10 najgorszych gier wydanych w 2020 roku

10 najgorszych gier wydanych w 2020 roku

Bartosz Dawidowski | 26.12.2020, 20:00

Koniec roku to przede wszystkim czas wybierania "Debeściaków", czyli najlepszych gier w danych kategoriach i gatunkach. Przy zachwytach nad najważniejszymi osiągnięciami w branży warto też przez moment pochylić się nad wielkimi przegranymi - nad projektami, które się w 2020 roku nie udały.

Kilka gier z tego roku mocno rozczarowało - fani wyczekiwali ich często całymi latami i miesiącami, by otrzymać ledwo trzymającą się kupy lub po prostu nudną produkcję. Przed wami lista 10 największych branżowych wpadek 2020 roku. Lista, do której współtworzenia zachęcam również was - piszcie w komentarzach, jakie inne tytuły zaszły wam najmocniej za skórę czy rozczarowały mizerną jakością w 2020 r.

Dalsza część tekstu pod wideo

10. Marvel's Avengers

Marvel's Edge to przykład tego, jak mało znaczy piękna grafika bez konkretnych podstaw gameplayowych. Ładnie wykonany tytuł okazał się okrutnie montonny i nudny. Deweloperzy zamiast skupić się na trybie singleplayer, rozmienili się na drobne, próbując wcisnąć nam w pakiecie dodatkowo kiepską grę sieciową, tak by wytworzyć środowisko do sprzedawania mikrotransakcji.

9. Godfall

To miała być głośno zapowiadana "nowa generacja" - jeden z ważniejszych exclusive'ów na PS5. Błyszczący się ze wszystkich stron Godfall okazał się jednak tylko tanią bombką świąteczną, tudzież udekorowaną wydmuszką wielkanocną - produktem kompletnie pustym w środku. Fundament gampelayowy tej ładnie wykonanej gry jest tak prymitywny i nudny, że nie sposób wytrzymać przy niej dłużej niż kilka godzin.

8. Bleeding Edge

Zadziwiające jak słaby tytuł stworzyło studio odpowiedzialne za takie hity jak DmC: Devil May Cry czy Hellbalde: Senua's Sacrifice. W przypadku tego xboksowo-pecetowego exclusive'a Ninja Theory niestety powinęła się noga. Bleeding Edge nie jest może fatalną produkcją, lae też nie robi niczego w sieciowym środowisku, co przyciągnęło by niej rzesze grczy. Zabawa trwa tu tylko kilka godzin, a później do rozgrywki wkrada się straszna monotonia.

7. Warcraft III: Reforged

Sytuacja z remasterem Warcraft III nie jest tak dramatyczna, jak z XIII Remake. Mimo wszystko najniższa ocena użytkwoników Metacritic w historii gier pecetowych (0,6/10) mówi sama za siebie. Graczom nie spodobały się niepotrzebne zmiany w formule wizualno-gameplayowej kultowego Warcrafta III. Blizzard chybił z tym remasterem i pewnie jeszcze długo nie zapomni tej pomyłki, która będzie mu się odbijać czkawką przez lata.

6. Cooking Mama: Cookstar

Marka Cooking Mama była kiedyś pyszną potęgą, ale dzisiaj to tylko wyschnięty kawałek zakalca. Jeśli chcecie zobaczyć, jak w 2020 roku odcina się kupony od dawnych sukcesów, nie wysilając się przy tym w najmniejszym stopniu, to polecam zobaczyć w akcji Cooking Mama: Cookstar na Switch. Oprócz okropnej grafiki, która pasowałaby do 3DS-a, tytuł umęczył graczy fatalnie rozwiązanym sterowaniem, koszmarnym dubbingiem i wszechogarniającą nudą.

5. Remothered: Broken Porcelain 

Pierwsza część Remothered była naprawdę przyzwoitym horrorem, nastawionym mocno na motywy skradankowe. I tego też spodziewaliśmy się po jego bezpośredniej kontynuacji, czyli po Remothered: Broken Porcelain. Niestety tytuł okazał się w momencie premiery okropnie niedopracowany - trudno to było nawet nazwać wersją alfa. Gra z fatalnie rozwiązanym sterowaniem i masą techinczych baboli miała ogromne problemy z bugami nie tylko na konsolach, ale również na PC. Tytuł doczekał się już kilku łatek, ale nawet w lepszym stanie technicznym nie zachwyca jakością fabuły czy gameplayu.

4. Dawn of Fear

To miał być nostalgiczny dar dla fanów pierwszych odsłon Resident Evil. Cóż, nie na taki prezent liczyliśmy. Dawn of Fear poraża nie tylko brzydką grafiką i prymitywnym gameplayem, ale przed wszystkim niezliczonymi wpadkami technicznymi i okropnie rozwiązanym sterowaniem.

3. Tiny Racer

Fani Micro Machines muszą nadal czekać na grę, która idealnie oddawałaby czar hitu z lat 90. Bo na pewno tym wyśnionym tytułem nie jest Tiny Racer, które pojawiło się na Switch w lipcu. Od tanich tytułów indie nie wymaga się zbyt wiele. Niestety Tiny Racer nie potrafił sprostać nawet tym niskim wymaganiom, serwując kiepską fizykę jazdy, przesadnie agresywno-samobójczych oponentów i brzydką grafikę z masą problemów technicznych.

2. Fast & Furious Crossroads

Crossrodads przypomniało o dawnych czasach. O tym, jak kiepskie były dawniej gry wydawane na licencjach filmowych. Wszystko poszło tu źle. Deweloperzy zapewnili tylko 4-5 godzin gameplayu, ale wydawca uparł się, by sprzedawać taki pakiet w cenie jak za nowość AAA. Okropna grafika, bugi, kiepska mechanika jazdy samochodami - długo można by wymieniać potknięcia autorów Fast & Furious Crossroads. Wisienką na tym torcie wykonanym z "brązu" była próba sprzedawania z nim Przepustki Sezonowej. Cyrk na 4 kółkach!

1. XIII Remake

W ostatnich latach wydawcy przyzwyczaili nas do naprawdę dobrej jakości wszelkiej maści remasterów i remake'ów (vide genialny remake Demon's Souls z PS5 czy wspaniały remaster The Last of Us). Niestety inaczej stało się w przypadku XIII Remake. Deweloperzy wykonali tu robotę w tak fatalny sposób, że bugi z Cyberpunka 2077 to przy stanie kodu w XIII Remake milutka sielanka. PlayMagic spartoliło nawet podstawowe elementy gameplayowe w pierwotnym wydaniu gry - tak że nie dało się w ogóle zaliczyć głównych wyzwań w trakcie przygody. Teraz, po wydaniu kilku łatek, sytuacja się trochę poprawiła, ale nie zmienia to faktu, że XIII Remake to nadal straszny crap, przy którym oryginalne wydanie gry z 2003 roku wypada znacznie korzystniej.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper