Felieton: To będą najważniejsze targi E3 od lat

Felieton: To będą najważniejsze targi E3 od lat

Paweł Musiolik | 29.05.2016, 15:26

Rok w rok, z małymi przerwami między generacjami, na targi E3 czeka się przede wszystkim z powodu potencjalnych zapowiedzi nowych hitów lub pokazów gier, o których coś już wiemy. Tegoroczne targi jednak mogą stać się miejscem najważniejszym dla branży konsolowej od lat.

Dlaczego? Wszystko rozbija się tak naprawdę o PlayStation 4K lub Neo – zależy jak sami to nazywacie – oraz o to, co przygotuje Microsoft. Według ostatnich plotek, ekipa z Redmond jeszcze mocniej postawić ma na integrację swojego ekosystemu opartego na Windows 10. Poza Xboksem One i PC-tami, na rynku pojawić mają się dwa urządzenia wpinane w port USB, pozwalające streamować zawartość Xboksa na dowolny TV. Plotki mówią także o mniejszej wersji XOne, która podobno ma być najmniejsza konsolą Microsoftu (też mi osiągnięcie…) i na stanie mieć 2 TB HDD. Prawdopodobnie za tym modelem iść może też obniżka ceny. Ale to, co interesuje mnie najbardziej z perspektywy najbliższej i tej bardziej odległej przyszłości, jest Xbox Scorpio. Nie kojarzycie o czym mowa? O mocniejszej iteracji konsoli Xbox One, która według plotek miałaby zostać pokazana dopiero wiosną 2017 roku, a w sprzedaży pojawić się na koniec 2017. Taki sprzęt oczywiście ma być mocniejszy od XOne czterokrotnie i o mniej więcej 50% od PS4K.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jednak co wspólnego z czerwcowym E3 ma zapowiedź Xboksa Scorpio dopiero wiosną 2017? To, że na barki Sony spadnie cały ciężar przekonania społeczności graczy, że ich propozycja mocniejszej konsoli w tej samej generacji to nic złego. Całe potencjalne niezadowolenie zostanie skierowane wyłącznie na nich, co już teraz ma miejsce. Sony krytykowane jest od początku plotek o PS4K, a przecieki na temat mocniejszego Xboksa nie budzą takich emocji, bo sporo ludzi się po prostu zaczęło oswajać z tą myślą. Dlatego jeśli na E3 zobaczymy PS4K (osobiście uważam, że tak będzie), to przed Japończykami będzie stało ogromne wyzwanie. To oni będą odpowiadać za drastyczną z punktu widzenia wielu ludzi zmianę i jeśli nie uda im się przekonać większości do swoich pomysłów – zaboli ich to znacznie bardziej, niż komukolwiek się wydaje. Microsoft nawet jeśli wtopi z projektem Xbox Scorpio i unifikacji wszystkiego wokół Windowsa 10, to spokojnie może odciąć balast w postaci konsolowego biznesu, podobnie jak zrobiono z działem smartfonowym, który miał święcić sukcesy po kupnie Nokii, a jak się stało – wie każdy, kto choć trochę orientuje się w tamtym rynku. Podpowiem – klapą. Ale taka klapa wyjątkowo w MS nikogo nie zaboli – mają inne działy, na których zarabiają masę kasy, więc jednorazowa, nawet większa strata nie zrobi im różnicy w dłuższej perspektywie.

Z Sony jest inaczej. Biznes konsolowy był w ostatnim roku fiskalnym ich jednym z najbardziej dochodowych i z największym potencjałem na rozwój, co pokazują plany czynione na ten rok fiskalny. Więc każdy nieprzemyślany i nieudany ruch spowoduje solidne tąpnięcie. Co prawda ludzie masowo nie zaczną się odwracać od PS4, bo ta generacja jest dla nich dawno wygrana, ale jest takie powiedzenie – łaska pana na pstrym koniu jeździ. I to, że jedna konsola spodobała się graczom, nie znaczy, że kolejna zostanie ciepło przyjęta co pokazuje przejście z Wii na Wii U gdzie Nintendo kompletnie się pomyliło w swoich przewidywaniach.

Ok, załóżmy więc, że w trakcie konferencji Sony zapowie PS4K, premiera w październiku, cena mniej więcej na poziomie 1600 złotych. Od razu pojawiają się głosy, że spadnie im do tego czasu sprzedaż zwykłej wersji, bo przecież kto kupi słabszy sprzęt, skoro za mniej więcej tyle samo niebawem kupi lepszy. W to miejsce wchodzi obniżona cena i wersja Slim, którą Sony może na przykład śmiało sprzedawać za 999 złotych, co jest progiem przy którym wielu ludzi średnio zainteresowanych konsolą może po prostu się skusić na PS4 do użytku raz na jakiś czas. Argumentem za takimi ruchami niech będą przewidywania sprzedażowe Sony na ten rok fiskalny. W zeszłym sprzedano niecałe 18 milionów, co jest wynikiem lepszym o jakieś 3 miliony. Na ten rok planowane jest 20 milionów, ale od pewnego czasu sprzedaż PS4 zwalnia. Sony pierwszy raz od dawna nie skomentowało nawet wyników sprzedaży z kwietnia w USA. Ale co tu komentować, gdy konsola sprzedaje się słabiej, niż się oczekuje. Dlatego wypuszczenie produktu premium w postaci PS4K oraz zwykłej wersji PS4 dla mas w niższej cenie poprawione wielkimi premierami w tym roku (choć spodziewam się, że jedynie, co się sprzeda dobrze, to Gran Turismo Sport) powinno wypełnić plan Sony.

Oczywiście wiele może się wydarzyć. Sony może uznać, że skupia się w trakcie E3 na PS VR, a temat PS4K poruszony zostanie dopiero jesienią i krótko po zapowiedzi konsola wyląduje w sprzedaży. Ale myślę, że jeśli plotki o mocniejszym Xboksie dopiero w 2017 roku są prawdziwe, to Japończycy nie będą chcieli odpuścić szansy stania się pionierem i zgarnięcia dla siebie jak największej porcji tortu. Ta generacja pokazała, że skuteczność pomysłów Sony jest jak na razie bardzo wysoka, głównie przez wsparcie w postaci dobrego marketingu. A ten potrafi zdziałać cuda. Pozostaje więc czekać, by zobaczyć czy i jak Sony będzie nas przekonywać, że powinniśmy kupić sprzęt, który niekoniecznie jest nam potrzebny...

Paweł Musiolik Strona autora
cropper