Tanioszka: Wolfenstein

Tanioszka: Wolfenstein

VergilDH | 24.03.2013, 09:05

Return to Castle Wolfenstein był prawdziwą legendą - strzelaniną FPP, do której nawet dzisiaj bez problemu można wrócić i dobrze się przy tym bawić. Nieco ponad trzy lata temu ekipa Raven Software stworzyła jednak kolejną odsłonę tej lubianej przez graczy serii, którą obecnie można dorwać za stosunkowo niewielkie pieniądze. Zapraszam zatem na tanią wyprawę do Niemiec z czasów II Wojny Światowej.

Tytuł gry: Wolfenstein

Dalsza część tekstu pod wideo

Data premiery: 21 sierpnia 2009

Średnia ocen wg Metacritic: 71/100

Średnia ocen wg Gamerankings: 73.03%

Zalety:

Choć pod względem warstwy fabularnej Wolfenstein czterech liter nie urywa, trzeba przyznać, że opowiedziana w tej grze historia jest doskonałym pretekstem do mordowania Nazistów w ilościach hurtowych. Oto bowiem gra przenosi nas do Niemiec z 1943 roku, kiedy to szala zwycięstwa stopniowo przechyla się już na stronę Aliantów. Naziści nie dają jednak za wygraną, a Heinrich Himmler i jego świta poszukują nowych rozwiązań, mając nadzieję na to, że uda im się wynaleźć prawdziwe Wunderwaffe. Takowym może zostać Czarne Słońce - tajna broń, o której istnieniu wiedzą jedynie wybrańcy. Głównym bohaterem gry jest oczywiście B.J. Blazkowicz (którego znamy z poprzednich odsłon serii) - trafia on do fikcyjnego miasteczka Isenstadt, jakie od tej pory ma stanowić jego bazę wypadową. Celem jaki mu przyświeca jest pozyskanie konkretnych informacji na temat tego tajemniczego oręża i powstrzymanie Niemców przed realizacją ich niecnych planów. Jak wspomniałem, głównym miejscem akcji Wolfensteina jest Isenstadt. To niewielkie miasteczko, które można by było obejść w ciągu kilku minut, gdyby nie fakt, iż na ulicach roi się od uzbrojonych po zęby Niemców, jacy nie są do nas zbyt przyjaźnie nastawieni. To tutaj czekają na nas jednak zleceniodawcy, od których przyjmujemy kolejne zadania. Podczas zabawy odwiedzamy bardzo charakterystyczne miejsca, takie jak pokład Zeppelina, zamek (a jakże!), szpital, farma (nawet takich miejscówek nie ominęły nazistowskie eksperymenty) czy wykopaliska. Oprócz zadań z wątku głównego, twórcy przygotowali również kilka wątków pobocznych. W ten sposób udało im się dostarczyć nam grę, na której ukończenie potrzeba około dziesięciu godzin (oczywiście podążając wyłącznie za główną fabułą spędzimy z Wolfensteinem nieco mniej czasu).

 

 

Wolfenstein strzelaninami stoi i trzeba przyznać, że tym nie można zbyt wiele zarzucić. Sama walka to na szczęście czysta przyjemność, gdyż przeciwnicy nie należą ani do najwytrzymalszych, ani szczególnie inteligentnych (choć zazwyczaj zachowują się poprawnie). Oprócz standardowego mięsa armatniego, na naszej drodze staje kilka twardszych sztuk (na czele z szamanem, który ciska w Blazkowicza magicznymi pociskami) oraz trzech bossów. Wpływ na pozytywny odbiór kolejnych starć ma także rozbudowany arsenał (w zestawie znalazły się strzelby, karabiny, a nawet miotacze ognia, granaty i inne, nieco bardziej wymyślne zabawki), który dodatkowo możemy ulepszać, w zamian za zarobione w trakcie rozgrywki złoto. Do posiadanych przez nas giwer możemy montować tłumiki, rozmaite stabilizatory oraz kupować specjalne rodzaje amunicji. Jeden z najciekawszych elementów Wolfensteina celowo zostawiłem na koniec. Mowa oczywiście o specjalnym medalionie - Woalu - do którego dostęp otrzymujemy niemal na samym początku przygody. Pozwala on Blazkowiczowi przenieść się do innego wymiaru, gdzie bohater dysponuje kilkoma nadnaturalnymi zdolnościami. Po jego aktywowaniu (ekran zostaje wtedy obłożony charakterystycznym, zielonym filtrem) możemy nie tylko zobaczyć sekretne przejścia i ukryte przedmioty, lecz także niewidocznych gołym okiem przeciwników (między innymi pewne latające istoty). Tylko w ten sposób ujrzymy także słabe punkty fizycznych oponentów (głównie bossów), a także skorzystamy z możliwości spowolnienia czasu i aktywowania specjalnej tarczy, która przez ograniczony czas odbija wszystkie, zadawane bohaterowi obrażenia. Na koniec wspomnę o warstwie muzycznej – wśród utworów, które znalazły się w Wolfensteinie, fani serii z łatwością rozpoznają kilka kawałków, które przygrywały nam w klasycznym RtCW. Małe, a cieszy.

 

 

Wady:

Niestety Wolfenstein bynajmniej nie jest produkcją idealną. Miasteczko Isenstadt zdaje się być wrzucone tutaj na siłę i po jakimś czasie konieczność biegania po jego ulicach zaczyna najzwyczajniej w świecie nudzić. Niestety obecnie również grafika nie prezentuje się najlepiej, choć w sumie nawet dzisiaj na sklepowych półkach znalazłoby się kilka tytułów, które wyglądają znacznie gorzej od dzieła Raven Software. Doskwiera także brak polskiej wersji językowej, którą mogli cieszyć się PC-towi gracze oraz tryb multiplayer, w którym próżno dzisiaj znaleźć kogokolwiek chętnego do zabawy.

 

 

Werdykt:

Wolfenstein jest mimo wszystko wartą uwagi produkcją, przy której dobrze mogą bawić się nie tylko zagorzali fani serii (którzy zapewne już dawno dołączyli ten tytuł do swojej kolekcji), lecz także nowi w temacie gracze. To dynamiczna strzelanina, w której trup (zarówno realistyczny, jak i doprawiony domieszką fantastyki) ściele się wyjątkowo gęsto. Jeśli odpowiada Wam taka koncepcja, śmiało możecie zainteresować się tym tytułem. Cena, która oscyluje w granicach 45 PLN, stanowi dodatkową zachętą.

VergilDH Strona autora
cropper