Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Jak zaspokoić kobietę?

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Jak zaspokoić kobietę?

Iza Łęcka | 28.04.2021, 22:00

Natalia, Monika i Paulina postanawiają stworzyć rewolucyjną aplikację, która odmieni postrzeganie kobiecej seksualności. „Sexify” to nowy serial Netflixa poruszający odważne zagadnienia w sposób nieco naiwny i z wieloma uproszczeniami. Zapraszam do recenzji.

W zeszłym miesiącu Netflix zapowiedział aż 9 polskich produkcji, które miały zasilić katalog platformy – jedną z nich jest serial „Sexify”. Z założenia nowoczesna, poruszająca tematykę seksu, kobiecej siły i siostrzeństwa opowieść już od pierwszych materiałów była porównywana z „Sex Education”. Po zobaczeniu 8 odcinków mogę zdecydowanie przyznać, że do serii stworzonej przez Laurie Nunn jeszcze daleka droga...

Dalsza część tekstu pod wideo

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Trzy studentki, dildo i Kopulatorium

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Jak zaspokoić kobietę?

Natalia jest ambitną studentką informatyki, której głównym celem, tuż po zakończeniu studiów, jest wygranie ministerialnego konkursu na najlepszą aplikację. Po pracach nad programem poprawiającym jakość snu, który nie przeszedł akceptacji wykładowcy, dziewczyna postanawia podjąć się odrobinę innego tematu – stworzy apkę poświęconą kobiecemu orgazmowi. W pracach nad wykreowaniem idealnego algorytmu odpowiadającego kobiecej przyjemności będą ją wspierać koleżanki: Paulina i Monika. „Sexify” skupia się na drodze prowadzącej do utworzenia finalnej wersji zadowalającego programu. Przeżywając następne wyzwania i przygody, dziewczyny powoli odkrywają coś znacznie cenniejszego.

Z założenia miało być śmiało, nowocześnie i z jajem, wyszło jednak do bólu stereotypowo. Siłą serii o kobietach miały być trzy młode, nowoczesne niewiasty próbujące poznać prawdę o sobie, tymczasem pomysł na postacie nieco zawiódł moje oczekiwania. Twórczyni aplikacji o seksie nie ma najmniejszego pojęcia „co w trawie piszczy”, do niej dołącza studentka chemii z podobnym utrapieniem, która próbując się dostosować do oczekiwań innych, postanawia podjąć jedną z najważniejszych decyzji w życiu. Trio uzupełnia Monika, czyli córka bogatego tatusia przeżywająca problemy na uczelni, która pomimo krytyki za wszelką cenę pragnie udowodnić, że stać ją na więcej. Choć jest ona kalką z wielu amerykańskich formatów, w tej obrażonej fighterce drzemie największa energia. Od pierwszych odcinków nie pałałam do bohaterek sympatią, ba, wydawały mi się do bólu sztampowe, a ich historie bardzo przewidywalne. I nie zostałam w ogóle zaskoczona – fabuła „Sexify” uwzględnia kilka rozmaitych tematów, których wielki finał jest łatwy do przewidzenia.

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Miało być nowocześnie, a wyszło stereotypowo

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Jak zaspokoić kobietę?

Seks w Polsce to tabu. Polacy nie chodzą do lekarzy, czują wstyd przed mówieniem o swoich potrzebach i w związkach nie potrafią się dogadać. Wszelkie trudności nie powinny dziwić, szczególnie jeżeli wspomnimy o zapaści, jakiej doświadczają polskie szkoły, które na gwałt potrzebują przemyślanego programu edukacji seksualnej – opartej na wiedzy naukowej, pozbawionej osądzania czy przytłaczającej ideologii. Do tego gazety i magazyny często atakują nas głośnymi nagłówkami o patologiach, jakich dopuszcza się współczesna młodzież, a polskie seriale oraz filmy traktujące o seksualności młodych ludzi opierają się na szokujących obrazach lub stereotypach – na początku „Sexify” scenarzyści czerpią ze wskazanych podstaw, tymczasem brakuje szczerego ujęcia tematu.

Recenzowany „Sexify” jest znakomicie zrealizowany – nie mogę się doczepić do warstwy zdjęć, ujęć czy udźwiękowienia, bo robią one kapitalne wrażenie. Twórcy podbijają nieco doznania widzów kolorowymi kadrami oraz bardzo różnorodnym oświetleniem – pod tym względem polski serial niezwykle dobrze się ogląda. Pewnego charakteru oraz tempa nadaje także muzyka autorstwa Radzimira Dębskiego, która jest dynamiczna i nowoczesna, czerpiąca z pewnych fragmentów dialogu. Wszystko to wpisuje się w nieco figlarny oraz frywolny klimat i zapewne spodoba się młodszej grupie widzów, choć realizacja tematu może ich odrzucić. W obsadzie nie brakuje znanych twarzy – doświadczeni aktorzy, tacy jak chociażby Małgorzata Foremniak, Zbigniew Zamachowski czy Cezary Pazura grają bardzo dobrze, a ich bohaterowie mają niemały wpływ na losy studentek. Oczywiście w przypadku ich postaci również nie brakuje schematów i stereotypów, ale na tyle, na ile scenariusz pozwalał, wywiązali się z powierzonego zadania. Odtwórczynie głównych ról – Aleksandra Skraba, Maria Sobocińska oraz Sandra Drzymalska – ciekawie się uzupełniają i skupiają na sobie uwagę widza, choć ich postacie są mało przekonujące. Największą sympatię wzbudziła jednak we mnie Monika Nowicka.

