Podróż w przestworza w BioShock Infinite

Podróż w przestworza w BioShock Infinite

VergilDH | 22.03.2013, 10:00

Zaledwie cztery dni dzielą nas od momentu, w którym na własne oczy będziemy mogli się przekonać o potędze Columbii – podniebnego miasta. Choć powietrzna metropolia znacznie różni się od podwodnego Rapture, może podzielić dokładnie ten sam los. Nim jednak sami poznamy jej przeznaczenie, powinniśmy zagłębić się w jej historię i przekonać się, jakie ideały przyświecały jej konstruktorom. Zapraszam zatem na podróż w przestworza z BioShock Infinite.

Zaledwie cztery dni dzielą nas od momentu, w którym na własne oczy będziemy mogli się przekonać o potędze Columbii – podniebnego miasta. Choć powietrzna metropolia znacznie różni się od podwodnego Rapture, może podzielić dokładnie ten sam los. Nim jednak sami poznamy jej przeznaczenie, powinniśmy zagłębić się w jej historię i przekonać się, jakie ideały przyświecały jej konstruktorom. Zapraszam zatem na podróż w przestworza z BioShock Infinite.

Dalsza część tekstu pod wideo

Miasto w przestworzach...

Columbia c

Na pomysł stworzenia tak zaawansowanej konstrukcji, jaką jest Columbia, wpadł amerykański rząd, któremu przewodził prezydent William McKinley. Miasto miało symbolizować amerykańskie ideały, a jednocześnie stanowić odrębny, "latający świat", dla którego okrążenie ziemskiego globu nie stanowiłoby większego problemu. Miasto nosi swoją nazwę nie bez powodu - odnosi się ona bowiem do personifikacji Stanów Zjednoczonych z XIX-wiecznego patriotycznego symbolizmu amerykańskiego. Po raz pierwszy Columbia wzniosła się w powietrze w 1901 roku, ku uciesze zgromadzonej na miejscu "startu" gawiedzi. Niestety, jakiś czas po jej uruchomieniu na wierzch zaczęło wychodzić prawdziwe oblicze tej wspaniałej metropolii oraz jej mieszkańców. Columbia wmieszała się bowiem w chińskie Powstanie Bokserów i ostrzelała grupę tamtejszych obywateli, tym samym biorąc udział w międzynarodowym incydencie i zdradzając, że tak naprawdę nie jest niczym innym jak potężną, doskonale uzbrojoną machiną bojową, która stanowi realne zagrożenie dla każdego, kto stanie jej na drodze. Dlatego też, Rząd Stanów Zjednoczonych wyparł się istnienia tego miasta, a jego położenie szybko zostało owiane tajemnicą, by po jakimś czasie ludzie w końcu przestali wierzyć w jego istnienie. Jak mówi Nick Cowen z "The Guardian", miasto zostało swego rodzaju duchem, który pojawia się w konkretnych miejscach tylko po to, by "narzucać swoją wolę ludziom poniżej". Co prawda na ziemię docierały informacje o tajemniczych istotach, które rzekomo pochodziły właśnie z Columbii, jednak funkcjonowały one w tej samej sferze co rozmaite teorie spiskowe i niezbyt wiele osób dawało im wiarę.

Powolny upadek...

Columbia B

Tak mijał czas do roku 1912, kiedy to na pokładzie Columbii pojawił się Booker DeWiit. Nie zagłębiając się zbytnio w przeszłość bohatera należy wspomnieć o tym, że będąc na usługach agencji detektywistycznej Pinkertona (która znała aktualne położenie miasta), przybył on na miejsce w celu uratowania niejakiej Elizabeth - młodej kobiety dysponującej nadnaturalnymi zdolnościami, której pochodzenie jest owiane tajemnicą. Zważywszy na to, jak wygląda życie na Columbii w momencie naszego przybycia, wszystko wydaje się tam być na miejscu i nic nie wskazuje na to, by jej mieszkańcy mieli być w jakikolwiek sposób zepsuci. Fakty są jednak takie, że to, co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka, wychodzi na wierzch dopiero w momencie, w którym przyglądniemy się z bliska nie tylko zasadom moralnym przyświecającym obywatelom, lecz także sposobom, w jaki się zachowują. O ile biali ludzie mogą tu wieść w miarę spokojne życie, o tyle przedstawiciele innych ras nie mają już tak łatwo, a rasizm i akty przemocy wobec nich są tu niestety na poziomie dziennym.

Comstock

Ponadto, Columbia jest rozdarta konfliktem pomiędzy dwiema, zwaśnionymi partiami. Pierwsza z nich, The Founders, składa się z osób, dzięki którym miasto mogło wznieść się w przestworza. Przewodzi im niejaki Zachary Hale Comstock, którego surowe oblicze zdobi liczne obrazy oraz porozrzucane po Columbii posągi. The Founders to ultrancjonalistyczna partia, która określa swego dowódcę mianem proroka, często nadając mu przydomek "Ojca Comstocka". Co ciekawe, choć jest on znany jako bohater Bitwy nad Wounded Knee, jego udział w tym wydarzeniu stoi pod znakiem zapytania. Co więcej, Comstock był kiedyś żonaty, jednak wybranka jego serca została zabita przez Daisy Fitzroy (o której opowiem za moment) w 1903 roku. Mówi się nawet, że... jest on ojcem Elizabeth. W pewien sposób tłumaczyłoby to, dlaczego dziewczyna jest przekonana, że mógłby jej pomóc w opanowaniu nadnaturalnych mocy i za wszelką cenę chce się z nim spotkać.

Vox

Drugą z partii jest Vox Populi, której członkowie zwani są również anarchistami. Choć mogłoby się wydawać, że stoją oni po drugiej stronie barykady, wcale tak nie jest. Owszem, dowodzone przez Daisy Fitzroy ugrupowanie przynajmniej odcina się od segregacji rasowej i wierzy w równouprawnienie wszystkich ras, jednakże wyznaje również pachnące marksizmem ideały (wszystko jest własnością klasy robotniczej). Vox Populi często organizuje różnego rodzaju bojówki, a akty wandalizmu obejmują przede wszystkim własność osób sympatyzujących z "The Founders".

Należy jednak pamiętać o jeszcze jednej rzeczy – na celowniku obu partii znalazła się Elizabeth. Choć nie ma obecnie stuprocentowej pewności na temat tego, z jakich przyczyn dziewczyna jest dla nich tak ważna, można jedynie podejrzewać, że jej nadnaturalne zdolności są dla nich łakomym kąskiem.

 

Współczesny Ikar

Architektura Columbii przypomina tę, jaka zdobiła południe Stanów Zjednoczonych na przełomie XIX i XX wieku. Fundamenty większości budynków stanowią jednak reaktory generujące energię elektryczną. Miasto zostało podzielone na kilka dzielnic. Na odwiedzenie czeka tu między innymi: Emporia Towers – dawniej siedziba klasy wyższej, obecnie znajduje się pod kontrolą Vox Populi; Battleship Bay - swego rodzaju plaża, która jest często odwiedzana przez chcących się zrelaksować mieszkańców miasta; Hall of Heroes - muzeum, w którym możemy się zapoznać z wieloma wydarzeniami, jakie miały wpływ na samą Columbię; Monument Island - to właśnie tutaj Elizabeth była przetrzymywana przez całe jej życie. Co ciekawe, w mieście istnieje także dzielnica poświęcona Johnowi Wilkesowi Boothowi - człowiekowi, który zabił Abrahama Lincolna.

W Columbii nie mogło oczywiście zabraknąć czynnika, który byłby w stanie stworzyć istnych "nadludzi". Podczas gdy w Rapture korzystano z Toniców i Plasmidów, w mieście w przestworzach używa się Vigorów. Gwarantują one użytkownikowi nadnaturalne zdolności, a do działania wykorzystują substancję noszącą miano "Salts" (jest ona pakowana w niebieskich buteleczkach i działa identycznie, jak miksturki uzupełniające zapas many). Oczywiście użytek zrobi z nich nie tylko gracz (w skórze Bookera), lecz także mieszkańcy miasta. Dodatkowo, znakomita większość z nich potrafi posługiwać się bronią palną, przez co starcia pomiędzy przedstawicielami wrogich frakcji bywają tu niezmiernie krwawe. Nawet oni jednak mogą drżeć przed tym, co przygotowali dla nich (i siłą rzeczy – dla nas) konstruktorzy miasta.

Handyman

Funkcjonują tu bowiem również potężne istoty, które w dużej mierze są maszynami, lekko tylko przypominającymi człowieka. Taki Handyman na przykład został zaopatrzony w mechaniczny korpus, z którego wyrastają gigantyczne ręce. Został on skonstruowany przez działającą na Columbii firmę Bettermen's Autobodies i choć początkowo zamierzeniem ich stwórców była pomoc poszkodowanym w wypadkach obywatelom miasta (oraz danie im swego rodzaju "wiecznego życia"), z czasem okazało się, że nie jest to nic innego jak gigantyczna, humanoidalna machina bojowa. Po człowieku z krwi i kości w ich ciele pozostała jedynie wyeksponowana głowa oraz widoczne dla postronnych obserwatorów serce. Mechaniczne ciało (i porcelanowe dłonie) daje im nie tylko niewyobrażalną siłę – potrafią bowiem poruszać się z olbrzymią szybkością i jednym skokiem pokonywać spore odległości.

Motorized

Drugim "wynalazkiem" Columbii jest Motorized Patriot - automaton, który z wyglądu przypomina Jerzego Waszyngtona. Choć początkowo pełnił on rolę przewodnika po Columbii, w trakcie wojny, jaka rozpętała się pomiędzy The Founders i Vox Populi, programowano je do zabijania przeciwników. Sam Ken Levine twierdzi, że w przeciwieństwie do większości przeciwników, nie odczuwa on żadnego strachu, przez co walczy skutecznie aż do momentu, w którym przeciwnikowi uda się go ostatecznie powalić... lub odwrotnie. Co by nie mówić, ma on niesamowicie dużą siłą przebicia, ze względu na obrotowe działko, w jakie został wyposażony. Sam nie obawia się nikogo ani niczego, za to jego obawiają się niemal wszyscy. Może poza...

Songbird

...istotą zwaną Songbird, Ten mierzący dziewięć metrów wysokości(!) kolos został stworzony w jednym celu - ochrony Elizabeth przed jakimkolwiek zagrożeniem. Z uwagi na swój wygląd i rozmiary, przez piętnaście lat siał popłoch wśród mieszkańców Columbii (i nie tylko, bo widziano go również nad powierzchnią ziemi). Z drugiej strony jednak był on jedynym towarzyszem tej dziewczyny, przez co wywiązała się między nimi specyficzna więź (Elizabeth pokochała go niczym przyjaciela). Po tym, jak Bookerowi udało się wydostać Elizabeth z więzienia, to właśnie on znalazł się na celowniku tego giganta. Niemniej, młoda kobieta i tak za wszelką cenę stara się unikać jakichkolwiek starć ze swoim niestrudzonym opiekunem...

Podróż w przestworza

Wszystko wskazuje na to, że Columbia będzie równie interesującym miejscem, co podwodne Rapture. Fani serii BioShock mogą już zacierać ręce – Irrational Games po raz kolejny powołali do życia utopię – fantastyczne, pełne magii miasto – w której jednak coś poszło nie tak. Szczytne cele zastąpiła ludzka natura, a metropolia, która miała być latającym ideałem, stało się areną zepsucia i destrukcji wartości moralnych. O tym, czy jest jeszcze dla niej jakaś nadzieja, przekonamy się już we wtorek. A zatem... do zobaczenia w chmurach! [Vergil]

VergilDH Strona autora
cropper