Niewidzialny człowiek – recenzja filmu. Uciekaj!

Niewidzialny człowiek – recenzja filmu. Uciekaj!

Jędrzej Dudkiewicz | 04.03.2020, 21:00

Początek 2020 roku nie rozpieszczał fanów horroru. W zasadzie każdy kolejny film tego gatunku był albo słaby, albo bardzo słaby (trudno byłoby mi się zdecydować, który z nich był najgorszy). Pod koniec recenzji Brahms: The Boy II zapowiadałem jednak, że wkrótce do kin wchodzą produkcje, z którymi wiążę spore nadzieje. Pierwszą z nich jest Niewidzialny człowiek w reżyserii Leigha Whannella.

Cecilię poznajemy w momencie, gdy decyduje się odejść od partnera. Nie znamy natury ich relacji, jednak na podstawie zachowania kobiety łatwo można się domyślić, że nie jest to związek, w którym jest szczęśliwa. Kilka tygodni po ucieczce okazuje się, że Adrian popełnił samobójstwo, zostawiając ukochanej w spadku pokaźny majątek. Problem w tym, że Cecilia coraz bardziej jest przekonana, że Adrian wcale nie umarł…

Dalsza część tekstu pod wideo

Niewidzialny człowiek – recenzja filmu. Uciekaj!

Niewidzialny człowiek – intrygująca historia

Niewidzialny człowiek to ekranizacja powieści autorstwa H.G. Wellsa (tego od Wojny światów), której dokonał Leigh Whannell, czyli jeden z pomysłodawców pierwszej… Piły (a potem scenarzysta dwóch kolejnych części i innych horrorów). Cokolwiek by nie sądzić o tej serii, film, od którego się zaczęła był pomysłowy i dużo bardziej nastawiony na psychologię bohaterów niż krwawe ekscesy. Podobnie jest w Niewidzialnym człowieku. Jest to bowiem przede wszystkim opowieść o toksycznej relacji, przemocy domowej i próbie zaczęcia życia na nowo. Twórcy nie pokazują, co Adrian robił Cecilii, jednak pierwsza scena nie pozostawia wątpliwości, jak wielkiej odwagi i determinacji wymagało od niej zrealizowanie planu ucieczki. Nic dziwnego zatem, że chociaż trafia do bezpiecznego miejsca – domu przyjaciela (skąd ten człowiek się wziął nie jest do końca wyjaśnione) siostry – nie jest w stanie z niego wyjść i każdy, nawet najcichszy dźwięk jest w stanie wyprowadzić ją z równowagi. Jest to pokazane na tyle dobrze, że także widz może poczuć ten obezwładniający i paraliżujący strach przed wszystkim, który odczuwa Cecilia. Nie znaczy to, że na tym kończy się koszmar, ponieważ wokół niej zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy, których nie można w prosty sposób wytłumaczyć. A ponieważ Adrian był genialnym wynalazcą, Cecilia zaczyna wierzyć, że znalazł sposób, by stać się niewidzialnym, sfingował własną śmierć i w ten sposób stara się zadać jej jeszcze więcej cierpienia. Nikt oczywiście nie wierzy bohaterce, co całkiem dobrze działa jako zobrazowanie bardzo częstych zachowań ludzi, którzy nie dają wiary relacjom ofiar czy to gwałtu, czy przemocy domowej.

Niewidzialny człowiek – odpowiednio budowane napięcie i kilka mankamentów

Whannell nie stawia więc w pierwszym rzędzie na horror, tylko właśnie na psychologię postaci i jej próby znalezienia życiowej równowagi. Nie znaczy to jednak, że film nie ma napięcia. Wręcz przeciwnie, jest ono bardzo umiejętnie budowane i niektóre sceny są trudne do wytrzymania. Twórcy doskonale wiedzą, że człowiek najbardziej boi się tego, czego nie widzi i bardzo umiejętnie to wykorzystują. Pod tym względem Niewidzialny człowiek jest podobny do znakomitego Coś za mną chodzi – w obu tych produkcjach widz bardzo często zaczyna „skanować” ekran w poszukiwaniu zagrożenia, które może przyjść z absolutnie każdej strony. A że praktycznie nie ma tu tandetnych jump scare’ów, niekiedy rzeczywiście siedzi się na krawędzi fotela.

Wszystko to oczywiście nie znaczy, że film nie ma słabych stron. Zaliczyć można do nich chociażby to, że jest tu sporo pytań bez odpowiedzi, nie do końca wiadomo, jak różne rzeczy są możliwe. Przykładowo Adrian wraz z niewidzialnością zyskał i inne super moce, jak na przykład super siła, czy umiejętność nie wydawania żadnych dźwięków. Jest tu więc trochę absurdów, niektóre wątki (siostra Cecilii) są nie do końca dobrze napisane, wątpliwości budzi również ostatnia scena. Innymi słowy nie wszystko gra w tym filmie, jednak jest tu na tyle dużo pozytywów, że ogląda się go z nieustannym zainteresowaniem.

Niewidzialny człowiek – ciekawe postacie i dobre aktorstwo

Jest to możliwe także dzięki temu, że w Niewidzialnym człowieku są dobrze napisane, ciekawe postacie. No i znakomicie zagrane. Oczywiście palma pierwszeństwa należy się Elisabeth Moss, która jest doskonała jako Cecilia. Bardzo dobrze oddaje ona emocje targające jej bohaterką, głównie strach, zagubienie, paranoję, ale i determinację, by spróbować ostatecznie uwolnić się od Adriana. Interesującą i sympatyczną postacią jest James, u którego mieszka i który zapewnia jej dużo wsparcia, czyli robi dokładnie to, co porządny człowiek powinien robić. Całkiem nieźle wypada też Michael Dorman jako Tom, brat Adriana, który zachowuje się tak, że szybko zaczyna budzić podejrzenia.

Tak więc chociaż Niewidzialny człowiek ma trochę problemów i nie jest filmem idealnym, to jednak jest to na tyle dobrze, mądrze i pomysłowo zrealizowana produkcja, że zdecydowanie warto się z nią zapoznać.

Atuty

  • Ciekawa i wciągająca historia skupiająca się na ważnych kwestiach;
  • Bardzo umiejętnie budowane napięcie;
  • Dobre aktorstwo;
  • Ogląda się z nieustającym zaangażowaniem

Wady

  • Trochę absurdów i pytań bez odpowiedzi;
  • Ze dwa średnio napisane wątki;
  • Dyskusyjna ostatnia scena

Niewidzialny człowiek jest pierwszym horrorem w 2020 roku, który można polecić bez wyrzutów sumienia.

7,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper