Dying Light 2 - kariera nightrunnera, czyli biegnę po grę premierowo

Dying Light 2 - kariera nightrunnera, czyli biegnę po grę premierowo

Krzysztof Grabarczyk | 05.06.2021, 11:00

To już ostatnie lato, które zamierzam spędzać w Harranie. Pierwsze Dying Light postarzało się wyjątkowo powoli, dzięki czemu do produkcji wracałem średnio raz do roku. Techland doskonale zdaje sobie sprawę z dużej wartości gry w oczach wyznawców Kyle'a Crane'a, najlepszego biegacza i jednocześnie protagonisty wydanego w 2015 roku przeboju. 

Nic dziwnego, że właśnie pojawiła się nowa, platynowa edycja, zrzeszająca wszystkie dodatki, nawet te związane jedynie z wyposażeniem. Po miesiącach niewiadomej sytuacji w związku z aktualnymi postępami prac, wreszcie zjawiła się data premiery. Grudzień brutalnie zweryfikuje nabyte dotychczas umiejętności w Harranie, w końcu rozgrywka opiera się na bardzo zbliżonych mechanizmach. Ambicje studia mierzą znacznie wyżej, ponieważ w tle bardzo często widać narracyjną ewolucję. Wybory mające jak nigdy dotąd wpływ na kształtowanie otaczającej rzeczywistości głównej lokacji, the City. To dość rzadkie zjawisko w branży gier, a już na pewno nie w skali opisywanej przez Techland. Wcześniej podobnych metod użyło studio Arkane wraz z arcyciekawym Dishonored. Styl grającego definiował stopień nasilenia się plagi, trawiącej miasto od wewnątrz. Dying Light 2 Stay Human wznosi takie założenie poziom wyżej. Więc jak tutaj nie wziąć udziału w nocnym pościgu po własny egzemplarz gry?

Dalsza część tekstu pod wideo

Run boy, run

Dying Light 2 - kariera nightrunnera, czyli biegnę po grę premierowo

Wybory to marketingowe hasło całego Dying Light 2. Projekt opiera się generalnie na trzech rodzajach decyzji wpływających kolejno na zakończenia, przebieg misji oraz wygląd świata przedstawionego. Wiemy już o możliwości współpracy z frakcjami. Właśnie przypomniało mi się Grand Theft Auto 2. Spytacie "dlaczego"? Wówczas system opracowany przez Rockstar także dawał możliwość pracy dla określonego gangu, zadbano nawet o wskaźnik zaufania. Przekładając teraz ten historyczny przykład na rzeczywistość pisaną od kilku lat przez techlandowskich programistów, opcja współpracy z kilkoma frakcjami jednocześnie mogłaby zafundować nie lada efekt końcowy. Prawdopodobnie jednak twórcy wykluczą takie zagrania. Z powodów technicznych. Wybory podejmowane dla korzyści jednego konkretnego ugrupowania otrzymają indywidualny wachlarz przekształceń terenu.

W połączeniu z korzyściami dla dodatkowej frakcji, moc obliczeniowa ukierunkowana pod poprzednią generację, zwyczajnie mogłaby się wyłożyć, prawda? Długotrwała przerwa w zakresie nowych materiałów częściowo sugerowała, że Techland być może powtórzył sytuację z przeszłości. Dying Light wtedy przekierowano już wyłącznie na PS4/Xbox One. Tym razem jednak nic takiego nie miało miejsca. Oczywiście, udogodnień związanych z mocą nowych konsol nie zabraknie, a po czasie dojdą nowe - w aktualizacjach. Moje oczekiwania rosną również dzięki dalszemu milczeniu wydawcy. Zaprezentowano świat, rozgrywkę, głównego bohatera (również zarażonego jak wcześniej Crane) lecz wciąż niewiele wiemy o zasadniczo najważniejszym elemencie gry - zombie. Czy marka Dying Light to w zasadzie seria poświęcona wyłącznie hordom nieumarłych pożeraczy ciał? Nastąpiło tutaj rozwarstwienie w stylu komiksów Roberta Kirkmana, oraz serialu opartego o ten sam cykl The Walking Dead. Zombie stają sie naturalnym tłem obecnej rzeczywistości. Na pierwszym planie widzimy przyjaźnie oraz waśnie. Zasadniczo, robi to już pierwsza część gry. Techland znacznie rozszerzył perspektywę rozwoju społeczności w kontynuacji.

Ludzie wegetują na dachach, podczas gdy ulice należą do martwego zła. Świat Dying Light 2 staje się dzięki temu jeszcze bardziej wertykalny w odniesieniu do poprzednika. Harran oczywiście dawał możliwość poruszania się zarówno ulicami, dachami czy wnętrzami budynków. The City to jednak prawdziwa oaza parkouru, wizytówki dawnych nightrunnerów, kiedy ludzie pamiętali nazwisko Kyle Crane'a czy Jade "Scorpion" Altemir. Liczę na trudniejszy charakter rozgrywki, nie bez powodu ogrywałem w ubiegłym roku pierwowzór na poziomie trudności "Koszmar". Jeśli myślicie o dobrym przygotowaniu pod nocne pościgi w City - lepszej rozgrzewki nie znajdziecie. Polecam. 

Wbrew przeszkodom 

Esencją rozgrywki Dying Light jest sprawne omijanie przeszkód, niezależnie od ich rodzaju. To przeświadczenie zdaje się emanować nie tylko z tego co już widzimy w nowym zwiastunie, lecz także wewnątrz Techlandu. Jeszcze niedawno pisaliśmy o waśniach z Chrisem Avellone, autoagresją w studiu czy licznych przekształceniach w fundamencie całego projektu. Tymczasem najnowsze fragmenty rozgrywki całkowicie zaprzeczają jakimkolwiek komplikacjom na stopie fazy produkcyjnej. Nawet jeśli na drodze firmy nie brakowało mocnych przeszkód, to ekipa niczym biegacz, sprawnie je pokonała. To tak gdyby ktoś zaczął nazywać grę drugim Cyberpunkiem.

W końcu Dying Light 2 również ma premierę datowaną na grudzień. Obyło się jednak bez jakichkolwiek przepakowanych renderów, tylko piękna, czysta moc sprezentowana poprzez autentyczną rozgrywkę. Po ponad sześciu latach, wreszcie ujrzę kontynuatora najlepszej gry z otwartym światem, pochłoniętym przez zombie. Jeśli ktoś jeszcze miałby jakiekolwiek wątpliwości, zapraszam na wycieczkę do wciąż atrakcyjnego Harranu, niekonieczne samemu, najlepiej w nocy. Tym samym, Aiden Caldwell ma bowiem szansę uciec samej pani Dimitrescu w kierunku Gry Roku. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper