Comix Zone – Mysia Straż: Jesień 1152

Comix Zone – Mysia Straż: Jesień 1152

Tomek Grodecki | 23.11.2014, 16:39

„Zima roku 1149 przyniosła ze sobą krwawą wojnę z hersztem łasic. Myszy jednak przetrwały.” Jesień roku 2014 obdarowała nas tytułem, na który czekały rzesze polskich czytelników. Przygotujcie się na przygodę spod znaku płaszcza i szpady!

„Mysia Straż” to w tym momencie ewenement na amerykańskim rynku wydawniczym. Epicka opowieść o prastarej dynastii polnych gryzoni, historia przyjaźni tercetu małych muszkieterów, a zarazem bajka, którą każdy rodzic powinien przeczytać swoim pociechom na dobranoc. W wypełnionym po brzegi superbohaterami, zachodnim światku komiksowym tytuł jawi się jako istna perła, niewątpliwie warta zapoznania.
Dalsza część tekstu pod wideo
 

„W myszy każdej siła jest męstwa, lecz to w Straży siła zwycięstwa”


 
Swoją przygodę z trójką sympatycznych zwierzaków rozpoczynamy od przedmowy, przewijającej się przez kolejne rozdziały, oraz krótkiego przedstawienia postaci. Oto bowiem mali przyjaciele, Kenzie, Saxon i Lieam, wyruszają w podróż w głąb świata zamieszkanego przez najróżniejsze, obce im istoty. Na swojej drodze bohaterowie napotkają liczne zagrożenia – gigantyczne w stosunku do ich rozmiarów kraby, kryjące się w cieniu węże, a także mysich zdrajców rodzimego rodu. Każde z niebezpieczeństw, niczym w dobrej grze fabularnej, wymaga od gryzoni odmiennych działań taktycznych oraz szybkiego rekonesansu. Spryt i inteligencja okażą się najsilniejszą bronią wobec znacznie potężniejszych przeciwników.
 
Pomysł na opisywany komiks narodził się na skrawku papieru, kiedy to David Petersen zapisał zaledwie jedno zdanie: „Myszy mają własną cywilizację, są za małe, by współżyć z innymi zwierzętami”. Tych kilka słów zapoczątkowało przypływ fali pomysłów w głowie amerykańskiego artysty. Jak możemy wyczytać we wstępie do albumu, Petersen właśnie wtedy narysował trzech głównych bohaterów cyklu, pieczołowicie kreując olbrzymi świat gryzoni. „Mysia Straż” jest już wielkim uniwersum, w którego skład wchodzą nie tylko powieści graficzne, ale i gry fabularne czy kolekcje figurek. Na horyzoncie widnieje zaś ekranizacja przygód polnej gwardii w reżyserii samego twórcy tego nietuzinkowego projektu.
 

„Zleć coś byle myszy, może wykona zadanie. Zleć to Strażnikowi, rychlej umrze, niż cię zawiedzie”


 
„Mysia Straż” pod wieloma względami okazała się również popisem umiejętności graficznych Petersena. Piękne całostronicowe ilustracje robią wprost piorunujące wrażenie, nawiązując stylistyką do dokonań autorów rynku frankofońskiego. Gryzonie spod ołówka artysty, dzięki soczystym barwom, wyglądają jak żywe. Moim ulubieńcem w trakcie lektury stała się drobna mysz-kartograf, z którą wiąże się dość ciekawy zwrot fabularny. Choćby i dla niej warto przeczytać ten album.
 
„Jesień 1152” to pozycja, którą powinien się zainteresować każdy smakosz sztuki obrazkowej. Z uwagi na problemy z dostarczeniem wersji zagranicznej, debiut powieści na polskim rynku okazał się dla mnie nie lada świętem. Jedynym mankamentem rodzimej edycji wydaje się podzielenie pierwszego tomu na dwie części względem edycji amerykańskiej, przez co czytelnik po lekturze może poczuć pewien niedosyt. Projekt Petersena rozrósł się już bowiem do tak wielkich rozmiarów, że powstała nawet poboczna seria o nazwie „Legends of the Guard”, za której produkcją stoją największe gwiazdy komiksowego światka – m.in. Stan Sakai i Bill Willingham. Jeżeli więc kochacie prozę Tolkiena oraz Lewisa, „Mysia Straż” jest tytułem, który niewątpliwie przypadnie Wam do gustu.

 
Grafiki, zamieszczone w artykule, pochodzą z oficjalnej strony wydawnictwa BUM Projekt i cyklu „Mouse Guard”. Za ilustracje odpowiada David Petersen. Cytaty, wykorzystane w tekście, są fragmentami komiksu „Mysia Straż: Jesień 1152, część 1” w tłumaczeniu Mateusza Jankowskiego.
 
Tomek „Tommy Gun” Grodecki
Źródło: własne
Tomek Grodecki Strona autora
cropper