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Jak zaspokoić kobietę?

W swojej recenzji muszę odwołać się do „Sex Education”, które kwestię seksualności młodych ludzi podejmowało z pełnym szacunkiem i współczesną wiedzą naukową, prezentując różnorodność, ale nie szczędząc humoru. W przypadku serialu Netflixa twórcy trochę idą na oślep, niczym niedoświadczeni młodzi przy pierwszym stosunku – przez kwadrans dotykają jednego tematu, mając nadzieję na fajerwerki, by później przeskoczyć do następnych elementów, z których nic za bardzo nie wynika. W centrum wydarzeń zostały postawione trzy młode bohaterki poszukujące własnej drogi, które nie czekają na księcia na białym rumaku – wręcz przeciwnie, w „Sexify” mężczyźni zostali zepchnięci na drugi plan.

Do tego dodajmy przedstawienie procesu tworzenia aplikacji, który de facto powinien być najmocniejszym punktem produkcji. Okazuje się jednak, że na główny wątek trochę brakowało pomysłów, skupiając się przede wszystkim na przedstawianiu uprawiających seks par, szybkiego rzutu na budowanie aplikacji i korzystania z ankiet. To nie serial dokumentalny, więc nie chcę przyczepić się do merytorycznej podstawy badań, jednak zobrazowanie tworzenia programu jest mało interesujące. Jak mogliśmy się spodziewać, znacznie więcej uwagi poświęcono prywatnym perturbacjom Natalii, Pauliny i Moniki.

Sexify (2021) – recenzja serialu [Netflix]. Aplikacja o seksie to rozwiązanie problemu?

Dla kogo zatem jest „Sexify”? Główna intryga nie jest wciągająca, a powiedziałabym śmiało, iż "czarny charakter" jest  po prostu durny. Z czasem jednak dziewczynom powoli się kibicuje. Gdyby serial głębiej pochylił się nad zagadnieniem seksualności młodych kobiet, a nie pędził na złamanie karku z nowymi wątkami, okazałoby się, że tworzenie aplikacji o orgazmie jest jeszcze bardziej intrygujące. Serial debiutujący na Netflixie nie jest zły, jego przekaz jest bardzo pozytywny, jednakże do pełni sukcesu brakuje mu nieco świeżości.

Kalina Alabrudzińska oraz Piotr Domalewski stworzyli mało subtelny scenariusz – siłą produkcji poświęconych zagadnieniom seksualności jest mówienie o nich dosadnie, bez wstydu. Tymczasem owe zażenowanie w powiedzeniu słowa „seks” przewija się nagminnie wśród niemal wszystkich postaci występujących na ekranie. Z jednej strony można by rzec, że wpisuje się to nieco w postrzeganie seksualności przez Polaków, a twórcy obiecywali, że przedstawią życie współczesnych młodych. Tyle że „Sexify” ma mało wspólnego z rzeczywistością studentów, a jest obrazem utkanym z wielu uproszczeń, stereotypów czy problemów. W moim odczuciu 30-latkom recenzowany obraz może wydać się zbyt dziecinny i pozbawiony merytorycznych podstaw, a czy przemówi do młodszych widzów? Po „Sex Education” poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko, a rodzimy serial trochę temu nie dorównuje.

Jest śmiało, kolorowo i zdecydowanie, ale polscy widzowie od dawna są przygotowani na mniej pretensjonalny przekaz. Bardzo podobała mi się dynamika historii, sądzę jednak, że twórcy podeszli do tematu nieco płytko i pobieżnie. „Sexify” nie jest rewolucją, choć może okazać się przyzwoitym seansem. To średniak z elementami komediowymi, który może Was odrzucić już po pierwszym odcinku.

Atuty

  • Pozytywny wydźwięk historii, ale...
  • Nie brakuje znanych polskich aktorów
  • Warstwa techniczna serialu
  • Dobre tempo scenariusza

Wady

  • ... nieustannie przewija się zażenowanie tematem seksu
  • Stereotypowe, mało przyciągające główne bohaterki
  • Proces tworzenia aplikacji mógł być bardziej rozbudowany

„Sexify” miało spory potencjał. Barwna fabuła i szokujące obrazy nie nadrobią jednak kilku bolączek scenariusza. Miało być przyjemnie i lekko, ale okazało się bardzo przewidywalnie. W następnym sezonie powinno być lepiej.

5,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper