Graliśmy w Vampyr - na taką opowieść o wampirach czekaliśmy!

Graliśmy w Vampyr - na taką opowieść o wampirach czekaliśmy!

Rozbo | 14.02.2018, 12:02

W zeszłym tygodniu zostaliśmy zaproszeni do Paryża na coroczny event Focus Home Interactive. Spośród wielu prezentowanych tam gier oczywiście jedna była szczególnie ważna. Raz, że pokazano jej najwięcej w trakcie sesji hands-off, dwa, że później przyszła pora na ponaddwugodzinną sesję hands-on. Ta gra to Vampyr.

Naszą relację z eventu, jak również informacje na temat wielu ciekawych tytułów, które tam zobaczyliśmy (w tym Insurgency: Sandstorm, A Plague Tale: Innocence, Call of Cthulhu i inne) znajdziecie w najbliższym numerze PSX Extreme, który pojawi się w kioskach 28 lutego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Poznaliśmy datę premiery Vampyra!

Tutaj skupimy się tylko na grze Vampyr. Dontnod Entertainment długo kazało nam czekać na krwiste konkrety związane z ich produkcją, ale w końcu opowieść o doktorze Johnatanie Reidzie zyskała realne kształty.

Mroki Londynu

Zaczyna się jak u Hitchcocka - od trzęsienia ziemi. Reid, lekarz próbujący zapanować nad epidemią hiszpańskiej grypy, która wyżera od środka Londyn z początku XX wieku, zostaje ukąszony przez tajemniczego wampira. Jego życie wali się w gruzy, a pierwsze minuty wampirzej egzystencji prowadzą go do tragedii, której zdradzić póki co nie mogę. Pragnienie krwi - to rzecz, która kieruje każdym wampirem. W grze Dontnod to również istotny element tak fabuły, jak i rozgrywki. Grając Johnatanem odpalamy specjalny wampirzy zmysł, dzięki któremu "wyczuwamy" krew innych istot. Dzięki temu widzimy je przez ściany, ponadto możemy podążać za śladami zaschniętej krwi na różnych powierzchniach. Wampirzy zmysł nie jest niczym oryginalnym, ale jego prezentacja to inna sprawa. Odpalony, przyciemnia i pozbywa barw otoczenie, podkreśla i kontrastuje czerwień krwi. Najlepiej ten efekt widać na ludziach. Widzimy wówczas ich wszystkie żyły i pulsującą w nich krew. Czy jest lepszy sposób, żeby wizualnie podkreślić żądzę krwi wampira?

Na samym początku, gry Reid przede wszystkim ucieka - zdezorientowany i ścigany przez tajemnicze bractwo tropiące wampiry. - poznajemy podstawy systemu walki oraz otaczający świat. Sam Londyn w Vampyrze to półotwarta miejscówka. Składa się z 4 dzielnic, które możemy w miarę swobodnie eksplorować. Twórcy odrobili pracę domową, jeśli chodzi o oddanie realiów epoki. W trakcie gry widziałem więc duszne, mroczne alejki, stare, wyludnione puby, nadgryzione czasem kamienice, ogromne, parowe i pneumatyczne maszyny stanowiące ślad rewolucji przemysłowej. Cieszy ogromne przywiązanie do szczegółów oraz świetnie dobrana paleta barw wraz z teksturami.

W Vampyrze na naszej drodze staną zarówno zwykli ludzie (wspomniani łowcy), jak i inne wampiry oraz ich różne mutacje/odmiany. Walka jest bardzo dynamiczna i kinetyczna. Do dyspozycji mamy jednocześnie broń podstawową i dodatkową, które możemy dowolnie łączyć. Możemy np. skoczyć na przeciwników z mieczem i drewnianym kołkiem, albo z maczetą i rewolwerem. Jest też broń dwuręczna oraz możliwość ulepszania oręża w specjalnych kryjówkach rozsianych po mieście. Kluczem do sukcesu w starciach jest jednak wykorzystywanie wampirzych umiejętności wyczerpujących specjalny pasek (który można z kolei napełnić, wysysając krew przeciwników specjalną techniką). Podstawą jest unik, w trakcie którego Reid zmienia formę i błyskawicznie przemieszcza się w wybranym kierunku. Będziemy korzystać z niego często, ale z czasem zyskamy dostęp do innych, potężniejszych umiejętności... o ile tylko zdecydujemy się pić krew niewinnych ludzi.

Czy wampir ma sumienie?

I tu dochodzimy do najważniejszego elementu gry, który wyróżnia Vampyra na tle innych erpegów. Reid musi pić krew. Nie tyle żeby przeżyć, ale by mieć siłę. By zyskać potęgę. Pamiętacie scenę z "Wywiadu z wampirem", kiedy bohater grany przez Brada Pitta nie chciał pić ludzkiej krwi i żywił się szczurami? Tutaj też tak można, ale daje to znikome ilości substancji. Podobnie niewiele daje spijanie krwi z przeciwników, z którymi walczymy. Część z niej konwertowana jest w punkty doświadczenia, ale to (dosłownie) kropla w morzu potrzeb. Filmowy Louis w swoim postanowieniu żywienia się gryzoniami nie wytrzymał długo. W Vampyrze stajemy przed podobnym dylematem i to my musimy podjąć decyzję. Najwięcej XP daje nam krew zwykłych ludzi. Każda z czterech dzielnic, które odwiedzimy, zawiera listę kilkunastu mieszkańców, z którymi wchodzimy w interakcję. 

Mieszkańcy są różnorodni. Każdy próbuje się odnaleźć w tej brutalnej rzeczywistości panującej zarazy oraz budzącego się tajemniczego zła pochodzącego od wampirów. Nie ma tu złych i dobrych mieszkańców, ale każdy jest nieco inny. Pielęgniarka próbująca pomóc zarażonym ludziom, jednocześnie szantażuje Reida odnośnie jego mrocznej tajemnicy. Pijany bywalec pubu to człowiek zniszczony i przegrany. Teoretycznie nikt po nim nie będzie płakał, ale czy to daje nam moralne prawo kończyć jego smutny żywot?

Tego typu dylematy towarzyszą nam cały czas, co jest pogłębione złożonym systemem zależności między mieszkańcami oraz ich wpływu na otoczenie. Możemy tych ludzi poznawać, odkrywając szereg wskazówek ich dotyczących. Mogą to być istotne informacje odnośnie ich przeszłości czy powiązania z innymi rezydentami danej dzielnicy. Każdy mieszkaniec określany jest też pulą punktów doświadczenia, które zyskamy, jeśli go zabijemy i wypijemy jego krew. Jakość krwi jest istotna i możemy ją polepszyć odpowiednimi medykamentami stosownymi do stanu danej osoby. Tak czy inaczej zdrowy i silny właściciel pubu da nam lepszą krew niż wspomniany pijak.

Do aspektu moralnego dochodzi w Vampyrze wymiar czysto praktyczny, który musimy umieć zbalansować. Więcej punktów XP oznacza dostęp do potężniejszych technik i potencjalnie łatwiejsze starcia z przeciwnikami. Jednak zabijanie mieszkańców obniża poziom stabilności danej dzielnicy. Jeśli spadnie do niebezpiecznie niskiego poziomu, to na ulicach zaroi się od większej ilości wampirzych kreatur.

Pozostać człowiekiem

Z tego całego skomplikowanego systemu zależności rysuje się bardzo intrygująca gra, która ma szansę wnieść do gatunku RPG oraz do tematyki o wampirach w grach wideo coś zupełnie nowego. Grając w skórze Reida w ciągu tych dwóch godzin cały czas w głowie siedziało mi pytanie: "czy mogę zachować człowieczeństwo w takich okolicznościach?". Vampyr najwyraźniej wystawi nas na ciężką próbę i jednocześnie zapowiada się na kawał świetnej gry. Czekam z niecierpliwością na pełną wersję.

 

cropper