Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). Jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat

Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). Jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat

Roger Żochowski | 05.07.2021, 18:01

Pamiętacie jeszcze czasy, gdy w Polsce jednym z najbardziej popularnych serwisów streamingowych był Showmax? Zanim zwinął z naszego kraju swoje zabawki dał nam Rojsta, bardzo udany serial kryminalny ociekający klimatem lat 80. Teraz Rojst 97 podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej.

Gdy swego czasu Netflix przygarnął pod swoje skrzydła Rojsta po cichu liczyłem, że powstanie kontynuacja. Nie sądziłem jednak, że aż tak dobra, tak zgrabnie przenosząca nas do lat 90. i tak umiejętnie łącząca nowe śledztwo ze starym, znanych bohaterów z debiutantami. Tym samym 6 odcinków, jakie liczy sobie drugi sezon, ogląda się za jednym posiedzeniem wsiąkając z miejsca w niezapomnianą atmosferę lat 90.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). "Cudowne" lata 90.

Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). Jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat

Akcja serialu przenosi się bowiem do 1997 roku, a konkretnie, powodzi stulecia, z którą zmagała się Polska. Jako osoba wychowana w tamtych latach chylę czoła dla scenarzystów i osób dbających o to, aby jak najlepiej odtworzyć ówczesne realia. Poczynając od charakterystycznych aut z Polonezami Caro na czarnych rejestracjach, plakatami Nirvany, radiomagnetofonami, kawałkami Liroya puszczanymi na walkmanach, charakterystycznych reklamach i teleturniejach brzdąkających gdzieś w tle, a kończąc na młodzieży ubierającej się w lenary, sieciach komórkowych oferującymi pierwszych kilka sekund za darmo czy takich pojęciach jak ethernet czy dinozaur Denver.

Dworce PKP, blokowiska, pościgi między bazarowymi straganami, lokalny kapitalizm widoczny na reklamach sklepów, salonów fryzjerskich czy firm usługowych, w końcu dołująca sceneria po powodzi, gdzie widać uwijających się przy sprzątaniu ludzi, zalane piwnice, przemoknięte meble na ulicach oraz brudne od deszczu i błota auta kontrastujące z nowobogackimi osiedlami budowanymi przez deweloperów po transformacji Polski. To wszystko jest bardzo sugestywne i przede wszystkim wiarygodne, bo nie mamy wrażenia, że dodano te elementy na siłę wliczając w to całą masę kultowych utworów muzycznych z lat 90., które potęgują klimat. Tak dobrej scenografii i zrozumienia materiału źródłowego naprawdę dawno nie widziałem. 

Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). Śladami topielca 

Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). Jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat

Serial z jednej strony kontynuuje tajemniczą sprawę morderstw z poprzedniego sezonu, pokazując nam dalsze losy dziennikarzy. Młodego i ambitnego Zarzyckiego (Dawid Ogrodnik) oraz podstarzałego i cynicznego Wanycza (znakomity Andrzej Seweryn). Ten pierwszy wraca do miasta by przejąć jako redaktor naczelny upadający kurier i rozwiązać zagadkę porwania syna pewnego wpływowego biznesmena, ten drugi ponownie buduje tajemnicę wokół toczących się spraw, a jego wątek poznajemy szerzej w bardzo udanych retrospekcjach, gdzie pokazano niełatwy związek z Niemką podczas okupacji Polski przez hitlerowców. Dość mocno znacząc realia II wojny światowej, gdy nasz naród trafił z deszczu pod rynnę "wyzwolony" z niewoli niemieckiej przez Armię Czerwoną. Wątki z przeszłości nie tylko dość zaskakująco pokazują Niemców, którzy z roli katów stają się ofiarami, ale znakomicie spinają się zarówno z pierwszym sezonem, jak i tajemnicą masowych grobów, które w lesie odkrywa powódź w latach 90. 

Z drugiej strony produkcja kieruje zainteresowanie widza na zupełnie nowe śledztwo oraz parę nowych głównych bohaterów. Magdalena Różdżka bardzo dobrze zagrała Annę Jass, twardą i niezależną policjantkę, która zostaje zesłana do miasta z Warszawy i stara się poznać prawdę stojącą za śmiercią chłopca, który utonął podczas powodzi. Jass to postać dość tajemnicza, bo interesująca się też gwiazdami i borykająca się z problemami rodzinnymi. W śledztwie pomaga jej kradnący ten serial Łukasz Simlat, który wprost rewelacyjnie zagrał Adama Mikę, lokalnego, jąkającego się policjanta, który jest postacią niezwykle złożoną, niejednoznaczną i nie za bardzo chce psuć sobie dobre relacje z komendantem i prokuratorem. A popsuć musiał będzie, bo Jass to bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem, która również nie jest krystaliczno czysta. W mieście, w którym jeden przestępca kryje drugiego, a lokalna społeczność nie jest skora do współpracy, trzeba będzie prawdę wydrzeć z gardła. A czasami zostawić za sobą trupy. 

Rojst 97 (2021) – recenzja serialu (Netflix). Zapraszam i polecam, Piotr Fronczewski

Świetnie wypadają w serialu role drugoplanowe, bo fabuła, choć wielowątkowa, jest zaskakująco spójna. Piotr Fronczewski znów błyszczy jako właściciel hotelu Centrum, do którego na wódeczkę i tańce regularnie wpadają kolejni bohaterowie. Ireneusz Czop w roli prokuratora dbającego przede wszystkim o swój stołek, Zofia Wichłacz wcielająca się w nie do końca szczęśliwą żonę reaktora Zarzyckiego, która musi godzić obowiązki szkolnej psycholog z wychowaniem buntującej się córki, walczący z alkoholizmem i załamaniem psychicznym Michał Kaleta jako redaktor Drewicz czy niezwykle enigmatyczna, znająca wiele plotek krążących po mieście Agnieszka Żulewska, serialowa Nadia, partnerka Wanycza, to tylko część znakomicie wykreowanych na potrzeby serialu postaci. Nie muszę dodawać, że wątki kryminalne i obyczajowe przeplatane są tymi humorystycznymi. Bo jak to w Polsce można pośmiać się z wielu absurdów, a bohaterowie lubią puścić soczystą wiązankę pod nosem zabijając czas schłodzoną wódeczką. I choć czasami zbiegi okoliczności napędzające fabułę zdają się nieco naciągane, to narracja jest tak skonstruowana, że można na to przymknąć oko. 

Serial śledzi się do samego końca z ogromną ciekawością, nie brakuje napięcia, emocji, a wielowarstwowa fabuła i wątki przeplatają się tak dobrze, że z jednej strony zadowolą fanów intrygi z pierwszego sezonu (bo jej znajomość jest raczej niezbędna), a z drugiej bardzo umiejętnie wprowadzą nas w nowe realia i sprawy. Nawet jeśli nie będą one tak głębokie jak tajemnica skrywana za wydarzeniami z pierwszego sezonu, który momentami zahaczał nawet delikatnie o klimat rodem z filmów Lyncha. Ale przede wszystkim - serial domyka większość wątków z pierwszego i drugiego sezonu, zostawiając sobie zaledwie małą furtkę na ewentualną kontynuację. Premiera na Netliksie 7 lipca. 

Atuty

  • Rewelacyjnie oddany klimat lat 90.
  • Scenografia miasta po powodzi stulecia
  • Świetna gra aktorska
  • Role drugoplanowe
  • Wciągająca intryga
  • Wielowątkowość
  • Retrospekcje z czasów wojny
  • Humor

Wady

  • Niektóre zbiegi okoliczności

Rojst 97 nie jest może serialem aż tak tajemniczym jak pierwszy sezon, ale pod względem aktorskim, scenografii i intrygi trzyma w napięciu do samego końca. Jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat.

9,0
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper