Hardkor: Postój...

Hardkor: Postój...

redakcja | 20.10.2012, 20:59

Rozwój technologiczny to bez wątpienia jeden z podstawowych, a zarazem nieodzownych elementów ludzkiej ewolucji. Występujący jako następstwo dążeń człowieka do osiągnięcia jak największej liczby zasobów w materii techniki, zazwyczaj swoim teraźniejszym kształtem potrafi wywrzeć na nas jedynie pozytywne wrażenie, którego siła skutecznie zaciera ślady negatywnych aspektów osiągnięć człowieka.

Rodzi to pytanie co do konieczności nieustannego postępu w dziedzinach technologicznych  o  tak szerokim zakresie jak w XXI wieku.

Już na samym początku pragnąłbym zaznaczyć, że decydując się na podjęcie trudu znalezienia odpowiedzi, nie zdawałem sobie do końca sprawy z faktu, że jest ona tak na prawdę na wyciągnięcie ręki, dlatego też ostateczny efekt poszukiwań zaskoczył mnie w największym możliwym stopniu. Jak znalazłem rozwiązanie na nurtujące mnie pytania i jakie przemyślenia pojawiły się w trakcie mojej podróży? Przekonajcie się sami.

Chłodny wieczór, pędzące miasto i wyprzedzający je ludzie. Cztery strony świata i zamazany obraz widzenia naszych oczu, który  nie jest jednak powodem dla którego wykraczamy poza tą i inne granice. Ja pierwszą z nich napotkałem wchodząc do tramwaju o bliżej nieokreślonej porze. Rozpaczliwie szukając siedzenia do chwilowego spoczynku po całodniowych zajęciach na uczelni ostatecznie zająłem przestrzeń miejsca stojącego, wcześniej nie zwracając uwagi na czynności wykonywane przez pozostałych uczestników podróży. W trakcie jednej krótkiej chwili zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę w tym środku kolei miejskiej, o tym i o tym numerze, o tej  i o tej trasie, jestem jedyną osobą nie korzystającą aktualnie z jakiegokolwiek dorobku technologicznego.  Wszyscy, których zdołałem objąć moim zmęczonym wzrokiem korzystali albo z aparatu telefonicznego albo z gadżetów pokroju notebook, czy też PSP.

Dalsza część tekstu pod wideo

 



I owszem pierwotnie zaskoczyło mnie to. Nie mając aktualnie nic lepszego do tzw. "roboty" zacząłem zastanawiać się dlaczego te osoby korzystają z tych przedmiotów. W końcu doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie dziewięćdziesiąt dziewięć procent z tych osób nie korzysta z nich bo "musi", tylko "chce". A różnica pomiędzy tymi dwoma określeniami jest jak dla mnie ogromna.Bo technika tak naprawdę wywiera tylko pozornie mały wpływ na nasze życie. Nieustannie wodzeni za nos licznymi reklamami, zwykle dajemy się skusić wmówionej potrzebie posiadania czegoś co ma nam dać poczucie nieodstawania od innych. Ale czy rzeczywiście daje? W dzisiejszych czasach prędkość rozwoju technologicznego jest nie do okiełzania, więc dlaczego mamy nabyć przedmiot, który lada chwila okaże się zbytecznym? Przecież pojawi się coś lepszego, nowszego, w korzystniejszej cenie ,o co i tak nie dbamy. Potrzeba posiadania jest tak wielka, że suma sumarum nasza tożsamość zderza się ze światem pełnym propozycji. A może to, proszę pana? Nowa drukarka w zestawie, a dodatkowo SPECJALNIE dla pana, jeszcze Xbox360, tylko proszę wcześniej złożyć pre-order, dobrze? Wskaźniki lecą w górę, możemy być dumni. Gratuluję nam wszystkim.

Dlatego, że ostatecznie sam zataczam koło i wracam do punktu wyjścia, w którym to wyciągnę w końcu ten telefon i coś w nim pogrzebie. I tu właśnie pozwolę sobię powrócić po raz kolejny do osób, z którymi odbywałem podróż tramwajem. Niby byłem początkowo zdziwiony tym, że korzystają one z nowinek technicznych, a ja w tym samym momencie akurat nie. Lecz w końcu zdałem sobię sprawę, że wszyscy jesteśmy na nie skazani i to z jednej strony dobrze, a z drugiej źle. Rozwinięta komunikacja międzyludzka wynikająca z możliwości telefonów (choć z nikim w tramwaju nie zamieniłem niestety słowa), możliwość wysyłania zdjęć za ich pomocą, czy też oglądanie telewizji za pomocą laptopa. Dobra to plusy. Lecz minusów jest o wiele, wiele więcej, a my niestety o nich zapominamy/lekceważymy je. Weźmy chociażby pod lupę to, że oprócz zatarcia naszej tożsamości, która ulega deformacji w związku ze zbyt wielką liczbą możliwości ofiarowanych przez technologię (przykład: w Internecie możesz być każdym i większość w swoją nową osobowość potrafi niestety uwierzyć), jesteśmy postawieni także przed niebezpieczeństwem poświęcania zbyt dużej ilości czasu na korzystanie dóbr przez nią wytwarzanych.


Zapominamy w tym wszystkim o przyjemności ze wspólnych spacerów połączonych ze spokojną rozmową twarzą w twarz, czy też o chwilach przy książce (tak tej na kartkach,wypożyczonej z biblioteki). I jest to bardzo smutne, dlatego też taki właśnie wróciłem po podróży tramwajem do miejsca zamieszkania. Życzę nam wszystkim wytrwania.

 

Autor: Łukasz Świtalski

 

redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper