PlayStation 5 - sukces konsoli czy wydawniczy problem?

PlayStation 5 - sukces konsoli czy wydawniczy problem?

Krzysztof Grabarczyk | 17.01.2021, 18:00

Najbardziej pożądana konsola w historii? Zdecydowanie tak. Z uwagi na decyzję producenta dotyczącą wyłącznej sprzedaż online, obecnie wciąż nie ustają problemy związane z dostępnością PlayStation 5. W tej chwili, polskie sklepy powinny już otrzymywać dostawy pochodzące ze styczniowego rzutu. 

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, iż ten wyprzedano już w połowie grudnia. Na szczęście udało mi się załapać, lecz nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Sony oficjalnie obraca całokształt sytuacji w globalny sukces. Pytanie brzmi, czy nie jest on jednostronny? Kiedy zestawimy pewne fakty, nie do końca jest tak jak być powinno. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Miles pręży muskuły, Demony uciekają

PlayStation 5 - sukces konsoli czy wydawniczy problem?

Pierwsza, oficjalna zapowiedź konsoli bardzo optymistycznie nastroiła chyba wszystkich, hardkorowych graczy. Potwierdzenie odrestaurowanego Demon's Souls na starcie systemu to nie tylko spełnienie fantazji entuzjastów gatunku. Z historycznego punktu widzenia, żadne wcześniejsze PlayStation nie otrzymało tak mocarnego otwarcia. W końcu mówimy o grze przeznaczonej dla konkretnego grona odbiorców. Produkcje bazujące na myśli twórczej Mizayakiego ewidentnie nie są dla wszystkich. Jednak zdecydowano o premierze gry równocześnie z PlayStation 5. Tym samym, należało się spodziewać rychłego sukcesu remake'u spod deweloperskiego warsztatu mistrzów fachu renowacji, czyli BluePoint Games. Kto twierdzi inaczej, niech czym prędzej zapozna się z twórczością studia. No właśnie, czy tytuł został należycie przyjęty z punktu widzenia sprzedaży? Recenzje i opinie graczy wskazują kolejny hit Sony, lecz resellerowa plaga nie pozwoliła na wiele. 

O ile Marvel's Spider-Man: Miles Morales trafia zdecydowanie w większy elektorat z racji tematyki i charakteru rozgrywki, tak ratuje go cross-genowa przynależność. W tytuł zagramy na obu konsolach, czyli PlayStation 4/5. Dlatego bilans sprzedaży w przypadku tytułu Insomniac jest bardziej korzystny. Cała sytuacja jest totalnie bezprecedensowa. Oto bowiem prawdziwie nowogeneracyjny tytuł, sprzedaje się znacznie poniżej ilości rzekomo dostępnych na rynku konsol. Okazuje się, że liczba zakupionych gier na start jest przeszło trzykrotnie mniejsza niż faktyczny stan egzemplarzy PlayStation 5 na rynku. Co z tego wynika? Nic dobrego. Potwierdza jedynie wcześniejsze obawy o posiadanie znacznej części sprzętu w rękach cwanych handlarzy. Wielu klientów ma pretensje do Sony, że firma nie stara się w większym stopniu powstrzymać tego procederu. W gruncie rzeczy, sama go wywołała. Sprzedaż online wygenerowało niezliczone ilości botów, dzięki którym grupy resellerów zdobywały całe partie konsol. Oprócz nam, graczom, dostanie się również twórcom gier. 

Jest ryzyko, nie ma zabawy

PlayStation 5 - sukces konsoli czy wydawniczy problem?

Spróbujmy popatrzeć na ten niepowstrzymany "hype train PS5" z perspektywy samych twórców gier. O ile produkcje wewnętrznych studiów PlayStation są i tak zabezpieczone ogromnym budżetem wydawniczym, tak pozostali nie mają aż takiego zaplecza. To paradoks, jakiego nasza branża dawno nie widziała. Demon's Souls oraz Miles Morales zeszły w takiej Japonii bardzo śladowym nakładem. Reszta świata także specjalnie nie sięga masowo po tytułu startowe platformy. O ile jestem w stanie zrozumieć, że masa konsol nadal leży w rękach handlarzy, tak mniejsze zainteresowanie już niespecjalnie. Tutaj sporo wniosła możliwość wstecznej zgodności oraz PlayStation Plus Collection, do tego jeszcze Astrobot dla każdego egzemplarza. Dlatego koegzystencja PS4/PS5 będzie jeszcze trwać całymi latami. Tym samym czeka nas najdłuższe przejście między generacjami konsol. Z uwagi na bogaty wachlarz gier minionej generacji, słabym okienkiem wydawniczym na pierwszą połowę 2021 roku oraz stabilizacją w zakresie dostępności konsoli. Popularność platformy z miejsca powinna stać się motywacją dla studiów decydujących się tylko na gry nowej generacji.

Okazuje się jednak, że producenci oprogramowania nie śpieszą się z produkcją i jak najszybszym wydaniem gier na PS5. Z wydawniczej perspektywy, gwarancja odpowiedniego zysku z racji fali reselleringu jest niska. A koszty jak zawsze w przypadku nowej architektury, wzrastają. Ubiegły rok wprawdzie opóźnił procesy rozruchowe tworzenia nowych gie od podstaw z racji pandemii, lecz niska sprzedaż gier dedykowanych PS5 także nie nastraja twórców optymizmem. Dlatego ten rok nie przyniesie tylu produkcji co jego wielki poprzednik, czyli 2020. Przynajmniej w swojej pierwszej połowie. Rok pierwszy dostarczy więcej tytułów na obie generacje, niż analogicznie było to w latach 2013/2014, kiedy rozkręcała się poprzednia kadencja w wykonaniu PS4/Xbox One. Jednym z plusów tego stanu rzeczy może być obniżenie aktualnego pułapu cenowego gier typowo dla PS5. Czy tak jednak się stanie? Nie jestem analitykiem finansowym a obecna rzeczywistość niekiedy zaskakuje coraz bardziej. 

Play has limits?

PlayStation 5 - sukces konsoli czy wydawniczy problem?

Hasło reklamowane opracowane na potrzeby wejścia w "erę PS5" obecnie brzmi co najmniej paradoksalnie, żeby nie rzec sarkastycznie. Wszakże ograniczenia mamy niemal na każdym kroku. Stabilizacja w zakresie normalnej dostępności na sklepowych półkach i zapleczach jeszcze trochę potrwa. Nie bez powodu Sony rezygnuje z produkcji PlayStation 4 Pro oraz bazowej wersji na rzecz restocku PS5 na światowym rynku. Może latem każdy zainteresowany pójdzie do sklepu po własny egzemplarz. Wtedy również deweloperzy szybciej będą wypuszczać gry, skoro więcej graczy zacznie posiadać sprzęt a nie zachłanni handlarze. 

W PlayStation 5 tkwi olbrzymi potencjał. Sony nie zmienia ani trochę obranej polityki dostarczania przede wszystkim wybornych gier do czytników konsol. Studia przynależąco do japońskiego, multimedialnego kombinatu w tej chwili pracują nad wygenerowaniem powalającego doświadczenia. Nie wątpię w to ani trochę. Najważniejsze, aby Sony zadbało o dostarczenie odpowiedniej ilości konsol na rynek. I najważniejsze, nie wrzucać ponownie całego asortymentu do sieciowej sprzedaży. W przeciwnym razie czeka nas duża luka w związku z nowymi grami na ten przyszłościowy system. W końcu nie nabywamy konsol nowej generacji tylko po to aby grać w poprzednie hity, prawda? 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper