem do wniosku, że nie. Tanya jest strasznie irytująca pod każdym względem. Rachel i Shane sprawiają wrażenie, że dopiero w trakcie podróży poślubnej wpadli na genialny pomysł, by po raz pierwszy w życiu więcej ze sobą porozmawiać i przekonać się, co lubi i czego chce druga osoba. Rodzina Mossbacherów jest nijaka, chociaż twórcy starają się sprawiać wrażenie, że w ich życiu dzieje się dużo ważnych rzeczy, to jednak nie byłem w stanie się tym przejąć. Kierujący całym kompleksem hotelowym Armond i jego powolne staczanie się w kilka lat wcześniej porzucony nałóg też nie jest specjalnie fascynujące. Przy czym nie jest to zarzut w stronę aktorek i aktorów, bo wyraźnie starają się oni cokolwiek wyciągnąć ze scenariusza. Ale nie udaje im się.

Biały lotos jest więc serialem, który w mojej opinii spokojnie można opuścić. Owszem, są tu wspaniałe krajobrazy Hawajów, jest całkiem niezła muzyka. Da się też obejrzeć te sześć odcinków bez większego bólu, wręcz spokojnie może to być tło to robienia innych czynności. Ale chyba nie tego oczekuje się od serialu, prawda?

PS Serial zadebiutuje w HBO GO 11 lipca.

Atuty

  • Był potencjał na poruszenie ciekawych tematów…;
  • Aktorki i aktorzy bardzo się starają;
  • Krajobrazy Hawajów i muzyka

Wady

  • …Ale został zaprzepaszczony przez słaby scenariusz;
  • Spokojnie można by to skrócić o przynajmniej dwa odcinki;
  • Dużo nudy i banału

Każdemu zdarzają się wpadki. W przypadku HBO GO jest nią dla mnie serial Biały lotos (2021).

4,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper