PlayStation 5/Xbox Series X - generacja niskiego ryzyka?

PlayStation 5/Xbox Series X - generacja niskiego ryzyka?

Krzysztof Grabarczyk | 16.01.2021, 11:00

Dziewiąta generacja konsol dopiero zaczyna stopniowo przejmować schedę po swoich wielkich poprzednikach. Z perspektywy czasu, PlayStation 4 wraz z Xbox One sporo namieszali na rynku. Każda z platform oddzielnie zaoferowała ciekawe benefity dla graczy. 

Z jednej strony, otrzymaliśmy imponującą bibliotekę dedykowanych tytułów dla systemu Sony, z drugiej zaś, Microsoft wprowadził nas w początek ery rozgrywki abonamentowej. Odchodzącą już powoli generacja ma ogromne znacznie dla wciąż świeżych rynkowo platform dwóch potentatów branży elektronicznej rozrywki. Jednocześnie zapewniając stosunkowo niski pułap ryzyka, zwłaszcza w okresie rozruchowym dla nowych konsol. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Racja stanu

PlayStation 5/Xbox Series X - generacja niskiego ryzyka?

Ubiegły rok zapadnie w pamięci chyba na zawsze. I nie mam tutaj na myśli pandemicznego chaosu, jaki trwa w najlepsze. Dla nas, czyli graczy, 2020 to prawdziwie historyczna data. Pod koniec generacyjnego cyklu PlayStation 4/Xbox One zadbano o należyte zakończenie ich kadencji. Bo kto spodziewał się na sam koniec takich perełek jak The Last of Us: Part II czy Ori: Will of the Whisps? Wprawdzie ten drugi tytuł z czasem trafił na inne platformy, tak pierwszeństwo zachował wysłużony Xbox One, osobiście kojarzę od zawsze markę Moon Studio z tą konsolą. Zapowiadana od lat renowacja siódmego Final Fantasy czy artystycznie poruszająca Ghost of Tsushima od Sucker Punch. Oczywiście, nie omieszkam wspomnieć o najważniejszym, otwarciu dziewiątej generacji, już tak oficjalnie. 

Osiągi poprzedników jeszcze długo będą motorem napędowym dla pomyślnej sprzedaży PlayStation 5 oraz Xbox One. Obie firmy egzekwują obrane wcześniej filozofie wydawnicze. Z mojej perspektywy, pojawienie się nowogeneracyjnych sprzętów to nic innego, jak racja stanu. Musiały po prostu wejść na rynek, tak trzeba i to wymusza popyt. Zastanówmy się jednak nad pewną rzeczą. Czy gdyby miały się pojawić dopiero pod koniec tego roku, stałoby się coś? W tym przypadku, obie odpowiedzi są zgodne, jak na ironię. PlayStation 4/Xbox One to łącznie katalog wielu świetnych, wysokobudżetowych produkcji oraz zjawiskowych gier niezależnych. Mocniejsze wersje tych konsol i tak skutecznie przedłużyły ich żywoty. Patrząc na efekt końcowy niektórych studiów na tych ponad siedmioletnich sprzętach, ciężko czasem uwierzyć. Drugi rozdział The Last of Us, Red Dead Redemption 2 czy Gears 5 są tego książkowym przykładem. 

Sięgając wstecz

PlayStation 5/Xbox Series X - generacja niskiego ryzyka?

Dawniej możliwość wstecznego uruchomienia tytułów pochodzących ze starszej konsoli stanowiła raczej dodatek. Co ciekawe, producenci w żadnym stopniu nie wychwalali tego jako jednej z głównych nowości w peryferiach mocniejszych maszyn do grania. Weźmy przykład z historii, kiedy w naszych gospodarstwach domowych coraz pewniej czuło się PlayStation 2. Nie przypominam sobie aby kiedykolwiek w materiałach prasowych czy artykułach reklamujących sprzęt tak namacalnie promowano możliwości wstecznej kompatybilności. Dzisiaj wygląda to już zupełnie inaczej. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, Sony od przeszło dekady praktycznie całkowicie porzuciło ten aspekt. Dopiero Microsoft należycie odświeżył tę inicjatywę. Jednocześnie firma odniosła duży sukces na tym polu. Skala okazała się na tyle duża, że rękawicę podniosło Sony. Czy skutecznie? Oferta choćby PlayStation Plus Collection to dopiero początek. Jednak Microsoft nie spoczywa na laurach, wydawca nadal sukcesywnie uzupełnia bibliotekę klasyków.

Doczekaliśmy więc bardzo interesujących czasów. Głównym zasilaniem atrakcyjności nowych konsol okazuje się opcja lepszego działania gier z poprzedniej generacji. Gears 5 uruchomione na Xbox Series X to prawdziwie wizualny spektakl, ponieważ różnice są widoczne gołym okiem, bez zbędnego stosowania wyprofilowanych narzędzi porównawczych. Podobnie jak Days Gone czy Ghost of Tsushima. Nic dziwnego, że obecnie chętniej ogrywamy produkcje sprzed kilku lat, bo tak naprawdę nie wiemy ile przyjdzie nam zaczekać na nowogeneracyjne, graficzne potworki. Duże zainteresowanie kompatybilnością potwierdza sytuacja z PlayStation 5. Tytuły startowe zeszły w prawie trzykrotnie mniejszym nakładzie niż same konsole. Oczywiście, tutaj należy doliczyć jeszcze resellerów, którzy partami wykupywali sprzęt, lecz bilans różnicy i tak jest wysoki. Gry z poprzedniej generacji i PS Plus Collection zrobiły swoje (czyli również BC w tym przypadku). Z perspektywy czasu, Microsoft tym samym wyznaczył nowy kierunek w branży, czy dobry? Oceńcie sami.

Rok pierwszy

PlayStation 5/Xbox Series X - generacja niskiego ryzyka?

No właśnie, jaki czeka nas pierwszy rok dziewiątej generacji? Tutaj już może nie być tak kolorowo. 2020 kończył panowanie last genowych platform, więc ilość wydanych gier siłą rzeczy musiała imponować. Natomiast niejedno studio deweloperskie z wiadomego powodu zdecydowało o przejściu na zdalny model pracy. Większość gier szykowanych stricte pod PlayStation 5/Xbox Series X jest jeszcze w fazie produkcyjnej, część w połowie, część dopiero się rozpoczyna. Zmiana rzeczywistości wpłynie zatem na terminy premier. Już teraz okienko wydawnicze na pierwszą połowę roku nie napawa optymizmem. Dlatego wsteczna zgodność odegra główną rolę jako czasoumilacz w oczekiwaniu na tytuły, które ujawnią next-genowy pazur. Sytuacja związana ze średnią dostępnością nowych konsol również nie zachęca wydawców do zbyt rychłego wypuszczenia nowej gry, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów produkcji, oraz uszczuplenia zasobów u części klientów. 

Z tych powodów, nikt nie będzie ryzykować, w odniesieniu do tytułu niniejszego tekstu. Biblioteka gier poprzedniej generacji jest na tyle atrakcyjna, że graczom wystarczy możliwość uruchomienia ich w lepszej jakości i wydajności. Wielu twórców potwierdziło przecież odpowiednie zaktualizowanie swoich hitów dla osiągów nowej generacji. Jak widać, wszyscy grają kosztem niskiego ryzyka, przy możliwie jak najwyższych zyskach. Popyt na nowe konsole jest ogromny a stosowana przez koncerny polityka doskonale się sprawdza. Polityka niskiego ryzyka. Ceny software'u poszły do góry, więc granie w abonamencie i wstecznej zgodności stanie się bardziej modne niż kiedykolwiek. Oby nie oznaczało to mniejszej ilości nowogeneracyjnych hitów, w kolejnych latach. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper