Kącik Filmowy: Recenzje

Kącik Filmowy: Recenzje

Łukasz Kucharski | 06.05.2014, 22:25

W kolejnym tygodniu witam Was filmowo. Towarzyszy mi 47 roninów oraz Niesamowity Spider-Man numer 2. Plus zestaw fanowskich dzieł. Zapraszam!

Krótki werdykt

Dalsza część tekstu pod wideo

 

47 roninów / 47 Ronin (2013)

 

 
Reżyseria: Carl Rinsch, Scenariusz: Chris Morgan, Hossein Amini, Produkcja: USA, Czas trwania: 118 minut, Obsada: Keanu Reeves, Hiroyuki Sanada, Tadanobu Asano, Ko Shibasaki
 
 
Legendy mają to do siebie, że czasem lepiej brzmią w ustnych przekazach niż wyglądają na srebrnym ekranie. Jednym z naczelnych japońskich przykładów jest opowieść o 47 roninach. Ci dzielni wojownicy byli samurajami Lorda Asano, który został zdradzony, wrobiony i zmuszony do popełnienia seppuku. W obliczu tej jawnej niesprawiedliwości tytułowi bohaterzy poprzysięgli zemstę. Żaden opis nie odda magii tej historii traktującej o honorze poza grób. Warto sięgnąć po książkową wersję - dostępną na naszym rynku. A ta najnowsza filmowa? Ogromny budżet – według IMDB aż 175 milionów dolarów – został po prostu zmarnowany. Pierwszym czynnikiem mógłby być reżyser, który do tej pory tworzył tylko dzieła krótkometrażowe, ale to niesprawiedliwy osąd. Wina leży w złym podejściu do legendy. Zbyt wiele tutaj amerykańskich genów, a zaimplementowanie magii było kompletnie bezsensowne. Historia o wiernych roninach sama w sobie stanowi znakomity materiał na film. Wystarczyło skupić się na wątkach samurajskich, a nie dodawać wiedźmy, demony, metamorfozy itp. Zdaję sobie sprawę, że to już siódme podejście do tematu i chciano je wyróżnić i podkreślić odmienność. Nic w tym złego. O pomstę woła jednak narracja i wykonanie. Kolejnym antyczynnikiem było jak w większości przypadków – studio, którego właściciele intensywnie ingerowali w scenariusz, a potem proces zdjęciowy. Dzięki tym wszystkim elementom, powstało dzieło z cyklu „na co oni wydali te wszystkie pieniądze”. Skromniejszy film, pogłębiający  interakcje między postaciami oraz serwujący jeden przepiękny pojedynek w zupełności, by wystarczył. Najbardziej szkoda mi Keanu Reevesa, który ponownie zaliczył cios od filmowego świata. Szczerze pisząc, zastanawiam się po co w ogóle zgodził się zagrać. Na ekranie przyćmiewa go Hiroyuki Sanada, który sam zdołałby oczarować widza - przy bardziej sprzyjających warunkach. Keanu kreci się po ekranie jakby nic tylko myślał o swoim debiucie reżyserskim. A jak wypadł Man of tai Chi wiecie z poprzedniego Kącika. Reasumując, możecie zerknąć na ten film, lecz nie liczcie na porywające dzieło. Będziecie z utęsknieniem wyczekiwać napisów końcowych.
 
Werdykt5.0/10
 
###
 
Niesamowity Spider-Man 2 / The Amazing Spider-Man 2 (2014)
 
 
Reżyseria: Marc Webb, Scenariusz: Alex Kurtzman, Roberto Orci, Produkcja: USA, Czas trwania: 142 minuty, Obsada: Andrew Garfield, Emma Stone, Jamie Foxx, Dane DeHaan
 
 
Bycie superbohaterem to kiepska perspektywa życiowa. Jak tylko taka jednostka pokona jakiegoś jaszczuropodobnego złoczyńcę, zaraz na horyzoncie pojawi się trzech kolejnych. Wieść o zaimplementowaniu trójki łajdaków w kontynuacji przygód Spider-Mana przyjąłem z lekkim niepokojem. Znalezienie ekranowego złotego środka między taką ilością postaci to trudne zadanie. Nie podołał mu Sam Raimi, ale Marc Webb już tak. Każda postać dominuje na ekranie idealną ilość czasu. Rhino w swym metalowym pancerzu otrzymał najmniejszą rolę, ale w ekranizacji losów Sinister Six zapewne ulegnie to zmianie. Zielony Goblin odegra ważną rolę, ale dopiero pod koniec omawianego dzieła. Na szczęście nie wygląda już jak zabawka, a skrzyżowanie Iron Mana z mutantem. Dane DeHaan wypada jednak znacznie lepiej przed przemianą, niż po. Jest i Electro, przed którym Imperator Palpatine ze swoimi błyskawicami Mocy mógłby zwiewać gdzie pierz rośnie. Ten ostatni to istne arcydzieło komputerowej magii. A połączenie muzyki z jego mocami na ekranie serwuje niezapomniany spektakl audiowizualny - jedno z najlepszych starć w historii gatunku. I przeciwko tym wszystkim draniom stanie nasz dzielny niesamowity Spider-Man. Ma nowy strój (bliższy komiksowi), jest zakochany - co jak wiemy nie jest łatwe w wieku dwudziestu lat oraz skończył szkołę. Postać Petera Parkera zostaje umiejętnie rozbudowana. Serwuje więcej żartów i zachowuje się jak każdy nastolatek, który zyskałby tak niesamowite moce. Miałem problemy z Andrew Garfieldem w pierwszej części, ale tutaj zdobył moje uznanie. Jest jeszcze bardziej naturalny i idealnie oddaje ducha komiksowego Parkera. Dzieło Webba to najlepsze ukazanie postaci Człowieka Pająka w historii. Każdy element z poprzedniej odsłony uległ poprawie. Tak komiksowego w swym jądrze filmu jeszcze nie było. Recenzowany nie tak dawno Kapitan Ameryka 2 był dziełem dobrym i bez komiksowego rodowodu. NS-M 2 jest lepszym filmem rozrywkowym, ale nadal jest miejsce na poprawki - np. niektóre klisze w stylu magicznego klucza, który odnajduje się w ostatniej chwili itp. Przez ponad dwie godziny bawiłem się w kinie jak małe dziecko. A oto przecież chodzi w tym medium, w końcu wywodzi się z jarmarcznej rozrywki. Wybaczyłem tym samym twórcom opowiadanie narodzin legendy pajęczaka od nowa. Ogromne wrażenie wywarło na mnie zakończenie, które jest zgodne z kanonem tej postaci/uniwersum. Spodziewałem się, że hollywoodzki wirus lukru zrobi swoje i zobaczymy klasyczne, w pełni szczęśliwe zakończenie. Okazuje się, że zdecydowano się na odważny krok, który fani komiksu zapewne znają, a innym nie chcę zdradzać - może Wami wstrząsnąć. Dodatkowo spodobało mi się, że twórcy pokazują, iż warto zwracać uwagę na innych ludzi. Nie dlatego, że z czasem mogą stać się antybohaterami o elektryzującej osobowości, ale dlatego, iż po prostu warto dawać im nadzieję na lepsze jutro. Piękny superbohaterski spektakl uzupełnia ścieżka dźwiękowa Hansa Zimmera (maczali w niej palce również The Magnificent Six, Pharrell oraz Johnny Marr), który w końcu stworzył coś oryginalnego i nowego. Ostatni raz moje uszy czuły się tak zachwycone podczas seansu z filmem Tron: Dziedzictwo. Pierwsza część nie wbiła mnie w fotel i spodziewałem się podobnego poziomu w dwójce. Na szczęście zostałem mile zaskoczony, bo to jedna z najlepszych ekranizacji komiksów w historii. Oby teraz tylko właściciele Sony podtrzymywali wysoką jakość, a nie skupili się na ilości tworzonych filmów.
 
Werdykt: 9.0/10
 

###

 

Fani w akcji

 

Dziś zanurzymy się w świat Fatal Fury, Batmana (w podróż zabierze nas Deathstroke oraz Nightwing), walki Harry'ego Pottera z Gwiezdnymi Wojnami oraz hołdu dla Wojowniczych Żółwi Ninja.
 
 
 
 
 
 
 
###
 
Wtorkowy wieczór dobiega końca. Miłych, filmowych snów. Do przeczytania!
 
 
Łukasz Kucharski Strona autora
cropper