Fox Kids wychował całe pokolenie lat 90. Pamiętacie te seriale? 

Fox Kids wychował całe pokolenie lat 90. Pamiętacie te seriale? 

Kajetan Węsierski | 09.08.2021, 22:30

Oglądaliście lata temu program Fox Kids w kablówce? Jeśli tak, na pewno pamiętacie seriale, które dziś sobie powspominamy! 

Mam to szczęście, że choć jestem młodą osobą, załapałem się jeszcze na magię lat 90. Pamiętam  wszystkie te podwórkowe gry, zabawki w kioskach, Dragon Balla, oryginalny magazyn Kawaii, PSX-a czy kablówkę, dzięki której mogłem oglądać kreskówki i anime u dziadków. Daleki jestem jednak od twierdzenia, że kiedyś było lepiej (wspominałem o tym w tekście o pułapkach nostalgii), ale na pewno kojarzy się to z beztroską dziecięcych lat. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zostańmy przy ostatnim z wymienionych elementów, żebym przesadnie nie odpłynął we wspomnieniach. Mowa o kablówce i otwarciu na świat, jakie oferowała. W czasach, gdy Netflix nie istniał, a VOD kończyły się i zaczynały w wypożyczalniach kaset, prym wiodły stacje telewizyjne, które pozwalały na oglądanie filmów i seriali w konkretnych godzinach. Dziś oczywiście część z nich dalej funkcjonuje, ale umówmy się - łatwiej skorzystać z HBO Go czy Disney Plus (zakładając dostępność). 

Warto jednak wrócić do czasów, gdy na kolejny odcinek musieliśmy czekać przynajmniej jeden dzień, a harmonogram premier sprawdzało się nie w specjalnej zakładce na stronie internetowej, a w „To i Owo”, które babcia trzymała na stole w salonie. W Polsce bardzo głośno było o stacji Fox Kids, która serwowała animacje z różnych stron świata i prawdopodobnie w ogromnym stopniu ukształtowała to, kim jestem obecnie. Pamiętacie poniższe seriale? 

Beyblade V-Force

Zacznę od anime o latających dyskach! Ależ panował na to szał, rany… Pamiętacie, jak na przełomie lat 90. i 00. tytułowe beyblade’y można było dostać dosłownie w każdym sklepie? Swego czasu panowała na nie taka moda, jak niedawno na Fidget Spinnery. Każdy miał, wszyscy chcieli się wymieniać, a jeśli ktoś był w posiadaniu oryginalnej wersji z metalowymi elementami - był największym kozakiem na podwórku! 

Dzieciaki z klasy 402

Następna pozycja to coś nieco luźniejszego i kierowanego zdecydowanie do młodszych odbiorców. Mowa o serialu animowanym opowiadającym o grupce dzieciaków ze szkoły podstawowej, które należą do tytułowej klasy 402. Każdy odcinek to inne perypetie i przygody, które wszyscy chcielibyśmy przeżywać za dzieciaka. W paczce można było trafić dosłownie na każdy stereotypowy typ ucznia, ale w odpowiednio złagodzonej wersji. 

X-Men

Uwielbiam kreskówki Marvela, które powstawały w ostatnich dekadach poprzedniego wieku! Robiły kapitalną robotę i fantastycznie oddawały klimat z komiksów. No i mówimy o grupie superbohaterów… Więc czego więcej mógł chcieć kilkuletni chłopak zajarany mocami, lataniem i epickimi walkami?! Serial spełnił wszystkie pokładane nadzieje i właściwie do dziś pamiętam, jak każdego dnia siadałem przed TV na kolejne odcinki. 

Motomyszy z Marsa

Kolejna jest kanadyjsko-amerykańska produkcja opowiadająca o trzech tytułowych marsjańskich myszach - Modo, Vinniem i Throttle’u. Z powodu awarii statku, humanoidalne istoty muszą awaryjnie lądować na Ziemi, dokładnie w Chicago. I tak rozpoczyna się ich przygoda na naszej planecie, podczas której zmierzą się z masą niespodziewanych niebezpieczeństw i poznają sporo przyjaciół. 

Ach, ten Andy! 

Andy to największy prankster lat 90., który wycinał kawały mieszkańcom swojego miasta, jeszcze zanim można było za to zgarniać tysiące subskrypcji na YouTube! Do dziś uwielbiam tę pozycję, a niektóre odcinki mogę wręcz recytować. Kocham tamten świat, wykreowane postacie oraz poczucie humoru głównych bohaterów. Choć czasem głupkowate i naciągane, to zawsze w pewien sposób kojące wszystkie nerwy - nawet dziś. 

Digimon

Jasne, nie są to Pokemony. I zdaję sobie sprawę, w jak dużym stopniu seria ta inspirowała się tymi głośniejszymi „…monami”. Niemniej, była to wciąż bardzo ciekawa przygoda i mam wrażenie, że w pewnym sensie dojrzalsza. Transformacje zdawały się dużo bardziej kozackie i właściwie w pewnym momencie przestały być małymi i słodkimi przyjaciółmi głównych bohaterów. Szkoda, że odświeżenie sprzed roku okazało się niewypałem - wciąż będzie trzeba wracać do oryginału. 

Odlotowe Agentki

To nigdy nie była perfekcyjna animacja i zawsze cierpiała na pewne niedociągnięcia, ale oferowała naprawdę ciekawe przygody. Co więcej, to jeden z niewielu przykładów sprzed kilku dekad, gdzie w głównych rolach zdecydowano się osadzić damskie bohaterki, które bez problemu były w stanie kopać tyłki facetom. Niemniej, była to po prostu przyjemna kreskówka, którą można było oglądać do obiadu. 

Dennis Rozrabiaka

Jedna z najlepszych kreskówek mojego dzieciństwa - tego wczesnego. Choć z biegiem czasu przestała mi odpowiadać przez tematykę (ta dotyczyła zdecydowanie młodszej grupy odbiorców), to wciąż doceniam, jak wiele wspaniałych seansów mogłem z nią spędzić, przesiadując w weekendy u dziadków. Dennis oraz Kuba Guzik to dwóch moich dobrych kumpli z czasów przedszkolnych! 

Świat według Ludwiczka

Klasyk - prawdziwy klasyk dla osób z mojego pokolenia! Nie wierzę, że jest jakiś mój rówieśnik, który miał choćby spontaniczny dostęp do kablówki i nie jarał się przekomicznymi przygodami małego grubaska z diastemą. Cudowne i niezwykle odprężające przygody, docinki Ojca i ciepło Mamy w serialu… Wszystko tam zagrało i choć można było odnieść wrażenie, że całość jest przerysowana, wciąż sprawiała masę frajdy. 

Spider-Man

Przy każdej okazji, gdy piszę o Spider-Manie, muszę zaznaczyć, że jestem ogromnym fanem Pajączka z Marvela. Pisząc o tej animacji ,wypada położyć na to konkretny nacisk, albowiem to właśnie od niej zrodziła się moja pasja do bohatera, który po przyodzianiu stroju, ratuje świat i rozbawia wszystkich swoim ciętym humorem. Choć sam serial był naprawdę mroczny i potrafił przerazić, to i tak przełamywałem się za młodu, żeby poznawać kolejne historie. 

 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper