Kącik Filmowy: Recenzje

Kącik Filmowy: Recenzje

Łukasz Kucharski | 03.06.2014, 22:56

W końcu udało mi się udać do kina na film, którego premiery wyczekiwałem od pierwszych informacji. Zaliczyłem więc podróż z przyszłości do przeszłości, aby ocalić przyszłość i w sumie też przeszłość...trochę tego dużo. Zapraszam na wycieczkę do świata mutantów w X-Men: Days of Future Past!

Krótki werdykt

Dalsza część tekstu pod wideo

 

X-Men: Przeszłość, która nadejdzie / X-Men: Days of Future Past (2014)

 

 

Reżyseria: Bryan Singer, Scenariusz: Simon Kinberg, Produkcja: USA, Wielka Brytania, Czas trwania: 131 minut, Obsada: Hugh Jackman, Patrick Stewart, James McAvoy, Jennifer Lawrence.

 

Byłem przerażony. A wszystko przez seans filmu Jack: Pogromca olbrzymów. W tym oto dziele, Bryan Singer musiał być naprawdę...chory. Wizualnie film prezentował się dobrze, ale sama historia i narracja były bardzo niedopracowane. Może wtedy Singer myślał już intensywnie o powrocie do świata mutantów. Jego pierwsze spotkanie z homo superior w X-Men z 2000 roku zapoczątkowało falę ekranizacji stojących na wysokim poziomie, która trwa do dziś. Gdy zrobił sobie przerwę na rzecz Supermana, nie miałem mu tego za złe. Chciał spróbować czegoś innego. Jaki był efekt, każdy wie – niezłe dzieło, ale potencjał zmarnowano. Teraz nadszedł czas na zmierzenie się z jedną z najlepszych historii w uniwersum mutantów, czyli Days of Future Past. Standardowo nie obeszło się bez zmian. W papierowym oryginale Kitty Pryde grała pierwsze skrzypce, ale wszyscy dobrze wiedzą, że to Wolverine – siódmy raz - przyciągnie więcej osób do kina. Zaczynamy w przyszłości – około 2023 roku. Większość cywilizacji przestała istnieć za sprawą Strażników/Sentineli, czyli ogromnych maszyn, których jedynym celem jest anihilacja mutantów oraz osób mogących ich spłodzić. Co gorsza, najnowszy typ błyskawicznie adaptuje się do mocy ofiary. Gdy Iceman przypuszcza atak, monstrum odpowiada ogniem itd. Jedyna szansa na powstrzymanie zagłady to przeniesienie czyjejś świadomości do przeszłości i zmienienie biegu wydarzeń. Los wybiera Wolverine'a, ponieważ tylko jego samoregenerująca się psychika jest w stanie przetrwać taką „wycieczkę”. Logan ląduje w roku 1973 i zaczyna działać. Tym razem, same pazury nie wystarczą. Musi więc zebrać do kupy Xaviera, uwolnić Magneto i przy okazji ocalić świat, czyli błahostka w długim życiu Kanadyjczyka. Więcej nie chcę Wam zdradzać. Scenariusz nie jest najwspanialszy dziełem w historii gatunku, ale wystarcza by świetnie bawić się przez ponad dwie godziny. Jego autorzy nie odcięli się od innych filmów – np. trójki Ratnera czy tych solowych o Loganie. Po prostu wkomponowali je w historię tworząc jeszcze bardziej spójny fikcyjny świat. W Days of Future Past (rodzime tłumaczenie nie przechodzi mi przez palce) zobaczymy więc całą plejadę postaci. Stara gwardia przeplata się z młodą i ogląda się to bardzo przyjemnie. Kiedyś uważałem, że nie przyzwyczaję się do Fassbendera i McAvoya, a teraz "łykam ich bez popitki". Poza znanymi bohaterami, przez ekran przewijają się dziesiątki innych z bogatego dziedzictwa wydawnictwa Marvel. W pamięć zapada jednak jedynie Quicksilver – odpowiednik Flasha z DC Comics, którego zobaczymy również w Avengers 2, ale w innym wykonaniu - głównie za sprawą genialnej sekwencji, w której demonstruje swoją moc (nakręconej w 3600 klatkach na sekundę). Jeśli pamiętacie i lubicie otwarcie X-Men 2, z tańcem Nightcrawlera, to tutaj zostaniecie wbici w fotel – istna poezja. Rozczarował mnie trochę Bolivar Trask, czyli twórca Strażników. Peter Dinklage to wspaniały aktor, ale przydałoby mu się tutaj trochę więcej pazura. Jego motywacja zostaje dobrze uzasadniona, ale zabrakło tej dawki talentu jaką prezentuje w Grze o tron. Wizualne inspiracje Terminatorem i wizją przyszłości według Jamesa Camerona, z którym Singer podobno odbył twórczą naradę, rzucają się w oczy od pierwszych scen. Rok 2023 to mrok, czerń i wyblakłe kolory. Z kolei przeszłość to już cieplejsze barwy, które wyglądają jakby delikatnie potraktowano je filtrem sepiowym. A efekty specjalne? Pierwsza klasa. Przecież nie mogło być inaczej. A w dwupłaszczyznowym finale po prostu się zakochałem - wspaniale podnosi ciśnienie, mimo, iż wiadomo jaki będzie koniec. Wszyscy dobrze wiemy, że historia musi mieć pozytywne zakończenie. Dla wielu osób będzie ono zbyt polukrowane, ale ja pochłonąłem je bez zastanowienia i przyznam, że się wzruszyłem. Pokój w świecie X-Men nie trwa wiecznie, więc na kolejną wojnę nie będziemy długo czekać. Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie i pora to przyznać. Przeszłość...to najlepszy film w uniwersum X-Men jaki powstał. Przez te wszystkie lata miejsce to zajmowała druga część. Nadszedł czas na zmianę i obym częściej mógł jej dokonywać. Czy to najlepsza ekranizacja przygód komiksowych bohaterów? Nie, ponieważ zostawiam to miejsce dla kolejnej odsłony. Zobaczymy w niej starcie z pierwszym mutantem – En Sabah Nurem - znanym na dzielnicy jako Apocalypse. A małą zapowiedź zobaczycie po napisach końcowych. Zupełnie nie obraziłbym się, gdyby w tym filmie odwrócono porządek i początek miałby miejsce w latach osiemdziesiątych z McAvoy'em i spółką, a potem szybki skok w przyszłość i reszta filmu w towarzystwie starej gwardii, dla której będzie to pewnie ostatni występ. Właściwie jedyny większy mankament to dla mnie kategoria wiekowa filmu. W Stanach to PG-13, a u nas 12+, w połączeniu z opcjonalnym dubbingiem, trup ściele się naprawdę gęsto. A niektóre akcje są niemal inspirowane wykończeniami z Mortal Kombat – urywanie głowy, rozrywanie na pół i tego typu przyjemności. Ludzie, którzy tym zarządzają mogliby zastanowić się nad treściami z danego dzieła i dla kogo są odpowiednie. Może się starzeję, ale gdybym miał latorośl, nie uznałbym DOFP za właściwy film na wspólny wypad do kina.
 
Werdykt9.0/10
 
 
###

 

Fani w akcji

 

Wśród fanowskich filmów znajdziecie: wyprawę do świata Uncharted, dwa hołdy dla Watch_Dogs, archiwalny materiał o Supermanie, walkę z zombie, wywalenie Magneto z X-Men oraz połączenie Mad Men z mutantami.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
###
 
W tym Kąciku to wszystko. Do przeczytania!
 
 
Łukasz Kucharski Strona autora
cropper